Według mnie beznadziejna ekranizacja, a książka 100 razy lepsza. Anne Hathaway jak dla mnie nie nadaje się do tej roli, zupełnie inaczej wyobrażałam sobię Mieę. Poza tym wiele niezgodności, jak chociażby to, że ojciec Mii umarł, a jej babka to świetna kobieta. ;p Jak dla mnie - szmira.
ale ekranizacja nie ma dokładnie kopiować wydarzeń opisanych w książce tylko przedstawici to w świetle w jakim widzi to reżyser
tak, ale ja np. wolałabym ekranizację która aż tak nie odbiega od fabuły książki. każdy ma swoje zdanie.
Hathaway zupełnie nie nadaje się do tej roli choćby z wyglądu. Mia miała blond krótkie(!) falowane włosy, 175 cm wzrostu, stopę 41, była chuda jak patyk i zero biustu. jak dla mnie jedynie Lilly jest w miarę dobrana.
aktor grający Michaela dopiero teraz powinien go grać, wtedy był jakiś taki za młody ;) Lilly fajnie dobrali. za to Grandmere im nie wybaczę ;/ lubię Julie Andrews ale bez przesady. jednak jestem zwolenniczką wiernych adaptacji. 3/10
Ekranizacja była tragiczna, jak pierwszą część z trudem przebolałam, tak druga- szkoda gadać. Masz rację miss_darko, z Grandmere to już całkowicie zepsuli sprawę- miała być wredna! :} Tak jak wam, jedynie rola Lilith przypadła mi do gustu.
Mnie się też ekranizacja średnio podobała...
Czytałam wszystkie części książki i były świetne, ale film...
mi też kompletnie nie pasował w kontekście z książką. Julie Andrews była za "miękka" do tej roli, początek z jej postacią był tragiczny. Cały film jakoś popsuli, nie wiem z czego to wynikało. na ogół podobają mi się ekranizacje, ale tą spieprzyli. A co do ojca, byłam pewna że w książce również umarł.