Piękna historia... być może nawet najpiękniejsza jaką widziałem na ekranie... niestety czuję pewien niedosyt spowodowany wielką słodkością, jak i ostatnią sceną filmu... niby przepiękny koniec... najlepszy jaki można było sobie wymarzyć... ale jednak zbyt nierealny w prawdziwym życiu... z resztą sporo było takich sytuacji... nie ma co się jednak za dużo tego czepiać... taki gatunek i tak to miało wyglądać... Ode mnie 7/10 i ogromy plus... podobało mi się bardzo.
Ale... Przecież to nie Noah był na końcu filmu tylko oficer Duke. Czyli nie wybrała pierwszej miłości?
Przecież nawet przedstawił się jej jako Noah, ona później rozpoznała go jako Noah i był ten album ze zdjęciami który oglądal w którym był on jako Gosling