Scenariusz - był gotowiec w postaci świetnej książki. Mozna było zręcznie go uwspółcześnić. Niestety, ukłon w stronę obecnego widza to zbędna przemoc (dość żenująco sfilmowana), harcerka - feministka, harcerstwo z falą jak w koszarach, bardzo słabe klaki z zachodnich przygodówek. Skoro już wierzenia i magia - jak piękniie można to było ograć z taką aktorką jak Dymna. Brudnawy Latynos - potwornie kiczowaty. Pan Samochodzik sztucznie napisany, choć aktor pewnie by się obronił, nie miał jednak szans.
Dialogi - straszne. Nawet sensowni aktorzy nie dają rady, bo i jak. Dzieci recytują zamiast grać.
Scenografia i kostiumy - też dramat. Ja się wychowałąm na filamch robionych w łódzkiej WFF, gdzie były wielkie hale pełne kostiumów i rekwizytów do wszystkich produkcji. Prawdziwa wełna, ręcznie robione zbroje, dopieszczone wszystkie detale itd. Zero plastiku. Tutaj - o rany.
Reżyseria - brak słów. Przez pierwsze 10 minut w ogóle nie wiedziałam o co chodzi.
Nawet muzyka dobrana od czapy.
Za takie szarganie dobrych książek powinien być prokurator :P. (Wiedźmin, Pan Kleks)


Reżyserze i scenarzysto - zmieńcie zawody proszę!!!