Bardzo ważny dla Kazana film, dowodzący że ten potrafi zarządzać złożonym planem nie gorzej niż sceną teatru. Realistyczne lokacje, przekonujący naturszczycy, zapadające w pamięć twarze, długie i skomplikowane ujęcia - wszystko to czyni go filmowcem z prawdziwego zdarzenia. Sama historia przypomina "Epidemię" Wolfganga Petersena, z tą różnicą, że jest od niej zdecydowanie bardziej autentyczna, wyzbyta patosu i obciachowej spektakularności. Stylistycznie i narracyjnie jest to najprawdziwszy noir, pełen ciemnych zaułków i plugawych postaci. Solidny, ale jednak stanowiący "tylko" wprawkę do największych filmów Kazana. Zwłaszcza, że można tu poczuć pewien przedsmak "Tramwaju...".