Uważam, że Paranormal Activity bliżej do filmu dokumentalnego niż do horroru. Rozumiem, że był on stylizowany na film amatorski, jednak wg mnie zbyt wiele scen jest niepotrzebnych, niepotrzebnie rozciągniętych i zamiast budować napięcie, irytują. Przez około 70 minut nie się stało nic, co byłoby szczególnie straszne, zwłaszcza jeżeli widz jest osobą która w demony wierzy i nie neguje ich istnienia. W mojej ocenie straszniejsze było to, że film sugerował, iż takie zdarzenia miały miejsce na prawdę, niż sam jako taki. Pozytywnie oceniam grę Katie Featherston, Micah Sloat zwyczajnie denerwuje. Na plus należy wziąć też fakt jak niewielkim kosztem film został nakręcony!
Mam jeszcze jedną tezę co do filmu. Strach może on budzić, jednak dopiero po zakończeniu seansu. Widz rozczarowany poziomem filmu szydzi i wyśmiewa zjawiska paranormalne do czasu, aż zda sobie sprawę że główny bohater działał podobnie. Zestawiając to z tym co go spotkało i sugestią iż zdarzenia miały miejsce na prawdę można poczuć strach. Jeżeli taki był zamysł twórcy to należy mu oddać szacunek. W przeciwnym razie uważam oglądanie filmu za stratę czasu, bo więcej grozy jest w polskim filmie obyczajowym. Np. sceny z nożem Doroty Segdy w filmie Tato.
Wiadomo że w tym filmie nie będzie samych nagrań z nocy, zgadzam się z twoim opisem ale nie rozumiem twojej oceny.
Ja ocenię film za nagrania z nocy, faktycznie niektóre nagrania z dnia były po prostu nie potrzebne co nie zmienia faktu że film trzymał w napięciu.