Poszłam do kina za rekomendacją znajomych. Spodziewałam się dobrego horroru. Skrzypienie, stukanie, kołyszące się obiekty zwykle sprawdzają się w moim przypadku (wolę to od wybebeszonych trzewi i litrów krwi), ale nie tym razem. W ogóle nie udzielił mi się nastrój grozy, nudziłam się niesamowicie, powieka odemknęła mi się na chwilę w ostatnich minutach filmu, ale nie kupiłam biletu po to, by mieć ponad godzinę nudy i raptem kwadrans umiarkowanej rozrywki. Przez większość filmu miałam wrażenie, że patrzę jak moja siostra gra w Simsy lub oglądam amatorski filmik na Youtube, o studentach robiących sobie żarty. ;)
Miałam dokładnie tak samo. Film słaby moim zdaniem. Dobrze, że oglądałam go z znajomymi, przynajmniej się pośmialiśmy (dziwne, że na horrorze, ale cóż : P)
No tak bo jak sie idzie ze znajomymi na horro to jeden przed drugim chce pokazac ze jest kozak i sie nie boi. I rozładowuje sie to smiechem. I w koncu cały klimat horrou znika.
Jjjjasne... podobne bzdury o śmianiu się ze stresu ględziła moja matka, gdy miałam wybuch radości na widok bluzy, która wciągnęła człowieka w amerykańskim Ring 2. Obawiam się, że o ile są rzeczywiście takie głąby, które szpanują przed swoją wysolarowaną lasencją, jak to niczego się boją (i jak zwykle są odważni tylko, gdy zagrożenie jest kompletnie nierealne), niektóre filmy nie pozostawiają możliwości innej, niż śmiania się z ich nieudolności. A to w gronie dobrych i podobnie zdystansowanych znajomych wychodzi najlepiej :)
U mnie akurat było na odwrót - czułem napięcie. :) Film mi się podobał, dałem mu mocne 8/10. Na pewno obejrzę drugą część, jak się spodoba to i 3. która jest w produkcji.
Jestem pobłażliwa w stosunku do większości gatunków, ale te, które lubię najbardziej ( na przykład filmy grozy) oceniam bardzo surowo - tu, na Filmwebie zazwyczaj, jeśli film w ogóle mi się nie podobał, nie daję oceny. Cóż, twarda dupa to i serce miękkie. ;) Od reguły odstępuję tylko w przypadku, kiedy film był tak niesamowitym gniotem, że siedząc w kinie czułam się, jakby mnie kto tam posadził za karę. ;) Ten film nie był tragiczny. Emocji nie rozbudził we mnie w ogóle, ale to kwestia osobowości widza. Znam osoby, które autentycznie się bały, więc myślę, że to był w gruncie rzeczy dobry film, ale zupełnie nie w moim guście. Byłam rozczarowana, jak w przypadku większości horrorów. Pisałam - wobec ulubionych gatunków mam najwyższe wymagania. :)
@paula_kaprys, W kupie siła! Film w którym trzeba się wsłuchać najlepiej oglądać w gronie 10 lub więcej osób. Nie ma to jak żarty w trakcie seansu, albo głupie śmiechy kogoś kto umie tylko odróżnić piwo od wódki ... pozdrów znajomych :)
Mi też nie udzielił się nastrój grozy ani nawet niepokoju! W ogóle to opinie są b.podzielone: Jedni mówią, że najlepszy horror w historii (np. mojej koleżance b. się podobał) , a inni (jak ja albo UnChienAndalou) ,że nic ciekawego. Może zepsułem sobie przyjemność oglądając go w dzień,ale myślę,że seans po zmierzchu niewiele by zmienił. Nie wiem czemu,ale po prostu nie przypadł mi do gustu. 5/10
Jakbyś oglądał go w nocy (godzina 21-22) gdy jest już ciemno, dodatkowo na słuchawkach to miałbyś inne odczucia.
Sam nerwowo zatrzymywałem film, bo wydawało mi się, że jakieś trzaski w mieszkaniu słyszę (a zacząłem oglądać około 23 więc wszyscy już spali).
Polecam ten tylko i wyłącznie na słuchawkach, i o porze nocnej.
Kto to widział oglądać horror nastawiony na oddziaływanie na psychikę w dzień ... :)
Na mnie Blair Witch Project zadziałał w jasny dzień, latem. Naprawdę, czułam się nieswojo a wieczorem na spacer z psem wygoniłam ojca, chociaż zwykle to ja wychodzę. :)
Ja zacząłem oglądać około północy. W domu spali już. W pokoju mam wysokiej jakości kino domowe (więc słuchawki niepotrzebne). Włączyłem i po seansie wyłączyłem, poszedłem do kuchni, wziąłem picie, wróciłem do pokoju, włączyłem tv i oglądałem jakiś program.
Ani głośność kina, ani cisza w domu, ani noc, ani dzień, ani samotność i ani oglądanie filmu w grupie ludzi nie przekona mnie do tego, że ten film jest akurat dla mnie. Może tobie się podobał - ok, masz prawo. Mnie on kompletnie nie poniósł. Przez 1,5 godziny siedziałem wpatrzony w telewizor czekając na napięcie. Jedyne napięcie jakie było to prąd w przewodach. I tyle. Wynudziłem się strasznie.
Obejrzałam ten film ze znajomymi, bo jedna z nich tak zachwalała, że straszny i wgl. Tak jak ktoś napisał, głównie się śmialiśmy. Wszystkich przeraził jedynie ten trzask chłopakiem w kamerę, bo poza tym to nic się nie działo. Może i buduje napięcie, ale ile można? Bez sensu jest budować napięcie tylko po to by przez ostatnie 1,5 minuty się bać. Dodam, że zwolenniczką horrorów nie jestem, bo nie przepadam za widokiem litrów krwi syntetycznej, ale po tym filmie zraziłam się tez do tego rodzaju filmów.
PS: kiedy była premiera PA2 wielu moich znajomych szło do kina i tak zachwalało, zastanawiam się teraz, czym tu się podniecać?
Oglądać na kinie domowym, hmm. No niby można, ale żeby był dobry efekt to by trzeba wszystkich pobudzić hałasem (dlatego pisałem o słuchawkach).
@paczek93, "Może i buduje napięcie, ale ile można?" można aż do sceny finałowej. Kolejna osoba z seansem w stylu "w kupie raźniej", bezsens ... No ale cóż, może się komuś nie spodobać (chociaż akurat wszystkim moim znajomym się spodobał).
oglądajcie sami na słuchawkach w nocy. Horrory w wiekszej grupie nie maja sensu.
Zgadzam się. Sama staram się oglądać horrory w nocy gdy siedzę sama. Oglądanie z kimś a już tym bardziej za dnia, nie ma większego sensu i dla mnie.
I chociaż ten film oglądałam w grupie to nastrój mi się udzielił..brr.. ;)
Oglądałam niektóre rzeczy sama i jedyne uczucie, jakie mi towarzyszyło przy tych gniotach to nie strach, a żal, że nie mam z kim podzielić się bogatą paletą kpin, jakie mi taki film podsuwa. Niektórzy po prostu mają mocniejsze nerwy i bardziej krytyczne spojrzenie na dreszczowce - pogódźcie się z tym, zamiast każdemu wciskać swój pogląd na kino grozy.
WOW, masz mocniejsze nerwy, brawo :)
Po pierwsze to nie dreszczowiec (widzę znajomość gatunków .. )
Po drugie to nie ma jak dzielić się wrażeniami podczas filmu, typu: "patrzcie, bała się drzwi które zamknął przeciąg"
Skoro cię nie wciągnął ten film, to polecam najpierw czytanie książek (rozwijają wyobraźnię) a może wtedy coś Cię ruszy .
Ja czytam książki hurtowo i jakoś mnie też ten film nie ruszył. Dni kiedy bałam się na filmie cienia minęły, jak miałam 6 lat:)
Tu nie chodzi o żadne cienie, trzaski .. tylko o spróbowanie wcielenia się w postać (jestem ciekaw jakbyś zareagowała gdyby takie coś działo się w twoim domu :) ). Nie ma tam hektolitrów krwi, mega efektów specjalnych właśnie po to, by umysł widza sobie wszystko wyobraził, a przez to film wydaje się bardziej realny
Nie wierzę w duchy, więc mało prawdopodobne, żeby coś takiego działo się w moim domu:) A jesli przez taki pryzmat oceniasz horrory, przez to jak sam byś zareagował w trakcie takich wydarzeń to musisz każdy horror oceniać na 10/10 i dodawać do ulubionych:)
eeee, kiedy napisałem, że tak oceniam horrory? Tylko ten (no może znalazły by się jeszcze ze 2 filmy) oceniam pod takim względem. Większość horrorów to bilionowe efekty specjalne, które zazwyczaj nie poprawiają nastroju a jedynie zwiększają widowisko. Lubie horrory, dlatego ich więcej oglądam i również przez to więcej filmów z tego gatunku mi się spodobało. :)
Też nie lubię efektów specjalnych w horrorach, ale można zrobić horror bez efektów specjalnych, w którym równpcześnie się coś dzieje - przykład oryginał Koszmaru z ul. Wiązów. A w Paranormal Activity niestety nie dzieje się nic, co na dłużej mogłoby przyciągnąć moją uwagę. Starałam się znaleźć w tym filmie coś godnego uwagi (dlatego wytrzymałam przez cały film bez wyłanczania go w połowie), ale niestety to nie dla mnie...
Kurczę, mocno się zawiodłem;/ mnie ogólnie jest trudno przestraszyć;P ale i tak spodziewałem się czegoś porządnego. Nie powiem: były momenty niepewności ale to nie wystarczy - wieje nudą jak cholera i gdyby nie ta końcówka to było by o dwie oceny niżej. Nie ma porównania do "Blair Witch Project" albo "Rec" kręconych również z pierwszej ręki.
Nikt nie wciska tu nikomu 'swojego poglądu na kino grozy'. Wyraziłam tylko swoje zdanie, przecież po to się dyskutuje, prawda? Tobie się nie spodobał, ok. Nie wyciągnę działa i nie rozstrzelam Cię za odmienną opinię. Więcej luuzuuu ;)