Nic dziwnego, że Spielberg zwrócił uwagę na ten film. Sama jego koncepcja zasługuje na pochwałę. W zasadzie wszystkie dzisiejsze horrory skupiają się albo na rzece krwi - te moim zdaniem są poniżej wszelkiej krytyki - albo na zbudowaniu nastroju grozy poprzez niepewność, tajemniczość, elementy fantastyczne jak wampiry, wilkołaki czy inne mutanty. To, co podobało mi się w Paranormal Activity to wyeksponowanie ludzkiego strachu takiego jakim jest w codziennym życiu - podświadomych obaw. O ile są dobre horrory, które potrafią przestraszy podczas ich oglądania, to nijak nie można ich przełożyć na nasze życie. A więc - koniec filmu = koniec grozy. W tym tytule jednak, wszystko co dzieje się na ekranie można bardzo łatwo zaadaptować do sytuacji w naszym domu. Każdy szmer, zamknięte drzwi choć same w sobie nie stanowią niczego strasznego, w odpowiednich warunkach mogą doprowadzić człowieka do szaleństwa. Dodatkowo zważywszy na niski budżet filmu, trzeba go pochwalić.