Jeśli na te półtorej godziny zapodziejesz gdzieś swój rozum, logikę i sceptycyzm - to będziesz się bawił, jak jasna choroba.
Jeżeli zaś nie umiesz na tę chwilę zapomnieć o całym realistycznym świecie i wejść w świat zabobonów, duchów, zjawisk nadprzyrodzonych i okultyzmu - to tracisz czas.
Ja mam małą słabość do "straszenia", pojawiają się mi łzy i katar - aż mnie zatyka.
Właśnie skończyłem oglądać, nie jestem gorliwym fanatykiem tych klimatów, ale bezprecedensowym krytykiem też nie. Film sprawił, że dzisiejszej nocy chyba będzie mi trudno zasnąć... Trzeba jednak pamiętać, że w naturze ludzkiej leży podatność na sugestie.
Na chwilę udało się mi uwierzyć w wydarzenia z taśmy. Zasiadłem do filmu bez przygotowania, czytania o nim czy rozmawiania z kimś. Zasiadłem z przekonaniem, że są to autentyczne taśmy. Bawiłem się nieźle, jednak nuda na początku oraz coraz bardziej "nadprzyrodzone" zjawiska i świadomość faktu, że jednak tak do końca nic nie widać sprawia, że do finału dochodzi się już z lekką irytacją i - mimo ciekawości, co się stanie - oczekiwaniem, kiedy wreszcie film się skończy.
Moja ocena: 7
10 za sugestywne odczucia
-5 za "przynudzanie"
-2 za to, że kamera rzadko pojawia się w "centrum" wydarzeń
-10 za to, że jest to "reżyserowany spektakl"
i 7 za finał
mogę zapodziać gdzieś swój rozum, logikę i sceptycyzm, ale nie na filmie o ruszajacych się prześcieradłach nagrywanym kamerą kupioną na Ebay za 20$