Osobiście lubię tego rodzaju filmy. Zawierające ten sztuczny realizm, który potęguje napięcie i niemalże "siada obok ciebie na sofie" podczas projekcji. Zwykłe otoczenie nagle przeistacza się w potencjalne miejsce zbrodni albo siedlisko sił nadnaturalnych. Działa dla mnie.

Ale jeżeli ktoś się spodziewa albo jest wielbicielem niesamowitych efektów specjalnych i morza krwi wymieszanej z wnętrznościami to może sobie odpuścić. Ci którzy poszukują oskarowej gry aktorskiej też będą zniesmaczeni. Z założenia film powinien być jak najmniej oszlifowany. Powinien sprawić (jeżeli ktoś ma na tyle fantazji), że jelonek Bambi na twoim śniadaniowym kubku wygląda dziś inaczej, jakoś tak dziwnie na ciebie patrzy, chyba się zbratał ze szczoteczką do zębów i razem planują doprowadzić cię do obłędu.

Ten sam regał co "Blair Witch Project". Nieco niższa pułka, zaraz obok "Cloverfield".