Najgorszy film jaki w życiu widziałem. Utwierdził mnie w przekonaniu, że filmy niskobudżetowe są niewarte obejrzenia. Od 1 sceny byłem niemal pewien zakończenia, podczas seansu myślałem głównie o tym, żeby iść już spać.
"Najgorszy film jaki w życiu widziałem."
W związku z powyższym stwierdzeniem, proponuję Ci rozwiązaniowe jednopunktowego testu osobowości:
a. żyję bardzo krótko;
b. niewiele w życiu widziałem;
c. przemyślę swój gust;
d. odpowiedzi prawidłowe: a i b;
e. wszystkie powyższe odpowiedzi są prawidłowe.
"Utwierdził mnie w przekonaniu, że filmy niskobudżetowe są niewarte obejrzenia."
Zajebiście. Czyli od jutra wolno zachwycać się już tylko następującymi produkcjami: "2012", "Titanic", "Pearl Harbor" etc. Wszystko, co ma budżet powyżej [wpisać odpowiednią kwotę] dostaje z marszu sześć gwiazdek. O "Nocy żywych trupów", "Dwunastu gniewnych ludziach" i temu podobnych "gniotach" zapominamy. To nic, że wedle wielu są to arcydzieła. Nie ma kasy - nie ma filmu.
Moim zdaniem "Paranormal Activity" ma wszystko, co powinien mieć dobry horror - czyli tempo, napięcie i klimat. Owszem, nie jest bardzo oryginalny - ale, dalibóg, od kiedy to horrory mają obowiązek być oryginalne?... Taż to nie jakieś wysokoartystyczne kino dla dwunastu snobów... Ale ten ma jeszcze kilka zalet. Po pierwsze: świetne aktorstwo (a to akurat niedowład w kinie grozy dość powszechny - dość wspomnieć pamiętną kreację Paris Hilton w "Domu woskowych ciał"; no, ale tamten film wart był akurat tyle, ile jej gra właśnie... gdzie te czasy, kiedy Nicholson robił to, co robił w "Lśnieniu"?). Po drugie: bardzo zgrabnie przemycony kontekst religijny - chodzi mi o prawie niezauważalny motyw spalenia krzyżyka w kominku; warto zwrócić uwagę, że dopiero potem demon bierze główną bohaterkę w ostateczne posiadanie. Z religijności - która kiedyś dała horrorom takie arcydzieła jako "Horror w Amityville" (ten oryginalny, nie średnio udany remake), "Dziecko Rosemary", "Omen" - kino amerykańskie zrezygnowało w imię, jak rozumiem, politycznej poprawności. Tu do tego wrócono - no i zagrało. Nie, no w ogóle bardzo zacny film, daję mocne 8/10.
Heh... nagraj siebie w nocy przez tydzien i zobacz sam co robisz... może będziesz miał paranormal activity w swoim domu;]
Poza tym uważam, że jest to najlepszy horror zaraz po Widmo(oczywiście w wersji japońskiej)
a co nagraja mi sie duchy? ....P.A. to badziew tak jak Blair witch....horror lol, nuda dla bezsennych.
Mnie tez nie porwał , był interesujący, ale ani razu się nie wystraszyłem ...dla mnie bardzo mocne 6/10
za końcówke 4/10, tak to bylo by ledwo 3 ;D przestraszyly mnie ostatnie 2 minuty filmu. Skonczlem ogladać teraz(24.05) wiec juz mozna powiedziec ze jest noc. mimo tego zbytnio sie nie balem podczas seansu;p ;/
Fajny dom mieli, a szczególnie telewizor mieli w salonie. A na serio to taki sobie, liczyłem.. w sumie nie liczyłem na nic lepszego, a zakończenie takie biedne że rozłożyłem ręce. Pinć na dziśińć.
Dobry film. Chociaż nie bałem się tak jak spodziewałem, po opiniach moich zn ajomych którzy boja się oglądając horror w dzień;)
Jak dla mnie najlepsze horrory jakie widziałem to
Lśnienie ( poschizowany film, idzie się wkręcic oglądając samemu w środku nocy),
Rec (pierwszy seans niezapomniany;)
Omen (oryginał, film na którym lałem w gacie za łebka)
Obcy 8 pasażer Nonstromo
nie oceniłabym tego filmu jako dno - widziałam kilka gorszych horrorów, np. Jason X. jednak nie powala. łatwo mnie przestraszyć, a przy PA podskoczyłam tylko dwa razy: na końcówce kinowej, i to też głównie dlatego, że sceny były gwałtowne.
mankamentów tego filmu było kilka.
po pierwsze ta laska. do połowy filmu praktycznie cały czas się uśmiecha - moim zdaniem nie na miejscu, psuje klimat filmu.
po drugie nawiązanie do Egzorcysty. jak dla mnie strzał w stopę, cały realizm prysł.
po trzecie kopytka w pudrze i lokum na strychu. to mówi samo za siebie.
po czwarte końcówki: oryginalna może być, chociaż zastrzelenie przez policję to przegięcie. kinowa: dla mnie mocna, ale nie w tym klimacie - bardziej by pasowała do azjatyckiego horroru. alternatywna - dla mnie dziwna, demon był pasożytem, a pasożyty nie wykańczają swoich żywicieli w taki sposób.
po piąte zachowanie bohaterów. mało realistyczne, łatwo można się zorientować, że wydarzenia są reżyserowane, bo facet zachowuje się dokładnie tak, jak wszyscy inni w komercyjnych horrorach - lezie tam, gdzie jest niebezpieczeństwo, żeby sprawdzić... rączka w górę, kto na jego miejscu by uciekał albo przynajmniej zakrył się kołdrą po uszy?
po szóste marudny. długie przerwy między paranormalną aktywnością wypełnione przemądrzałym bełkotem, dziewczyńskimi sprawami (ciut nie czesanie włosów) i mizianiem głównych bohaterów. najlepszy z tego wszystkiego był pan doktor, który stwierdził, że nie może im pomóc po czym wyszedł. mądry gość.
5/10 za pomysł.