Nie ma to jak włączyć sobie ten film na noc, do tego w obcym domu...No cóż, nie wyspałam się dzisiaj. Od dawna, a nawet bardzo dawna żaden horror tak na mnie nie wpłynął. Jego realizm jest najbardziej oszołamiający. Kino nie przyzwyczaiło nas do tego, że widzimy tylko to, co bohater. Przeważnie mamy o wiele szerszy odbiór rzeczywistości niż on, a w tym wypadku właśnie uczestnik tych fikcyjnych wydarzeń ma większy i jaśniejszy dostęp do rzeczywistości filmowej...
A tak poza tym zastanawiam się jak postać, której nie widać może zostawić cień?