Film polecił mi mój znajomy określając go mianem: "jednego z najlepszych horrorów ostatnich lat". Poinstruował mnie także, aby oglądać go najlepiej w nocy, przy zgaszonym świetle. Niestety zgaszenie światła było błędem, dlatego, że w połączeniu z filmem wywołało u mnie zamiast strachu tylko senność. Niestety jedynym filmem stylizowanym na dokument, który zrobił na mnie wrażenie był Blair Witch Project. Ale wtedy łyknąłem tą historyjkę o zaginionych studentach zanim jeszcze obejrzałem film. Tutaj po prostu siedziałem znudzony i obserwowałem drewnianą grę aktorów. Czasami aż żal było patrzeć jak próbują zagrać emocje. Micah na szczęście przez większość filmu stoi za kamerą więc go nie widać, ale kiedy już pojawia się w kadrze to można podziwiać jego pokerową twarz. W ogóle nie widać po nim żadnych emocji, nieważne czy przed chwilą demon zostawił ślady na podłodze czy też ogląda coś niezwykłego z tego co nagrał poprzedniej nocy. Katie nie jest w tym nieco lepsza ale też bez szału. Np. kiedy ogląda nocne nagranie ze sobą w roli głównej (wtedy gdy stała przez kilkanaście minut przed łóżkiem) i nieudolnie próbuje zagrać zaskoczenie. Poza tym twórcy chyba nie do końca mieli pomysł na postać Micah. Rozśmieszyło mnie gdy ciągle zgrywa chojraka jakby chciał wziąć się z demonem za bary. Nie zmienia się to pod wpływem kolejnych nagrań z nocy czy chociażby gdy widzi ślady demona na podłodze. Swoją drogą ta scena też mnie rozbawiła bo pierwsze co pomyślałem po zobaczeniu tych śladów to to, że demon jest strusiem. Ogólnie rzecz biorąc to przez większość filmu (oprócz samej końcówki) miałem wrażenie, że bohaterowie walczą z plagą szczurów, karaluchów czy innego tałatajstwa. Po prostu gdy widziałem jak nasza słodka parka w nocy kuli się w łóżku ze strachu a na następny dzień na luzie sobie rozmawiają (szczególnie Micah) no to po prostu ciężko mi było uwierzyć, że ich problemem jest siła nieczysta.
To wreszcie widzę że ktoś podziela moje zdanie. Struś-demon prześladowca znowu zaatakuje w drugiej części, która ma podobno być. Film oglądałem w identycznych warunkach co Ty i przebudziły mnie dwa momenty: kiedy coś walnęło w ścianie wg. Katie, no i później, gdy zaczęła krzyczeć po zejściu na dół.
Ciekawy byłby motyw gdyby "demon" się zmaterializował i poszedł z Micahem na solo.. ;-) Okazałoby się jaki z niego pogromca.
edit. Dałem filmowi 5/10. Bądź co bądź zamiary mieli dobre..