film powinno się oglądać w słuchawkach i koniecznie w nielicznym gronie, o nocy już chyba nie trzeba wspominać. Film ma klimat, nie dzięki grze aktorskiej ale dzięki kamerze. Odgrzewany kotlet z Blair Witch Project smakował całkiem nieźle. Niestety jest tu trochę niedociągnięć:
- chodzenie po domu głównego bohatera i cwaniakowanie do demona,
- nieustanna pamięć o zabraniu kamery w momentach gdzie włączają się pierwotne instynkty ucieczki lub walki (ale to problem każdego filmu z kamerą w rękach ala dokument)
- gdy zabawa przestała już być zabawą drzwi od sypialni nadal były otwarte,
- brak poddania pod wątpliwość słów medium o bezsensie zmiany miejsca,
- bohaterka aż do ostatniej nocy śpi nadal od strony drzwi skąd wchodzi demon, jej chłopak (bohater)śpi za nią od ściany.
- w Blair Witch Project bohaterzy tkwili w całej sytuacji wbrew swej woli, błądzili, byli uwięzieni w lesie tu natomiast jest dom, wokół ludzie, para ufając medium jak Bogu objawionemu tkwią w domu nie szukając pomocy na zewnątrz, najpierw skrajnie racjonalizując jego słowa a później na prośbę skaleczonej bohaterki która majacząc prosi o pozostanie w domu, pomimo niemalże ucieczki medium z tego domu.