Ulubiony film Damiena Chazelle'a, choć moim zdaniem jako uczeń to przerósł mistrza Demy'ego. Mimo wszystko cieszę się, że go obejrzałem i liczę, że po sukcesie LLL trochę więcej osób o nim uszłyszy.
Mam podobne odczucia - ba, nie trzeba dogłębnej analizy, by dostrzec podobieństwa między losami głównych protagonistów w obu obrazach. Nasze wrażenia poparte są zresztą wypowiedziami Chazelle'a, który wskazuje na co najmniej kilka musicalowych, klasycznych tytułów, które były pośrednią inspiracją dla "La La Land". Sam reżyser deklaruje się jako bezgraniczny wręcz miłośnik tego gatunku.
La La Land to arcydzieło gatunku z którym Parasolki nie mogą się równać. Pomimo to i tak jestem zachwycony tym, że mogłem jeszcze raz poczuć ducha LLL, w charakterystycznych zdjęciach, końcowej scenie i przepięknej muzyce. Nawet te śpiewane dialogi mi nie przeszkadzały choć osobiście nie przepadam za taką formą.