Podobało mi się że w końcu tyranzoaur poszedł w odstawkę a na pierwszy plan wysunęły się inne dinozaury (spinozaur i uwielbiane przeze mnie raptory :)). Mam sentyment do tej części... daje 8/10 chociaż w rankingu nr jeden jest oczywiście część pierwsza, ale w "trójce" była najlepsza muzyka :)
Ośmiele się nie zgodzić, że trójka jest lepsza od dwójki. Argumentuje to następująco:
1) Inny klimat od poprzedników. Zrobił się z tego film przygodowo-science fiction, podczas gdy jedynka i dwójka miały w sobie coś z thillera i horroru. Nie kapało tam od krwi, ale Spielberg stworzył klimat budowania napięcia i strachu. Tutaj plusem dla zaginionego świata jest akcja, która toczy się głównie w nocy.
2) Klimat inny od poprzedników sprawia , że film istnieje tylko dzięki trzem gadom - Spinozaur, Velociraptor i Pteranodon. Po za T-rexem na bok poszły pozostałe dinozaury. Spielberg potrafił pokazać dinozaury nie tylko jako potwory, które gonią za ludźmi, aby ich zjeść, ale także jako zwierzęta. Brakuje tutaj scen jakby żywcem wyrwanych z programów National Geografic, przedstawiające żerowanie (Brachiozaur zrywający liście z drzew lub scena, gdy T-rex wybiega z lasu i zabija Gallima) lub instynkt rodzicielski, (scena, gdy wykluwa się mały Velociraptor, atak stegozaurów w obronie podrostka). Oczywiście można wysunąć kontrargument, że w Jp3 jest scena jak raptory upominają się o skradzione jaja, a Pteranodon wrzuca Erica do swojego gniazda, ale to się sprowadza do tego co już napisałem, że film istnieje dzięki trzem gadom.
3) Zaobserwowałem, że w ocenie JP3 i TLW deucyduje sympatia widza do dwóch postaci - Alana Granta i Iana Malcolma. Ci pierwsi wolą cześć trzecią, gdyż w Zaginionym Świecie brakuje paleontologa, a drudzy wolą część drugą, bo w trzeciej jest brak sceptycznego matematyka. Z mojego punktu widzenia w Jurassic Park 3 brak jest też innych charakterystycznych postaci. Amanda Kirby wypada blado na tle Ellie Sattler i Sarah Harding i brak jest godnej kreacji myśliwego, jak Roland Tembo i Robert Muldoon.
4) W trójce na pewno nie ma najlepszej muzyki. Słuchałem ścieżki dźwiekowej z całej trylogii i z żalem stwierdzę że Don Davis nie przebił Williamsa. Plusem muzyki w trójce jest chór, ale słyhcać go tylko w motywach Cooper Last Stand i Billy Oblivion. Chór był dość ciekawym eksperymentem, ale muzyka akcji lepiej wyszła Williamsowi, dobrym przykładem jest Dennis steals the Embryo i Rescuing Sarah. W JP3 brak jest także brak motywu przewodniego. Wykorzystano melodie z pierwszej części, natomiast w Zaginionym świecie pojawiły się dwa nowe motywy przewodnie The Lost World i Malcolm's Journey.
To by było tyle co na razie mi przychodzi do głowy, jednak cała trylogia Jurassic park, nawet ze słabszą od pozostałych części trójką wypada o niebo lepiej od dzisiejszych filmów przygodowych. Pozostaje liczyć na to, że w część 4 będzie na poziomie Zaginionego Świata i Jurassic Park.
moje kontrargumenty:
1) pierwsza część klimat faktycznie miała genialny, jakby z pogranicza thrillera i horroru, ale w dwójce to całe napięcie i strach siadło z powodu fatalnej i przerysowanej gry aktorskiej części ekipy (na czele z tą czarnoskórą córką, panią archeolog czy łysym myśliwym) i durnymi scenami ala akrobatyczne wykończenie raptora przez dziewczynkę.
2) w dwójce zbyt dużą rolę odgrywał T-rex a pod koniec czułem się jakbym oglądał jakąś nową wersję King Konga w której goryl został zastąpiony tyranozaurem.
3) kto mi się nie podobał z ekipy w Lost World napisałem już wyżej a postacie z trójki zdobyły moją większą sympatię i ich gra aktorska wydawała mi się mniej przerysowana.
4) co do muzyki - jak w jedynce ścieżka dźwiękowa Williamsa pasowała idealnie tak w dwójce była momentami przesadzona i zbyt donośna, w pewnym momencie miałem już ochotę zdjąć słuchawki z głowy żeby nie słyszeć tych dźwięków walących po głowie. JP3 miał spokojniejszy soundtrack, dzięki czemu bardziej klimatyczny.
btw.
to ma być czwórka?
Wybacz, ale nie mogę się powstrzymać od ironii :) "Co oni tam mają ? King Konga ?" A teraz na poważnie. Kiedy oglądałeś trylogię JP i w jakiej kolejności ? Pytam, bo gdy np. oglądałem trylogię Indiana Jonesa po premierze Kryształowej czaszki, to Poszukiwacze Zagininej Arki byli dla mnie rozczarowaniem, ale Świątynia Zagłady i Ostatnia Krucjata mają u mnie 10/10
"Kiedy oglądałeś trylogię JP i w jakiej kolejności ?"
Pierwszy raz za dzieciaka w kolejności takiej jak wychodziły chociaż dwójkę sam nie wiem czy wtedy oglądałem w całości bo najsłabiej utkwiła mi w pamięci. A teraz odświeżyłem sobie całą trylogie.
jedynka najlepsza, a z dwóch pozostałych wolę trójkę, ten motyw z dinozaurami w mieście wyjątkowo mi się nie podobał, dla mnie to było groteskowe, karykaturalne. w sumie wolę trójkę jak Witcher, z tymże nie z powodu muzyki bo na nią nie zwróciłam większej uwagi ani w dwójce ani w trójce.