bez przesady. Jak dla mnie Johnny nie zagrał tu nic wielkiego. Przestańmy go tak stawiać na piedestale, bo akurat tutaj jedyną osoba ,na którą warto zwrócić uwagę ,jest Heath Ledger i to bynajmniej nie dlatego ,że zmarł jeszcze w trakcie robienia tego filmu. Dobra rola i kropka. Nic poza tym godnego uwagi tutaj nie widzę.
To że zmarł akurat w trakcie grania w filmie traktującym nieśmiertelność to zaiste nic ciekawego i na pewno nie mającego nic wspólnego z tym filmem.
Oczywiście bo według mnie nie powinno się to wydążyć a jednak się stało .To że dzięki temu inni aktorzy dostali jego role to wyszło bardzo fajnie ale powinno się wydążyć również za życia głównego aktora a nie zamiast jako zapchanie dziury by na sile zrobić ten film.. Sam pomysł był genialny i naprawdę wielka szkoda że wymuszony poprzez śmierć Ledgera.