Który waszym zdaniem zagrał najlepiej/najgorzej ? ; )
` moim zdaniem najgorzej wypadł LAW ; |
Jakoś nie umiałam na niego patrzeć ; D
a najlepiej to chyba Depp ; )
#
Chodź Heath Ledger był świetny w roli, nie powiem ; D
Ocena filmu : 8/10 ; ))
Pozdro ! ; *
Heath Ledger był świetny jak zawsze choć moim zdaniem nie była to jego najlepsza rola.
Jeśli chodzi o przemiany to uważam, że Johnny Depp był najlepszy.
Za to Farell jakoś mi nie przypasował. Lubie go ale nie podobał mi się w tym filmie.
Depp oklepany, schematyczny, te same miny, gesty. Niestety piszę to z przykrością. Od czasu Jacka Sparrowa leci na tej samej roli.
Jednak lubię go bardzo i zawsze miło mi się na niego patrzy.
Ledger dobry, lecz nie jakiś zachwycający, aczkolwiek wypadł najlepiej.
Law nic specjalnego nie pokazał, jednak dobrze naśladował grę Ledgera.
Farell po Ledgerze chyba najlepszy, miał jednak większe pole do popisu niż Depp i Law, gdyż jego 'kawałek' roli był znacznie dłuższy.
lubie deppa i troche sie nie zgadzam z tym ze od piratow leci na tym samym. ogladnij sobie 'marzyciela' zobaczysz calkiem innego deppa ;d pozdrawiam :)
Oglądałam 'Marzyciela'. Film bardo dobry, lecz rola Johnny'ego nie była specjalnie zachwycająca. To znaczy, zagrał prawidłowo, jednak nie wniósł nic nowego i świeżego.
Zgadzam się w całości. Farrell dobrze zagrał, ale też i świetnie go dopasowali - prywatnie hulaka i zły chłopiec (wg mediów), w filmie zagrał właśnie to najgorsze wcielenie Tony'ego. Depp - faktycznie na jednej nucie, ale też jego osoba najkrócej gości na ekranie. A Law zagrał poprawnie. (Hm, wielki krytyk ze mnie...)
zgadzam się z powyższym. jak zwykle z resztą, pomimo tego, że (jak ktoś tu
napisał) "te same miny i gesty", zachwycił mnie właśnie on.
Najlepszy Ledger, bo to on skonstruował tą postać (nie wiedziałam jak to sformułować). Zaraz potem jak większość z Was Colin Farell. Jude Law.. rzeczywiście, dobrze 'naśladował' Ledgera. Na końcu Johny, bo zagrał najkrócej, ale osobiście mnie zauroczył ;D
Według mnie Ledger zagrał bardzo dobrze, choć najlepiej Colin Farell mimo, że nie przepadam za nim. Najsłabiej lecz i tak na poziomie Law.
Ledger i Farell pokazali na co ich stac. Ledger udowodnil po raz kolejny, ze byl najlepszy (niestety po raz ostatni) (*)
a no szkoda, ze poraz ostatni [*]
zapowiadała mu się, świetna kariera ; )
dla niego poszłam na ten film i Deppa ; )
tak tak ! jest co oceniac :/ Jeden grał połowe filmu a reszta od 1:30-6:30 min :/
Pozdro
Johnny Depp był dobry, ale, jak zauważył mój brat, "czy on już teraz zawsze musi grać lekko gejowskiego pirata?" ;)
Za to pozytywnie mnie zaskoczył Colin Farrell.
Natomiast Jude'a Lawa zdecydowanie wolę jako Holmesa :)
Najsłabiej oczywiście zagrał Farrel, chociaż i tak nie spodziewałam się po nim niczego.
Najlepiej Ledger, jak zwykle, chociaż to było do przewidzenia. Depp też wypadł dobrze, ale i tak bezpretensjonalnie Ledger jest moim faworytem. Po Jude Lawie spodziewałam się czegoś więcej, zagrał przeciętnie jak na jego możliwości.
Jak dla mnie Depp (w końcu tylko dlatego oglądałam ten film ze on w nim grał :D:D) a potem nie dużo dalej Heath Ledger potem Farell i ten Law .
Depp jest zarąbisty ta jego mimika twarzy i gesty są zarąbiste ,jak się go widzi to film od razu zyskuje, mogli go dać troszkę więcej a co do Heath Ledger to grał też zarąbiście oni w ogóle z Deppem mieli podobny styl grania (mimika gesty wymowa ).
Ja poszłam na film dla Ledgera i Deppa ;)
Również uważam że nie bardzo można porównywać, ale...
najlepszy oczywiście Heath, później Depp, następnie Farrell i Law (który, nie wiem czemu mnie irytował).
Podobny styl grania? No cóż pewnie dlatego że grali jedną postać i tak to miało wyglądać :D
mnie Law tez irytował, i też myślę, że najlepiej poszło Ledgerowi, później Deppowi..
podobny styl grania? a ja właśnie między tymi dwoma widziałam najwięcej różnicy :) Jak weszła 1 przemiana Tony'ego to w pół sekundy dało się to odczuć... albo ja już taka wyczulona na grę Johnnyego ;)
Widze ze tu wiekszosc Deppa chwala a mi on za bardzo przypominal Sparrow'a... ta sama mimika, te same gesty, bardzo go lubie ale to bylo za schematyczne. Law zagral poprawnie, nic nie mam do niego:D Natomiast bardzo podobal mi sie Farell, ale to chyba dlatego ze on pasuje do roli takiego czarujacego ale i brutalnego kolesia...:P
Nie wiem, czy stosownym jest ich porównywać. Każdy z nich zagrał inaczej, każdy też ukazywał inną twarz Tonego. Jeśli już miałabym wybierać, stanowczo jestem z Ledgerem. Miał on w sobie to coś, co az nakazywało wierzyć w dobre intencje postaci. Poza tym, podobał mi się Depp. Może mimika i ruchy przypominały Sparrowa, ale nie zapominajmy, ze to jest jeden człowiek, a to właśnie te ruchy i ta mimika są jego znakiem rozpoznawczym, nadają mu kształt i charakter.
Najbardzie rozczarował mnie Law. Nie podobała mi się jego gra, która była tylko nasladowaniem postaci odgrywanej pieczołowicie przez Ledgera.
Farell był dobry. Miał sporoa rólkę do zagrania i odnalazł się w niej dośc dobrze.
Moim jak i chyba większości zdaniem najlepiej zagrał Johnny Depp, zaś na tle wszystkich czterech facetów najgorzej wypadł Jude Law. Natomiast gra Ledger'a była równie świetna. :)Ocena filmu moim skromnym zdaniem to : 9/10 :)
Heath Ledger i Johnny Depp zagrali fantastycznie. Farrell niczego sobie, za to Jude Law kiepsko.
Według mnie najlepiej zagrał Johnny Depp zresztą uwielbiam jego role jest bardzo utalentowanym aktorem.
Podobnie Ledger zagrał bardzo dobrze chociaż ja go cenie najbardziej za Mrocznego Rycerza.
Natomiast jeżeli chodzi o Farella czy Law to nie zagrali nic specjalnego, dla mnie Farell minimalnie lepszy.
Deep nie miał jak sie popisac bo zagrał w tym filmie raptem przez 5 minut moze.
Moim zdaniem najepiej Farrel, mimo, że lubie go najmniej trzeba mu oddac pokłon- był swietny.
Ledger- nawet nie podlega dyskusji, moj ukochany aktor od zawsze, najlepszy, najzdolniejszy, szkoda że to jego ostatni film.
No cóż, moim zdaniem Heath Ledger i Johnny Depp wypadli lepiej od pozostałej dwójki aktorów. Szkoda tylko, że ich duże umiejętności aktorskie 'nie zdążyły' się tutaj ujawnić. Śmierć Ledgera to niewątpliwie wielka strata dla środowiska filmowego, on znikał w swojej roli. Depp natomiast grał w niezbyt długim kawałku, przez co nie można było się specjalnie wczuć w jego interpretację postaci Tony'ego.
Co do Law'a - ledwo go zauważyłam, za to Farrell na początku mi tam nie pasował. Jednak później dostrzegłam, jak faktycznie oddaje podły charakter Tony'ego, to kim naprawdę jest.
Podpisuję się pod oceną autorki tematu, Dasiiek, łącznie z oceną całego filmu (8/10).
Illusionist_ też myśli jak ja (może oprócz ostatniego zdania).
Wyjęliście mi to z ust, więc nie będę się powtarzać.
Pozdrawiam.
Porównywanie tej czwórki z jednego aczkolwiek ważnego powodu jest bez sensu. Otóż jak porownać Ledgera który zagrał większość filmu z Deppem ktory na ekranie gościł minute może dwie? Ale jeśli nie liczyć Ledgera, to najlepiej wypadł wspomniany już Depp, a najsłabiej czego zresztą się spodziewałem Farrell.
Czyż to nie ironia, że uważacie aktora, który zagrał najkrótszą role - za najlepszego? Osobiście uważam, że Depp zagrał niemalże identycznie jak w Piratach, ba - miałem wrażenie że to właśnie ta sama rola. Szkoda jednak, że nie miał większego pola do popisu. Ledger miał o tyle łatwiej , że był oryginałem a reszta musiała dopasować się do niego, stąd niektórym mogła irytować gra niektórych aktorów, w zależności od gusta.
W ocenie Ledgera byłabym absolutnie nie obiektywna, dlatego nie porównując go do innych powiem tylko, że zagrał bardzo dobrze, jednak rzeczywiście nie była to jego życiowa rola. Joker w jego wykonaniu przebija absolutnie wszystko.
Co do reszty panów to muszę wyrazić swój zachwyt Farellem - według mnie najlepsza kreacja przemienionego Tony'ego.
Zaraz za nim Depp - nie zaskoczył mnie jakoś specjalnie, ale mimika i gesty świetnie pasowały do całego klimatu i tamtejszej sytuacji (według mnie był to najlepszy przemieniony Tony - mam na myśli bohatera, nie grę aktora)
No i na końcu Law. Jakoś tak mignął, zachwycił się chmurką i zniknął. Nie było źle, ale i w zachwyt nie wpadłam.
Film trudny w odbiorze, bardzo zagmatwany, początek dość nudny ALE wyobraźnia doktora Parnassusa zadziałała i na mnie, więc po niecałej godzinie wpadłam w trans : )
Ledgera w ogóle nie ma co brać pod uwagę, bo miał o wiele dłuższą rolę.
A z pozostałej trójki jakoś najbardziej mi się podobał Law. Ta jego radocha jak wchodził po drabinie - to było takie szczere ;p Depp zagrał tak... po Deppowemu. Normalnie, dobrze. Farrel jakoś mnie drażnił, ale może to kwestia roli.
Zdecydowanie Law - ta sama scena utkwila mi w pamieci (jak wchodzi po drabinie) - cieszyl sie jak psychol, widac bylo, ze owlasdnela go chec wspiecia sie wyzej... Depp jak zawsze - fakt, a Farrela jakos niezbyt lubie, wiec nie bede sie wypowiadac, ale czy zwrociliscie uwage na gre Lily Cole - moim zdaniem byla wysmienita. Zawsze bylam zafascynowana jej nietypowa uroda, ale teraz powalila mnie na kolana, nigdy bym sie nie spodziewala, ze ma zadatki na aktorke - znalam ja tylko i wylacznie z pokazow mody i ciekawych sesji zdjeciowych...Co myslicie?
jak dla mnie Lily po prostu dobrze wyglądała, niczym szczególnym się nie wykazała
Zgadzam się z opinią powyżej. Lily Cole świetnie komponowała się ze scenerią i pomysłem Gilliama, ale jej gra aktorska była nieciekawa. Nie popisała się niczym szczególnym, a gdy miała coś do powiedzenia to brzmiało to dość sztucznie i jakby na siłę. Myślę, że była najsłabszym ogniwem tego filmu.
Moim zdaniem, każdy zagrał bardzo dobrze, ale jeśli już muszę wybierać to stawiam na Johnnego, on jest po prostu świetnym aktorem, na drugim miejscu jest Jude. Spodobała mi się jego postać i jego gra, w jaki to sposób podniecał się tymi chmurami. Na trzeci Colin, zagrał bardzo dobrze, jednak nie zachwycił mnie aż tak bardzo jak oni. Nie będę porównywała roli Ledgera z tą trójką, ponieważ on grał przez cały film, a nie przez co najmniej pięć minut.
to stwierdzenie juz padlo, ale zgadzam sie z tym ze depp od czasow piratow
z karaibow caly czas leci na tych samych gestach i minach. co do
parnassusa, wedlug mnie najlepiej prezentowal sie ledger, potem w
kolejnosci farell, depp i law. to byl pierwszy film jaki ogladalam z judem
i musze powiedziec ze bardzo mnie w nim irytowal, ale po obejrzeniu
sherlocka homesa zmienilam o nim zdanie. ale faktem pozostaje ze w
parnassusie sie nie popisal.