Aktor zmarł w czasie kręcenia "Parnassusa". Zastanawiano się nad zrezygnowaniem z dalszej pracy nad filmem. Ostatecznie postanowiono kontynuować zdjęcia, jednak niezbędne były zmiany w scenariuszu.
http://www.gadu-gadu.pl/heath-ledger-w-magicznym-lustrze-parnassusa
Aktor zmarł podczas kręcenia Parnassusa. Wprowadzono więc zmiany w scenariuszu i zatrudniono Colina Farrella, Jude'a Law i Johnnego Deppa, aby zagrali różne wcielenia Heatha , czyli filmowego Tonego. Aktorzy całe swoje honoraria przekazali na finansowe zabezpieczenie córki Ledgera.
a jak by film miał premiere za 5 lat dopiero to byś miał dylemat jak to możliwe ze zagrał tam buhahahaha.
Czasami zdjęcia do filmu są już skończone a na premiere czekamy jeszcze jakiś czas.
Teraz jak to czytać, to tylko: "Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem".
w filmie są przedstawione dwa światy realny i fantastyczny (magiczny). Pierw były kręcone sceny i zdjęcia do świata realnego i w tym grał Heath Ledger [*] kiedy zaczęli kręcić sceny do świata magicznego Heath umarł. Po chyba pół roku zastanawiania się co z filmem stwierdzili, że w świecie magicznym Tonny (grany przez Ledgera) będzie pod inną postacią, czy tam po prostu bd inaczej wyglądał. Tony 3 razy był w świecie magicznym i właśnie Johnny, Colin i Jude zagrali go pod tymi innymi wcieleniami. Bo można zaobserwować, że w świecie realnym gra Ledger a w fikcyjnym pozostała trójka. Co do filmu, uważam że jest świetny i oryginalny ;3 Niestety ostatnia rola Heatha ;<
Jejku..wystarczy przecież poczytać w internecie.
Zdążyli nagrać część filmu i zrobić zdjęcia gdy jeszcze żył.Potem zmieniono scenariusz ,po jego śmierci i zagrali inni aktorzy. Cała filozofia.
"Aktor zmarł podczas kręcenia Parnassusa. Wprowadzono więc zmiany w scenariuszu i zatrudniono Colina Farrella, Jude'a Law i Johnnego Deppa, aby zagrali różne wcielenia Heatha , czyli filmowego Tonego. Aktorzy całe swoje honoraria przekazali na finansowe zabezpieczenie córki Ledgera."
Tyle w temacie
ranking filmweba jest mocno wypaczony. Kiedyś szukałem po ocenach ciekawych filmów do obejrzenia, ale okazuje się, że oceny są mocno zaniżone przez idiotów nie rozumiejących filmu, albo zawyżone przez fanatyków klikających 10 za same nazwisko reżysera przy tytule.
Święte słowa, gdzie nie spojrzeć tylko jedynki i dyszki... Zero obiektywizmu, kryteria oceny dzieci z podstawówki, chmurka i słoneczko. Tak samo jak sprzężenie zwrotne - daję 10 bo ktoś dał 1 więc trzeba odratować. Błędne koło...
Przed nie lada dylematem stanął Terry Gilliam. Gdy w styczniu 2008 roku dowiedział się o śmierci Heatha Ledgera, trwały zdjęcia do jego najnowszego filmu – "Parnassusa".
Ledger nie tylko grał w nim główną rolę, ale poprzez swój udział zagwarantował finansowanie całego projektu. "To koniec" – miał wtedy powiedzieć Gilliam, a podobna sytuacja... zdarzyła mu się już wcześniej. W 2000 roku, po szeregu komplikacji na planie i poważnej kontuzji Jeana Rocheforta, zawieszono realizację „The Man Who Killed Don Quixote”. Filmu nigdy nie skończono.
Mając w pamięci to przykre doświadczenie, Gilliam postanowił nie składać broni. Zmodyfikował fabułę tak, by świat zewnętrzny oddziaływał na bohatera granego przez Ledgera, zmieniając jego fizjonomię. W tym celu poprosił o pomoc bliskich przyjaciół aktora – Johnny'ego Deppa, Colina Farrella i Jude'a Lawa – którzy następnie zagrali różne wersje jego postaci, podróżujące po różnych światach. W filmie wykorzystano większość scen, w których Ledger zdążył zagrać. Te, które nie pasowały do nowego konceptu, zostały w montażowni.