Czy możecie mi wytłumaczyć, dlaczego efekty w Parnassusie były tak słabe? Domyślam się, że to
celowy zabieg, ale właśnie - czemu on miał służyć? Rozumiem, że świat wyobraźni itd., ale chyba
lepiej wyglądałaby scenografia zrobiona nawet ze styropianu i kartonów. Gdyby świat za lustrem
utrzymany był w konwencji tego, co działo się podczas napisów końcowych, to uważałabym że jest
to coś genialnego, a tak było mi to po prostu ciężko oglądać. Czułam się, jakbym grała w
pierwszego Raymana, a taki poziom zaawansowania grafiki komputerowej świat ma za sobą już
od dobrych kilkunastu lat.