Myślę,że film można oczywiście interpretować dowolnie.Rozmyślanie nad głębszym sensem filmu niż tylko ten,który dostrzegamy na ekranie jest i świetną zabawą, a zarazem sporym wysiłkiem intelektualnym, który rozwija nasz umysł.Jednak uważam,że każdy film ma ten jeden jedyny sens,który znajduje się w głowie jego twórcy/twórców
Taki przykład: (niektórzy być może już go znają)
W 2009 roku na maturze z języka polskiego jako tekst źródłowy pojawił się felieton Jerzego Sosnowskiego pt. "Sztuka jako ruchome schody". Dziennikarze "Dziennika" postanowili sprawdzić jak na pytania do tego tekstu odpowie sam autor-J.Sosnowski.Okazało się,że na połowę pytań odpowiedział źle.
Uważam,że interpretując film musimy pamiętać,że ten film ma już pewien sens-ten sens o którym wie tylko jego twórca i osoby którym go zdradził. Na szczęście istnieje to forum(i wiele innych) gdzie możemy wymienić się poglądami :)
Dla mnie film "Parnassus" jest tak dobry i zadziwiający, że oglądając go w kinie pierwszy raz(wczoraj) byłem tak nim zafascynowany,że po raz chyba pierwszy w życiu nie mogłem zebrać myśli i odszukać jakiegoś głębszego sensu.Może uda mi się to przy następnym oglądaniu.