Film, który do kin wchodzi za 3 tygodnie już ma status arcydzieła? No ok, pojmuje, że można go ściągnąć z neta ale tym bardziej dziwi ta ocena.
Pewnie dzieci neo oceniają film na 10, którego jeszcze nie widziały albo hipokryci, bo to ostatnia rola Ledgera. Bo gdyby faktycznie film oceniały tylko osoby, które już go widziały to niemożliwe średnia wynosiła ponad 9,5. Nawet największe arcydzieła takiej nie mają.
Ale dociera do Ciebie, że mi chodzi o to, że nie jest możliwe, by jakiś film miał tak wysoką średnią, gdyby faktycznie oceniali go tylko ci, co go oglądali? Nawet, jeżeli jest świetny to i tak znaleźliby się tacy, którym by się nie spodobał. Dlatego podejrzewam, że wiele osób ocenia go, ze względu na śmierć Ledgera lub tylko po to, by podtrzymać tę średnią. Zwłaszcza, że jeszcze nie miał polskiej premiery.
zgadzam się z założycielem tematu. Mnie również to zdziwiło.
osobiście czekam na premierę.
A myślisz, że dlaczego np. Magik i Pac są uważani za najlepszych raperów odpowiednio w Polsce i na świecie ... Śmierć dużo daje w dzisiejszych czasach...
Na pewno ich śmierć miała wpływ na sprzedaż płyt (szczególnie 2pac), ale nie możesz twierdzić, że ktoś uważa ich za najlepszych tylko dlatego, że nie żyją. Naturalnie, że do osób które już nie żyją ludzie mają więcej szacunku i potrafią bardziej docenić ich twórczość(mówię o artystach, a nie np. o Hitlerze). Polecam książkę, a raczej scenariusz do filmu (który nie powstał) pt. "Paktofonika". Dzięki niemu można lepiej zrozumieć kulturę Hip hop. Bardzo denerwuje mnie obraz rapu jaki przedstawiają publiczne media i jaki ma zakodowana większość społeczeństwa polskiego. Dla większości kojarzy się on albo z popeliną w stylu 1,8L czy Verby (którą do hip-hopu zaliczono chyba tylko dlatego, że w 1-szym teledysku mieli bluzy z kapturem), albo denny przekaz w stylu firmy który króluje w polskich podstawówkach i gimnazjach (JP na 100% itd.), czy totalna katastrofa w postaci niejakiego Ryszarda Peji, który powinien sobie podśpiewywać w kaftanie w zakładzie zamkniętym, takich ludzi trzeba odseparować od społeczeństwa, stwarzają zagrożenie dla innych(przykład Zielona Góra). Znana jest jeszcze piosenka "W aucie" Sokoła, kawałek który jak sam powiedział miał pokazać tylko to, że oni też się potrafią dobrze bawić, polecam przesłuchanie płyt WWO. Poza tym obowiązkowo O.S.T.R., Eldo, 1z2, 52Dębiec i Molesta. Dla mnie to współcześni filozofowie. Z ich tekstów płynie prawdziwa mądrość, nie twierdze, że jedyna i słuszna, ale jeżeli miałbym porównywać jaki wpływ miała na mnie np. większość moich nauczycieli, a przekaz zawarty w rapie, to nauczyciele wypadną marnie. Cała filozofia w szkole to "Ucz się, bo nie dostaniesz się na studia, jak nie skończysz studiów to nie dostaniesz dobrej pracy", skonfrontuje to z tekstem Sokoła "Mogę pojechać hen i tam znaleźć szczęście, Mogę być szczęśliwy tu mając proste zajęcie". Ten fragment jest dla mnie bardzo osobisty i oddaje moją obecną sytuacje. Rozpisałem się trochę i odbiegłem od tematu, ale to nic, może ktoś przeczyta i się zainteresuję tym, co poleciłem. Niech muzyka łączy zamiast dzielić. Dobra muzyka, ambitna. Czy to rock, rap, reggae czy muzyka klasyczna. Techno i disco polo niech pójdą w odstawkę. Nie mówię oczywiście, że są złe, bo nie "namawiają" do niczego złego (ogólnie mało mówią czy śpiewają). Ale pozwolę skrytykować sobie techno za towarzyszące tym imprezom chemiczne wspomagacze i powszechną akceptację tego zjawiska. Dorabiałem trochę jako barman w klubie z taką muzyką, więc wiem jaka jest tego skala i naprawdę jest to smutny widok gdy młodzi ludzi są tak zaćpani, że ledwo stoją na nogach, nie mówiąc już o tańczeniu. Disco Polo dostanie się za to, że jest to jedna z niewielu rzeczy na świecie, które potrafią odrobinę popsuć moje samopoczucie, taki odruch bezwarunkowy. Na zakończenie powrócę może do tematyki portalu i książki "Paktofonika", Jak pisałem, jest to scenariusz (bardzo dobry zresztą), który nigdy nie powstał z powodu, iż producenci chcieli go sprofanować i skomercjalizować, co doprowadziło do zerwania współpracy autora z kilkoma reżyserami i producentami zainteresowanymi projektem. Może dowie się o tym jakiś dobry producent i film powstanie. Trzymam kciuki.
A dociera do Ciebie, że film oceniło 1681 osób, więc nie wiele... możesz być pewny, że tylu polaków za granicą chodzi do kin.
Myślę że filmom należy dawać pewien kredyt zaufania...zawsze mówię tak- "Zastanów się człowieku ! 1/10 !? jak myślisz o czym i o kim (tak naprawdę)świadczy takie czarnowidztwo ..." i too działa... ;)
I co z tego, że jest pół roku po premierze? 22 maja film wyświetlany był na festiwalu w Cannes. Następnie przez 5 miesięcy wędrował sobie po kolejnych festiwalach (Munich, Toronto, San Sebastian, Vancouver, Morelia, Sitges, Hamptons). Dopiero 16 października miała miejsce oficjalna premiera w UK, kilka dni później w kolejnych państwach. Prawdopodobieństwo, że film obejrzało, aż tyle osób jest znikome. No chyba, że ktoś ściągnął sobie wersję CAM lub TS z sieci i oglądał na 17' monitorze. Gratuluję wówczas poczucia humoru przy ocenianiu filmu na takiej podstawie.
Chcę przez to powiedzieć że chrobotki reniferowe cichutko chrobotały a nadmorski bulwar La Croisett pełen był krzyku mew śmieszek.:)
Ablo nagle społeczeństwo polskie stało się na tyle bogate, by tylu ludzi poleciało za granicę hen daleko, albo widać, kto korzysta z torrentów (rozumiem - jeśli filmu dostać nie można, ale nowy fim, który DOPIERO wyjdzie? wtf?)
No to skoro ludzie ściągnęli film z torrentów lub widzieli go za granicą to ta średnia tym bardziej dziwi, prawda?
Dlaczego, przykładowo "Biała wstążka", która wygrała tegoroczny festiwal w Cannes nie ma takiej średniej?
Myślę, że po obejrzeniu zwiastunu wielu już oceniło. Od wczoraj zwiastuny Parnasussa puszczają w telewizji, więc... z góry założyli.
PS
prawdopodobnie od wczoraj, przynajmniej ja wtedy zobaczyłam.
Łohohoh. Widocznie tylu było w Cannes (nie wiem czy dobrze napisałam, przepraszam), tylu stwierdziło, że film można ściągnąć i obejrzeć... ale aż tylu? Chociaż, może aż tylu oglądało wczorajszy tvnowski zwiastun. Kto wie... Może w sieci. Jest naprawdę dużo opcji. ;)
Ale znając życie, film i tak okaże się arcydziełem.
Co nie znaczy że z założenia trzeba z niecierpliwości oceniać, fariplay musi być.
jejku, czy to że film ma taką ocenę jest dla was problemem?
raczej to powód do radości, a nie.
ja już nie mogę się doczekać premiery.
Jest problem - dokładnie ten sam, co z ocenianiem czegoś bo to "głupawy horror" albo "chińska bajeczka" (tzn. anime...) - ocenianie filmu BEZ oglądania go to skrajny debilizm, nieważne, czy ocenia się na 10/10 czy 1/10 - jeśli nie oglądałeś dajmy na to "Spirited Away" albo "Trzynaście duchów" - nie oceniaj. A że flm, którego w Polsce jeszcze nie ma (to jest na pewno aż tyle osób go nie oglądało) jest nagle w top 100... to chyba nie jest w porządku?
Nie, dla mnie problemem jest ilość ocen, nie ich wysokość.
Do radości to raczej nie powód, tylko do zastanowienia się...
W Cannes akurat nie mógł nikt być, bo nie mają tam wstępu zwykli widzowie, nie można kupić biletu, zaproszenia dostają tylko szeroko rozumiane VIPy.
Banda frustratów siedzących 24h przed monitorem.
Dajcie sobie spokój ludzie. Po co tyle krzyku? O co?
O to że film ma wysoką średnią? Niech ma. Po premierze może spadnie, może nie. I wtedy przerzucicie się na forum innego filmu lub aktora, gdzie będziecie mogli się dalej wyżywać po nieudanym dniu.
Życie toczy się dalej, a ja radziłabym zająć się trochę ważniejszymi sprawami niż ta.
Widzę, że nie kapujesz - mnie nie chodzi o wysoką średnią, a głównie o fakt, że na pewno tyle osób tego filmu nie obejrzało. Więc skąd te oceny? Grono jasnowidzów wpadło czy jak?
Ja tam "ciekawszych" rzeczy do roboty nie widzę. Tyyyyle czasu marnuję pisząc tu kilka zdań. Masakra. I co tu za problem niby jest...
A, przepraszam, na forum nie powinno się przypadkiem gadać o danym filmie i o tym jak go kto ocenia, co mu się podobało? A skoro tak powinno być, to najpierw powinni znaleźć się ludzie, którzy dany film obejrzeli.
lew890 hahahaha. "a dociera to do ciebie..."
ma taką średnią i koniec. ;]
zakładając taki wątek tego nie zmienisz, więc...
I wcale nie mam zamiaru zmieniać, zwłaszcza, że film zapowiada się ciekawie. Po prostu byłem ciekaw skąd taka ocena, która jest od ponad miesiąca.
Ale chyba się potwierdziły moje obawy, że wiele osób wtedy oceniło go, nie znając filmu.
Pozdrawiam
ble ble
filmy przed premierą kinową oficjalną w Polsce można zobaczyć:
a) za granicą
b) na festiwalach filmowch
c) na pokazach przedpremierowych
d) ściągnąć z neta (czego nie uważam za jakieś straszne barbarzyństwo)
więc rilaks, może parę osób oceniło niewidząc, ale opcji żeby zobaczyć film przed premierą jest sporo więc nie ma co się napinać.
Do założyciela wątku. Tak, jest to frustrujące w szczególności kiedy człowiek interesując się jakimś filmem oczekuje uzyskać opinię czy warto wydać pieniądze na bilet. Uściślając - opinie od osób, które ten film oceniły po jego obejrzeniu. Oczywiście jest to bardzo nie w porządku ale obawiam się, że apele i irytacja niestety nic nie da. Polecam metodę bardziej pracochłonną czyli wyszukiwanie rozbudowanych opinii w ciekawy sposób przedstawiających zdanie widzów po seansie. Jest to niestety trudne bo w 150 wątkach w sumie na jeden temat głównie zauważyć można pyskówki (odmienne zdanie wyrażamy obrażając autora nie pasującej nam opinii) i wypociny dzieci, które dorwały się do komputera i w tym podnieceniu "anonimowo" obrzucają wulgaryzmami wszystkich jak leci nie mając kompletnie nic do powiedzenia. Jest to problem wszystkich portali.
Ponadto temat oceny filmów pojawia się cyklicznie a rzeczywistość jest taka, że chyba od ponad roku oceny te generowane są w sposób mało rzetelny (dla mnie to jest nienormalne, że niektórzy oceniają filmy wyłącznie w sposób: albo 10/10 albo 1/10) i cyferkami przy tytule filmu chyba mało kto się sugeruje.
matko ludzie macie już po premierze w Polsce i spadło:P! dalsze prowadzenie tematu nie ma sensu.. każdy niech wysnuje swoje wnioski, ale bądźmy szczerzy to jest filmweb.. na nim może oceniać każdy użytkownikiem, a użytkownikiem może być każdy.. niektórzy dają np. 10 dla "High School Musical" dlatego nic mnie nie zdziwi, a już napewno nie tak wysoka średnia w filmie, w którym grają: wielki dzięki Piratom Johnny (oczywiście nie według mnie), wielki Ledger dzięki Jokerowi (oczywiście nie według mnie), ten super przystojniak Collin (z tym akurat się zgodzę:P); noi dochodzi ta oprawa.. Ledger umarł przed ukończeniem filmu więc zastępują go trzej znani...
dla mnie wszyscy czterej są świetnymi aktorami, bo obejrzałam wiele filmów z nimi (no może z wyjątkiem Jud'a, którego widziałam może w trzech), a na film pójdę, bo zapowiada się nieźle, do tego reżyseria, do tego aktorzy też:P i do tego uwielbiam fantasy:)