Ten film jest naprawdę dobry. Plusy to na pewno dobra gra aktorska, ciekawa fabuła, piękne charakteryzacje aktorów i sceneria. Bardzo go przeżywałam-zupełnie oderwałam się od rzeczywistości, w niektórych momentach ogarniała mnie radość, w innych-miałam łzy w oczach. I, tak jak w tytule, nie rozumiem ludzi, którzy krytykują ten film, uważają że jest denny, nudny i niespójny-proszę, powiedzcie mi, CZEGO KONKRETNIE się spodziewaliście? Komedii, romansu, filmu pełnego efektów specjalnych, czego? Od razu zaznaczam, że nie chcę nikogo prowokować do kłótni, wyzywać od cymbałów, czy innych takich. Pozdrawiam.
Ale to robisz bo piszesz że nie rozumiesz tego że ktoś może mieć inny gust niż ty. Film mi się podoba chociaż dotyka pewnych zagadnień nie tak jak bym sobie tego życzyła.Na pewno jest kontrowersyjny i to mi się w nim podoba i w sumie bardzo lubię takie kino. Reżyser ma trochę inne zdanie niż moje co w żaden sposób nie przekreśla dla mnie tego filmu.
Jak dla mnie film jest bardzo fajny i smakiem było to,że pożegnałem nim rok 2009-sylwester w kinie jest zajebisty.
Jeszcze nie oglądałem ale film wygląda na tandetny i pewnie przez sposób w jaki został nakręcony nie będę w stanie obejrzeć go całego i nie wróżę mu od siebie więcej jak 4/10 ale zobaczymy jak obejrzę...
A ja Tobie nie wróżę przewyższenia swoim poziomem intelektualnym szympansa. Ale kto wie, czas pokaże.
Właśnie obejrzałem.. muszę przyznać że jestem bardzo zaskoczony bo po pierwszych scenach byłem pewien że będę się męczyć cały film.
Bardzo mi się podobały filmy tj: "Inland Empire", "Lost Highway" itd "Parnassus" trzyma poziom - u mnie 8/10.
"nie rozumiem ludzi, którzy krytykują ten film, uważają że jest denny, nudny i niespójny".. ale ten film taki jest :) Nie każdy lubi ten gatunek filmu o czym chcesz dyskutować?:)
Wow, widzę, że jak na razie w tym temacie film wszystkim się podobał. To dziwne. Chciałam wiedzieć, co konkretnie się niektórym w tym filmie nie podoba, rozumiem, że każdy ma inny gust, ale jakoś strasznie dużo osób naskakuje na ten film.
to ja ci konkretnie odpowiem:) w tym filmie niepodoba mi sie jego wykonanie drzewa z tektury tandetne stroje wymalowane twarze karły biegające mały człowieczek wychodzący z głowy dużego nieee to nie dla mnie fanem avatara tez nie jestem mi sie podobał bardzo sherlock holmes np . każdy ma odmienny gust i ma do tego prawo
W sumie te drzewa z tektury były akurat bardzo istotnym elementem przynajmniej dla mnie , a że kogoś to może drażnić to już inna sprawa.:)
Lionsgate, dzięki za konkretną odpowiedź. :P Jednak ja wcale nie powiem, że ich stroje były tandetne, wręcz przeciwnie, wyglądali przepięknie, tak samo z makijażem. A karzeł był ekstra. :D Dla mnie ten film jest wyjątkowy właśnie dlatego, że nie mam często okazji spotykać się z takimi postaciami i ze światem, który został wykreowany w "Parnassusie".
tak tobie film sie podobał lecZ na mnie wrażenia nie zrobił nie mówie że jest zły że fabuła jest zła fabuła jest dobra fajna historia lecz wykonanie nie w moim guście ale każdemu podoba sie co innego oczywiście:)
Ale te drzewa z tektury były właśnie bardzo istotne, były typowo
Giliamowskie takie nawiązanie do starych czasów jeszcze Monty Pythona i
tych wycinankowych historyjek w przerywnikach. Myślę, że to był zamierzony
ukłon w stronę dawnych fanów :)
Mnie się bardzo podobał diabeł. :)
Film fajny, estetyka pana Gilliama na plus, parę pomysłów do powspominania jak najbardziej, ale jednak nie zachwycił. Mocne 7/10.
Mnie nie podobało się wiele rzeczy.
Lubię zagmatwane , pokręcone i przesycone symboliką kino - Prestiż to świetny przykład takiego filmu, który spełnia moje oczekiwania.
Natomiast "Parnassus" to historia zagmatwana, ale w złym tego słowa znaczeniu. O ile sam pojedynek Doktor - Diabeł mógł być ciekawy i dawać pole do interpretacji, tak reżyser postanowił dodać do historii mnóstwo bezsensownych dygresji takich jak ta z mafią - ani to metafora, ani groteska, komedia tym bardziej. Do tego serialowy wręcz wątek miłosny, przeciętna oprawa wizualna i brak szczególnych przebłysków w grze aktorów. Muzyka słaba, przynajmniej te scenerie "zza zwierciadła" można było udekorować ciekawą ścieżka.
Ciągle czytam, że film zrozumieją jedynie znawcy poprzednich dzieł reżysera, zwłaszcza MP. Owszem, można wyłapać tam kilka nawiązań - na przykład tańczących policjantów. Ale film ma bronić się sam, bez asekurowania się wątkami zaczerpniętymi z innych pozycji.
Uważam , że to trochę zmarnowany potencjał.
5/10
A ja znów nie rozumiem jak mozna mówić, iż "film zrozumieją znawcy poprzednich dzieł reżysera"
No halo - to teraz zanim pójdziemy do kina na film, to musi uważac czy zobaczyliśmy juz wszystkie firlmy reżysera danej produkcji? Dla mnie to trochę bez sensu.
Ogólnie lub filmy zagmatwane, gdzie można pomyślec, doszukać sie drugiego dnia, ale tutaj niestety przyznam rację poprzedniczce - zmarnowali potencjał.
Kreacje aktorskie, dialogi, potyczki Doktor vs Diabeł - wszystko super. Ale brakuje mi tego czegoś, co by pozwoliło dac mu 8.
Wg mnie film gra na ludzkich odczuciach: a pójde obejrzeć Heatha - szkoda gościa. A tak naprawdę wg mnie najlepszy był Farell.
zgadzam się częściowo,
jeśli chodzi o te wątki MP.. no ok, ale tak trochę ni z gruchy ni z pietruchy np ci policjanci.. w ogóle cała ta scena z mafią - druga przemiana Tony'ego (Law) .. dla mnie to takie pogmatwane z poplątanym i nie wiedziałam do czego to ma dążyć, być może nie zrozumiałam..
Ależ to bardzo proste: mafia się wzięła stąd, ze Tony nie był tak biały i
uroczy jak wydawał się na początku, był oszustem, miał ciemne interesy co
powoli wychodzi w czasie filmu. Policjanci - to była walka o duszę doktora
z diabłem, doktor starał się przekonać ludzi z mafii, że można w lepszy
sposób wykorzystać swoja brutalność, np. w policji... była to poniekąd
parodia dzisiejszych czasów i tego, że aby kogoś sobie pozyskac trzeba
zrobić show... policjanci robią show! No i jak to w dzisiejszych czasach
bywa, nie ma show bez pokazania odrobiny bielizny ;] ale w tym wypadku
przynosi to niestety odwrotny skutek... to takie trochę, tonący brzytwy się
chwyta, na zasadzie musisz wymyślić coś teraz! natychmiast! coś co zagarnie
duszę ludzi z mafii i na przypał rzucasz pomysł z policjantami...Co równiez
w dość ciekawy sposób pokazuje psychikę doktora i absurdalność myśli
ludzkiej :)
Cóż ja uważam, że jak się idzie na jakiś film to warto chociaż się rozeznać
w tym, co dany reżyser tworzył wcześniej, po tym mozna wywnioskować
naprawdę wiele na temat tego czego się spodziewać. Nie koniecznie
przerabiać całą filmografię reżysera ale wystarczy usiąść do jednego, dwóch
filmów danego twórcy aby się dowiedzieć czy film przypadnie mi do gustu. Są
reżyserzy bardzo specyficzni i charakterystyczni np. Tim Burton widząc jego
dwa filmy naprawdę można się domyślić jak będzie zekranizowana opisana w
recenzji historia. Poza tym akurat w tym filmie było trochę nawiązań do
poprzednich filmów Gilliama, reżyserzy często tak robią i czasami żeby
załapać te najciekawsze wątki filmu trzeba znać filmy poprzednie. Mi się to
akurat podoba, bo raczej nie chodzę na filmy do kina w ciemno, a to jest
całkiem sympatyczna gra reżysera z widzem :) i miły ukłon w stronę wiernych
fanów.