I z tego wszystkiego aż się zarejestrowałem na filmwebie, żeby móc dodać swoją opinię. NIGDY, podkreślam NIGDY ocena z filmwebu nie odbiegała tak rażąco od moich wrażeń z filmu. Oceniam go na 1, za wszystko co mogę. Gdyby nie to, że sala była pełna a ja siedziałem w środku, wyszedłbym po godzinie. A tak przemęczyłem się przez dwie. Skąd blisko 8,50 nie wiem, ale zdecydowanie nie polecam.
Może dlatego, że założyłeś to konto, żeby dokopać Parnassusowi i wznieśc kolejny raz pod niebiosa Avatara?
Holy shit, wchodzę na forum Parnassusa obadać tematy po premierze, a tam... gaclav3 wyskakuje z rzygiem w kierunku Avatara! Cóż za szok! Aż przykro patrzeć, co film może zrobić z człowieka...
Dostaję wiadomość na gg od filmwebu, wchodzę w link z odpowiedzią na swój post, a tam... Samuraj pisze kolejny raz o swoim rzygowym fetyszu.
A widzisz, do niektórych pisze - ale tylko do wybranych, do innych pisze maile. Jeśli do ciebie nawet filmweb nie pisze to już kiepsko.
Ustawienia -> edytuj swoje dane -> typ IM -> gadu gadu, wpisujesz swój nr, pewnie jakimś kodem to trzeba potwierdzić i wszystko.
Będziesz dostawać powiadomienia na gg zamiast na maila.
Stawiam twoje własne prywatne dziewicze jąderka że nigdy nie byłeś na Parnassusie. Gość pewnie zakłada takie konta i pisze pozytywy na Avatar lub Ciacho.
Skoro "Parnassus" dostaje od Ciebie jedynkę, to co dostaję takie gnioty jak "Nigdy w życiu" czy inne śmieciowe rodzime produkcje?
Nie cierpię fanatyzmu i przesady.
ehh jak ja nie lubie takich ludzi , żadnej argumentacji nie podobał mi się i już! -.-
Roześmiałam się po przeczytaniu Twojej opinii, bo ja zrobiłam dokładnie to
samo. Widziałam film wczoraj, a dzisiaj stwierdziłam, że wejdę na filmweb i
zobaczę co inni myślą o Parnassusie. Jak zobaczyłam wysoką ocenę, to
stwierdziłam, że muszę ją obniżyć, żeby inni nie popełniali takiego błędu
jak ja i nie marnowali kasy i czasu na ten film. Mi się zupełnie nie
podobał. Był nudny, żaden aktor mnie sobą nie zafascynował, żadna scena
mnie nie wciągnęła, nie czułam żadnych emocji, no może oprócz
zniecierpliwienia i nudy, a i jeszcze złości, że marnuję czas. Podobnie jak
Ty siedziałam w środku i nie chciałam się przeciskać. A prawdę mówiąc
liczyłam na to, że może na koniec coś się wyjaśni, dowiem się o co w tym
filmie chodzi. Ale koniec to już w ogóle mnie rozwalił. Nie mam pojęcia o
czym był ten film, nie mam pojęcia co miał przekazać, nie mam pojęcia jak
mogłam się nabrać na głupią reklamę i dobrą obsadę.
Może nie znam się na filmach, nie wiem. Ale nie polecam!!!!!!!!!!!!
zgadzam sie !! poprostu nie bede sie wypowiedziala bo osoba o nicu dezyderata powiedzila to za mnie calkowiecie sie zgadzam !!
Tak to jest w Polsce. Chcesz żeby ktoś Cię skrytykował wejdź na forum
filmowe, powiedz co myślisz i od razu znajdzie się ktoś, kto zamiast podać
swoje argumenty NA TEMAT FILMU przeciwko moim, to skrytykuje mnie jako
osobę. Czy w tym kraju nie można mieć swojego zdania?
Jeśli komuś ten film się podobał to bardzo dobrze. Dobrze, że na świecie
istnieją ludzie o różnych poziomach wrażliwości, bo dzięki temu nie jest
nudno. Ja powiedziałam dlaczego mi się nie podobał, Ty powiedz dlaczego Ci
się podobał, może mnie przekonasz, a jak nie to wymienimy się swoimi
zdaniami i zakończymy temat. Czy tak ciężko niektórym zrozumieć, że inni
mogą mieć inne zdanie?
Szanuję tych którym się film podobał, jestem z tymi, którym się nie podobał
i tyle. Nie rozumiem tych kłótni na forum i obrażania się nawzajem.
Przecież, Koleżanko, ja tylko żartuję.
Tak dużo było w Twojej wypowiedzi "nie mam pojęcia", że nie mogłem opanować drobnej niewinnej złośliwości.
Nie gniewaj się.
A film mi się podobał, owszem.
Jest tu chyba całe morze moich postów, bo od wczoraj siedzę w pracy, nie mam nic do roboty i mam przemyślenia po drugim seansie w/w filmu.
Ok, nie gniewam się :)
Zaraz poszukam Twoich postów, może coś dzięki nim zrozumiem, bo naprawdę
NIE MAM POJĘCIA o czym był ten film ;)
Obejrzałem go wczoraj drugi raz, po kilku miesiącach, tym razem z polskimi napisami.
O czym więc był ten film ? Ja jestem już stary chłop i może nie mam odpowiednio świeżego wglądu w rzeczywistość, więc może nie mogę zrozumieć, że film musi być o czymś. To trochę tak, jakbyśmy siebie mieli zapytać, o czym jest nasze życie. Trochę tu odrealnionego humoru, trochę gorzkiej prawdy o nas samych. Trochę niedopowiedzeń, bo przecież jak by to było, gdybyśmy na co dzień potrafili jasno określić, co z czego wynika, gdybyśmy mieli rozumieć wszystko, co nas otacza. Oczywiście umysł domaga się, żeby treść przekazu mogła być interpretowalna, dawała się zaszufladkować, rozumowi zapewnia to komfort, jest mu przez to wygodniej. Jednak to przecież na wskroś ludzkie, że naszej wyobraźni stwarza się przestrzeń do manewru, do osobistych sądów, do osobistych hipotez. Może dlatego w hipotezach tych tyle przewartościowań i niedowartościowań, tak samo jak w oczach jednych Tony wydaje się Mesjaszem, w oczach drugich szatanem. Odważyłbym się na zbudowanie kolejnej analogii, analogii do otaczającej nas rzeczywistości - wspomnę więc choćby głośny ostatnio dokument 'Necrobusiness' (http://tnij.org/ffa6) i wyjęty żywcem z miasta Łodzi Herr Skrzydlewski - dla jednych dobroczyńca i guru, dla innych uosobienie diabła.
Na pytanie o czym był film odpowiem - o nas samych. A narzędziem warsztatu - i to bez dwóch zdań - będę bronił tej teorii do końca - jest najczystszej wody Pythonowszczyzna. Stanowią o niej nie tylko wycinanki 3D rodem z Latającego Cyrku, nie tylko piosenka policjantów niczym 'I'm a lumberjack'. Sam sposób wysławiania się przez aktorów, sam sposób intonacji, wreszcie nawet używanych słów... - aż czuło się podskórnie, że proweniencja tego obrazu bezpośrednio nawiązuje do Rycerzy okrągłego stołu czy Żywotu Briana. Jakby na ekranie grali nie Garfield i Ledger, ale Palin i Cleese. A na tym nie dość: sama formuła Imaginarium podróżującego po świecie to ni mniej ni więcej nic innego jak Flying Circus, wieczny wagabunda, wizytujący podupadłe parki rozrywki ludzkich marzeń i pragnień.
Dodatkowo w filmie można dostrzec przewrotnie pythonowsko przeobrażoną teodyceę, to szatan stwarza Boga, a nie na odwrót, pytanie o przyczynę istnienie zła w świecie akrobatycznie przeształcono w pytanie o przyczynę istnienia dobra. Narracja w duchu faustowskim poparta wątpliwością czy Parnassus to aby Faust, czy przypadkiem może nie Bóg stworzony przez szatana z powodu jego nudy i potrzeby hazardu.
Reasumując: film mądry, piękny, prawdziwy, z przymrużeniem oka i odpowiednio wyważoną pythonowską nutą oddający prawdziwie kondycję ludzką. Jak dla mnie perełka.
Przy okazji czytania Twoich postów przeczytałam wypowiedź kogoś innego, że
wg niego to Tony był diabłem. To mi się spodobało. Zauważyłam, że z góry
założyłam, że Diabłem jest ten pan w czarnym (czy on miał imię?), a Tony
pomoże dobremu Parnassusowi w walce z Diabłem i nawet przez chwilę nie
przyszło mi do głowy, że mogłoby być inaczej, a później jak się
dowiedziałam, że Tony był zły to już w ogóle nie wiedziałam o co tu chodzi.
Zrozumiałam dzięki temu, że kieruję się stereotypami i pewnie dlatego mi
się ten film nie podobał. Ale mimo wszystko są filmy których nie rozumiem,
a jednak mnie wciągają, a ten był dla mnie zwyczajnie nudny.
Z zainteresowaniem przeczytałam Twoje wrażenia, które otworzyły mi oczy na pewne rzeczy. Obejrzałam dziś ten film w kinie - i naprawdę się świetnie bawiłam.
Ostatnio zauważam w produkcjach fantastycznych trend odchodzący od opowiadania jakiejś historii, a raczej nawiązujący do różnych tekstów kultury. I to właśnie nasza znajomość tychże decyduje o naszym odbiorze danego filmu. Mam wrażenie, ze podobnie jest z Parnassusem.
Mr Nick ma charakter całkiem Bułhatowski, baśniowe krajobrazy przypominają mi obrazy Salvadora Dali, oczywiście zauważyłam też nawiązania pythonowskie czy inne.
A najbardziej mnie rozbawiło nawiązanie już nie do tekstu kultury tylko do mentalności i "poprawności politycznej" Brytyjczyków. "Ty, upośledzony wertykalnie..." :D
Owszem - jest tu gorycz i zadumanie nad kondycją współczesnego świata. Zderzenie dekadentyzmu z tęsknotą za czymś czystym, prostym, baśniowym. Nawet Tony, który niejedno ma na sumieniu, raduje się z chwili spędzonej w swoistym raju.
Film nie odpowiada na pytanie o sens dobra i zła, o to, jak postępować w życiu... On właściwie tylko zadaje wciąż nowe pytania. A odpowiedź każdy z nas ma inną. Tak jak każdy ma swoją wyobraźnię - i z pewnością każdy z nas co innego zobaczyłby po drugiej stronie lustra.
Bardzo ciekawe spostrzeżenia, które otwierają drogę całkiem innemu spojrzeniu na sprawę. Wnoszące coś nowego i - co więcej - dające się łatwo uzasadnić - skojarzenia z Dalim i z Bułhatowem - to cenne uwagi wnoszące dużo świeżego wglądu w możliwe kolejne interpretacje. Aż czekam, żeby ktoś rozwinął temat, bo wydaje mi się to wręcz nieodzowne i - trzeba dodać - niezwykle interesujące.
dezyderata ja szanuję Twoją wypowiedź, niestety forum te forum jest pełne sfrustrowanych gimnazjalistów siedzących po nocach przy kompach i drapiących się po ...ie:) uważam, że producent dał masę kasy na reklamę, z ze znanego powodu i tyle.
Rozwalają mnie wypowiedzi, że film jest tylko dla myślących:) a tak naprawdę niekiedy jest to gniot, tylko koleś wstydzi się to powiedzieć, dzieci nie mają swojego zdania - przykre
hahahahahahahahahahahahahahaha o ludzie hahahaha weźcie już nie piszcie, bo się kompromitujecie, heloł? hahaha ponawiam pytanie : Kto ma nr gg filmwebu?
Filmy Gilliama zazwyczaj są dobre, ale Parnassus jest najbardziej nielogicznym, naciąganym i bezsensownym filmem, jakim widziałem od czasu "Mrocznego Widma". Niech ktoś mi wyjaśni, po cholerę wciągać wisielca z mostu i go reanimować?! Czy ktoś z nas by tak postąpił? Dlaczego ten tata udawał, że ona ma 12 lat? Jakie to miało znaczenie? Dlaczego film reklamowany jest hasłem: "człowiek, który oszukał diabła", skoro nikt żadnego diabła nie oszukał? Jak na początku wyglądał zakład, przed zmianą? To dosyć ważna kwestia dla filmu, mylę się? Dlaczego ten Anton chciał zabrać komórkę Tony'emu, kiedy ta zadzwoniła? I kto w ogóle dzwonił? Prawie żadna linijka dialogu nie ma jakiegokolwiek sensu. Rozmowy pomiędzy postaciami są chaotyczne, wyjęte z kontekstu, wygląda, jakby były robione pod obrazki. Co się działo z duszami, które zbierał Parnassus? Dlaczego rosyjska mafia uciekła do 10metrowej staruszki? Gdybym ja miał wybierać pomiędzy 10metrową diabolicznie wyglądającą staruszką, a wielką kamienną gadającą głową z 5metrowym językiem, najprawdopodobniej uciekałbym i od tego i od tego. Jakim cudem ta córka Parnassusa wylądowała na końcu z mężem i dziećmi? Przecież ostatni raz widzimy ją jak wchodzi do jakiegoś pomieszczenia (po absurdalnym tańcu z diabłem. Dlaczego z nim tańczyła? Żeby było poetycko? Marne wytłumaczenie), nie wiemy nawet co to za pomieszczenie, na czym polegał jej wybór? Ktoś mógłby mi wyjaśnić? I przede wszystkim na czym polegał wybór Tony'ego, kiedy chciał wejść jako piąta dusza dla Parnassusa? Miał podjąć jakiś wybór, prawda? Nie został przed nim postawiony żaden. Dlaczego karzeł zaczął strzelać z tej dziwnej broni, kiedy przedstawienie zaczęło się sypać? To tylko kilka przykładów z całej lawiny bezsensu jaką jest "Parnassus"
Najbardziej w Kolegi wypowiedzi podobało mi się stwierdzenie :
- "filmy Gilliama zazwyczaj są dobre".
A potem logorrhea.
To Ci się udało. ROTFL
Post, który chcę napisać , właściwie jedno słowo, jest właściwie za krótki
przepraszam, chodzi o słowotok
Po pierwsze jest to film a nie nakręcona rzeczywistość, jeżeli chcesz odnaleźć logikę i sens w postępowaniu bohaterów to myślę, że już nakręcono wystarczającą ilość odcinków "Klanu" by Cię zaspokoić:).
1. Wyciąganie wisielca:
- bo mieli ludzki odruch ratowania życia?
- bo dziewczyna marzyła o normalnym życiu i wisielec był podobny do pana z obrazku mieszkania z Ikei?
Myślę, że znalazłby się ktoś kto by uratował wisielca, chociażby przypadkiem przechodzący ratownik medyczny:)
2. 12letnia córka.
- bo oszukując samego siebie, myślał, że uda mu się oszukać diabła i nie zauważy, że dziecko ma już 16 lat. Zwykła ludzka naiwność.
3.Oszukanie diabła.
Diabeł nie dostał córki, oszustwo polegało na tym, że ona sama wybrała by by stać sie jego 5ta duszą i tym samym nagroda dla diabła przepadła.
4.Zakład
Dam Ci życie nieśmiertelne, będziesz znowu młody by móc uwieść piękną kobiete w zamian, za to, że każde Twoje dziecko w wieku lat 16 będzie moja własnością. I 60letnia kobieta urodziła córkę.
5.Komórka
Bo Anton chciał poznać prawdę kim jest Tony. Tony zapytany ",masz karte kredytową komórkę?" odpowiedział "nie", po czym zaczęła dzwonić-pierwsze kłamstwo. Dzwoniła prawdopodobnie rosyjska mafia która go ścigała:).
6. Dzusze Parnassusa
Tak jak Tony powiedział "nic nie jest wieczne" nawet śmierć, ludzie wybierający ścieżkę Parnassusa, choć nie była ona szczęśliwa tak naprawdę na końcu dostawali zadowolenie. U diabła zaspokoić można było tylko swoją próżność i powierzchowne pragnienia.
7.Rosyjska mafia.
Uciekła do staruszki bo przemówiła głosem matki, gdzie czuli się bezpieczniej. 5metrowa głowa miała postać policjanta. Po raz kolejny zaspokojona została ludzka pycha, ucieczka do mamy-cos bezpiecznego co nas uratuje. Wybranie drogi uczciwej wejście do głowy policjanta- nierealne. Po raz kolejny podkreślę to nie była nakręcana rzeczywistość- imaginarium, wyobraźnia.
8.Taniec z diabłem.
Tak wydaje mi się że to tylko "zabieg artystyczny"
9.Córka z mężem.
Diabeł to wyjaśnia, bo "stała się wolna", nie była niczyim trofeem. Do nikogo nie musiała przyneleżeć.
10.Wybór Tony'ego.
Tu akurat ja mam pytanie. "człowiek który oszukał diabła". Oszuakny został Tony przez Parnassusa, czy przypadkiem to nie właśnie Tony jest diabłem?
No tak, odpowiedź godna osoby, która daje "Kac Vegas" 8/10, a sadze "Zmierzch" 9/10. Gratuluję iście rynsztokowego gustu.
Ja jednak miałem nadzieję, że odpowie mi osoba inteligentna. To co ty piszesz, to generalnie jakiś totalny bełkot, argumenty wyciągnięte z samego imaginarium.
1- absurdalne argumenty. Nie można uratować kogoś, kto zwyczajnie zawisł na linie, śmierć jest bardzo szybka, każdy o tym wie- nawet małe dzieci. Owszem, Tony żył, ale gdy oni go wciągali, nie mogli o tym wiedzieć. A ten Twój argument, że dziewczyna marzyła o normalnym życiu... hahaha więc miała nadzieję, że jeżeli wciągnie wisielca (!), to ten wisielec zapewni jej życie jak w mieszkanku z ikei (!)? Twoje rozumowanie wiele mi o Tobie mówi. A poza tym oni nie są ratownikami medycznymi tylko trupą cyrkową, ich zachowanie jest niezgodne z konwencją postaci. Drugi punkt to żadna odpowiedź na moje pytanie, dowodzi to tylko jak kiepskie pomysły wprowadził w film Gilliam. Ojciec namawia wszystkich dookoła, żeby udawali, że jego córka ma 12 lat... I ta się na to zgadza przez długi czas... uch... litości... Sama zaprzeczasz sobie punktami 3 i 9, co dowodzi, że jesteś niepoważną rozmówczynią. Bardziej byłbym poza tym skłonny uwierzyć, że to sam Tony był diabłem, ale scena, w której Parnassus go oszukuje, była tak okropna, że kładzie cały film na łopatki (widzimy, jak Dziadziuś połyka jedną fujarkę (co to w ogóle za fujarka? skąd się wzięła? Dlaczego połknięcie jej ratuje przed wisielczą śmiercią?), a na koniec okazuje się, że w sumie miał trzy w przełyku... Kpina z widza, nic więcej. 4 A jaki interes miał diabeł w zmianie zakładu? Czyżby swoimi supermocami przewidział, że to wszystko pomoże mu dopaść Tony'ego? Jeśli tak, to już wystarczająco źle świadczy o filmie. 5. Znowu naiwne zachowanie postaci. O ile dobrze pamiętam, stało się to na początku, kiedy nawet nie wiadomo było, czy Tony się do nich przyłączy. A gdybyś ty się obudziła nie wiedząc gdzie jesteś, i jakiś podejrzanie wyglądający karzeł szturchałby Cię kijem pytając o kartę kredytową i komórkę, powiedziałabyś, że masz? Nie sądzę, trzeba być naprawdę wielkim palantem, lub tchórzem, żeby się przyznać. A skoro trupa miała pokojowe zamiary, to nie powinna go obwiniać o podejrzliwość. Ale widzę, że pewna grupa osób zrozumiała jego postępowanie. Świadczy to o tym, że widownia pewnego rodzaju nie wychwytuje rażących luk w scenariuszu. 6. Na jakiej podstawie twierdzisz, że dusze u Parnassusa dostawały zadowolenie? Co to w ogóle znaczy, że dusza dostaje zadowolenie? Dusza o ile mi wiadomo, może zostać zbawiona, lub potępiona, do jednego prawo ma Bóg, do drugiego diabeł, ale zadowolona? Kto Cię wymyślił, kobieto? 7. A od kiedy to bezpieczne schronienie u matki to symbol szatana? Na początku symbolem był bar, to rozumiem, potem symbolem był sex-hotel, to też rozumiem, ale żeby schronienie u mamy było symbolem szatana? Czy to ja jestem nienormalny, czy Ty? Jeżeli Gilliam chciał, żeby szatan symbolizował ucieczkę od odpowiedzialności w tym akurat wypadku, ostatnią rzeczą, jaką powinien był wybrać, jest matka, która generalnie przecież kojarzy się pozytywnie.
8 Sam Lucas w swoich dobrych latach powiedział, że efekciarstwo, gdy nie jest uargumentowane fabularnie, jest pustym obrazkiem. Tak jest właśnie z tym tańcem.
Przykry jesteś. Zwłaszcza z tym rzucaniem każdemu komenatrza "no tak jak dałes herkulesowi 10/10" Czy mi przytyczka do Kac Vegas- podobał mi się uśmiałam się i naprawdę nie zastanawia mnie jakim cudem wynieśli tygrysa?! To jest film a nie FAKTY TVN! Dlaczego ty się doszukujesz realnych zachowań bohaterów w Fantasy?! To jest dla mnie chore, jeżeli chcesz film, w którym ukazana jest prawda jak wisielec ginie to pewnie na Discovery kiedyś będzie jakiś dokument na ten temat.
Zmierzch był dla mnie komiczny, dlatego też zyskał wysoką notę bo jest zabawną lekką i przyjemną bajeczką. Idąc na film nie szukam odpowiedzi na pytania naukowe.
Śmieszy mnie to jak się irytujesz a tak naprawdę ani razu nie przedstawiasz konkretnego argumentu. Tak odpowiedziałam na Twoje pytania z filmu, bo sądziłam, że nawet tego nie dałeś rady wychwycić skoro- i teraz zniże się do Twojego poziomu, żeby udało Ci się zrozumieć- Kevin sam gdzieś ma u Ciebie aż 7 gwiazdek?!
Przepraszam za uniesienie się, miałem okropny dzień, niestety nie mogę reedytować posta:(
spoko:)
emocje są po to by je uwalniać;)a zawsze lepiej się wyżyć na forum niż w domu;) osobiście lubię "ożywioną" dyskusję;)
Ok, to teraz na spokojnie. Mimo całego chamstwa, które włożyłem w odpowiedź i za które naprawdę serdecznie przepraszam, wciąż obstawiam przy swoim zdaniu. Co do Kac Vegas moje zażenowanie tym filmem nie jest spowodowane brakiem logiki (to w tego typu komediach nie jest akurat ważne), ale bardzo niskim poziomem dowcipów. Np. moment, gdy ten koleś z brodą wziął rękę niemowlaka i zaczął udawać masturbacje. I pewnie, Ci dwaj kolesie się niby oburzyli, ale cała sala rżała,a ja się czułem po prostu głupio, że naprawdę takie żarty z baru dla żuli śmieszą widownię. I z całym szacunkiem, ale uważam, że argumenty, które wyżej przedstawiłaś, świadczą o tym, że dalsza dyskusja jest bezcelowa. Być może kiedyś jeszcze porozmawiamy, jeżeli zanurzysz się w świat kinematografii i sama będziesz patrzeć z dystansem na to, co właśnie napisałaś. Będę wyczekiwał tego dnia, naprawdę. Kevinowi dałem zaś 7 z sentymentu, wiąże z nim wiele miłych wspomnień z dzieciństwa.
No i ok.
Rzeczywiście do Kac Vegas w tej kwestii się zgodzę, nie każdy dowcip mnie rozbawił do łez, zgadzam się ta scena również mnie tylko zażenowała.
Skoro w komediach nie szukasz logiki, proponuje też i w fantasy nie zadawać pytań "jakim cudem uratowali wisielca"?.
Nie miałam zamiaru zmieniać Twoich poglądów, chciałam tylko przedstawić swoje:)
W takim razie pozostje mi już tylko podziękować za krótką aczkolwiek przyjemną wymianę zdań;)
kazde dziecko wie ze jak sie zaiwsnie na linie za szyje to sie umiera ,
lecz jak sie wklada w gardlo fujarke to szyja zaciska sie wokol niej ,a
przez otwor w fujarce dochodzi tlen , on moze by umarl ale nie tak szybko
,a jak wisial to tylko stracil przytomnosc :)) ps. film do dupy i prosze
nie piszcie ze mial jakis przekaz bo moze m jak milosc tez go ,lecz jak
sie spier..li film to ludzie maja gdzies to co chciales przekazac krecac go
,gdyz po 30 min spia :))
Ale oni o tym nie wiedzieli.
Ludzie, co wy próbujecie udowodnić? Że ich pomysł z reanimacją wisielca ma sens? Równie dobrze mogliby podjąć próbę reanimacji nieboszczyka na pogrzebie, takie same szanse powodzenia.
wszystko byłoby okej, gdyby nie to, ze "Wbrew obiegowym opiniom w czasie
powieszenia skazany niemal nigdy nie umiera wskutek uduszenia, a zgon
następuje w wyniku przerwania rdzenia kręgowego na odcinku szyjnym".
Oops.
BRAWO DLA TEJ PANI! Nareszcie jakaś konkretna osoba, która jak widać - nie spała na filmie!
Mnie film bardzo przypomnał spektakl, na którym trzeba myśleć, widzowie kin do tego nie przywikli. Ojciec udawał, że córka ma 12 lat, by odwlec w swojej głowie dzień jej utraty, Valentine reanimowana wisielca, bo wierzyła że żyje, zresztą dostała by 6 z PO :) Bo tak należy postąpić z każdym nieprzytomnym, jeśli znajdujesz go na trawie to nie zakladasz ze lezy tu od wiekow tylko traktujemy to jakby dopiero upadł. Znaczenie tańca nie będę tłumaczyć, bo to żenujące, pójdziesz do liceum to ci to wujaśnią.
Ja jeszcze nie widziałem ale pozwole sobie napisac mała teze...
Film ten musi być conajmniej dobry z tego prostego powodu, że głowne role grają w nim jedni z najlepszych aktorów na świecie czyli Jonny Depp i Heath Ledger, stad tez oni napewno nie pozwolili by sobie na zagranie w badziewnym i bezwartosciowym filmie, bo przyzwyczaili nas do tego ze produkcje z ich udziałem stają sie najcześciej hitami, zwlaszcza ze dla Ledgera ostatnią rolą w życiu byla rola własnie w tym filmie...a jego role dokończył właśnie sam Jonny Depp...
Jesteś kolejną osobą, której poziom wypowiedzi wskazuje na bezcelowość dyskusji(pójdziesz do liceum blablabla). A kino, na którym trzeba myśleć, to moim zdaniem np. La Strada Felliniego. I wisielec a nieprzytomny człowiek to dwie różne rzeczy, zapytaj mamy.
Wprowadzenie TONY'ego też mi do końca nie pasuje.
"Człowiek, który oszukał diabła" to pomysł naszych genialnych dystrybutorów, którzy już nie raz udowodnili, że się kompletnie do tej roboty nie nadają.
Na komórkę pewnie dzwonili bandyci, ale reakcja Antona jest dla mnie też niezrozumiała, ale to, że mogę czegoś nie rozumieć, nie oznacza, ze nie ma to sensu. Filmy Gilliama raczej słyną z tego, że się z nich detale długo wykopuje, czasem po 10'tym obejrzeniu. Taki urok jego warsztatu.
Rozmowy chaotyczne? Raczej z nutką szaleństwa, a ten klimat też Gilliam lubi obrazować (np. "12 małp" czy "Fisher King").
Znając Gilliama nie tańczyła z diabłem dla szopki. Na pewno o coś z tym chodzi. Na końcu córka zapewne uwalnia się od ojca i jego zakładów z diabłem. Taniec z diabłem jest dosyć symboliczny w naszej kulturze. Powiedziałbym, że diabeł z nią tańczy, bo już ma ja zabrać. Rezygnuje dopiero w zamian za Tony'ego.
Nie roszczę sobie praw do jedynej prawdziwej interpretacji, ale ja ten film widzę tak: http://karolzet.filmaster.pl/notka/dr-gilliamuss/