Na początku chciałem wysunąć apel do tych którzy sugerują się komentarzami Filmweb zanim pójdą do kina-"Nie sugerujcie się nimi, przynajmniej w tym przypadku"
Film jest trudny, bo zarówno forma jak i treść tańczą w chaotycznym tańcu wydając co jakiś czas promień światła łączący surrealistyczną wizję autora z życiem którego każdy z nas doświadcza.
Na naganę zasługują polscy dystrybutorzy filmu, którzy w dużej mierze przyczynili się do negatywnego odbioru. Poza tym film wszedł na równi z Avatarem gdzie ten drugi z racji mega kampanii reklamowej pozostaje nie do przebicia pod względem oglądalności. Dystrybutorzy chcieli z filmu niszowego zrobić ogromny przebój bardzo prostymi zabiegami jak np. niespójność tłumaczenia polskiego tytułu filmu(zapewne "ładniej" brzmi "Człowiek który oszukał diabła" od "Imaginarium Dr Parnassusa "). Pod tym względem dystrybutorzy powinni się wstydzić. Zostawiając jednak sprawy organizacyjne chciałbym skupić się teraz na odbiorze przez większość widzów. Z cała pewnością plejada gwiazd które wzięły udział w projekcie przyćmiła wszelkie inne aspekty odbioru przez widzów. Większość osób która oglądała film (i wyniosła negatywne wrażenie) odebrała go jako niespójne show z udziałem wielu gwiazd. Chciałbym naprawić ten wizerunek.
Faktem jest że w Parnassusie zagrała śmietanka aktorska na czele z nie żyjącym już Ledgerem, któremu oddano tym filmem swego rodzaju hołd.
Fantastyczna opowieść z pogranicza fantasy nie jest jednak dosłowną opowiastką dla dzieci i młodzieży , przekoloryzowaną i chaotyczną. Wg. mnie ten film jest bardziej dosłowny niż może się wydawać. Proszę o wybaczenie za długość tego postu, do rzeczy więc.
Dr. Parnassus nie jest starożytnym kapłanem, który zawarł pakt z diabłem żyjąc wiecznie. Nie ma widowiska Imaginarium, nie poznał Tony'ego, nie grał w swych przedstawieniach razem z córką i Anthonym.
Spójrzmy na Parnassussa jako człowieka który stracił dom, rodzinę...córkę, przez alkoholizm. Diabeł był metaforą zła które każdego dnia wystawia nas na próbę (i nigdy nie ma tej próbie końca-gdyż diabeł zawsze chciał podejmować nowe zakłady). Mały Percy -karzeł który kazał szukać nowego na swe miejsce- to metafora sumienia Parnassus'a. Sumienie jest nie pozorne, małe, często nawet śmieszne- w swej dostojności nie może równać się z "Diabłem". Jednak Percy zawsze udzielał dobrych rad Parnassusowi, był jego małym męczennikiem.
Parnassus stracił córkę przez swój nałóg, co widać doskonale w końcówce filmu. Tony był wyrazem niespełnionych ambicji Parnassusa, z jednej strony działacz charytatywny,a z drugiej niegodziwiec, który pod zasłoną działań dobroczynnych czerpał korzyści materialne. Chodzi o to że każdy z nas ma pewne ambicje, lecz czasem przewyższają one nasz własny charakter. Pragniemy sięgać gwiazd mając jedynie dwa metry drabiny. Całe Imaginarium toczyło się w jego głowie, postacie przekraczały lustro ale nigdy z za niego nie powracały...?Rozpływały się? Tak, jeżeli przyjmiemy że nie były realne, a jedynie częścią wyobraźni doktora. Cały świat tak niezrozumiały, nierealistyczny(surrealistyczny) był taki dlatego że umysł Parnassusa był taki-zniszczony przez alkohol.
Zamierzam obejrzeć jeszcze kilka razy ten film, aby przyjrzeć się temu arcydziełu, które moim skromnym zdaniem przerosło nawet samego Gilliama. To bardzo dobrze, po tym poznaje się prawdziwe dzieło. Gdy słowa autora się kończą, a "muzyka" dalej wybrzmiewa szepcąc w głowach odbiorców.
Mam nadzieje, że pomogłem tym którzy mieli mieszane uczucia po filmie, oraz tym którzy dalej zastanawiają się nad pójściem do kina.
10/10
P.S. Podziękowania dla wytrwałych:)
Bardzo fajna interpretacja i pewno trafna , każdy na pewno odbierze to poprzez swoje doświadczenia ja odbieram to trochę inaczej ale nie mogę też negować i innych odczytów filmu.Moje uczucia są dalej takie jakie były i raczej już tak zostanie ponieważ dokładnie wiem czego mi w tym filmie brakowało, ale że dzieło przerosło mistrza to fakt albo autor nie dokonca poszedł za tym za czym powinien.
Ps.raczej nigdy nie kieruje się opiniami innych przed obejrzeniem filmu.
Podobna interpretacja już się tu pojawiła. Motyw możliwej choroby psychicznej głównej postaci, która tworzy cała historię pojawił się już w interpretacjach "12 małp" więc nie byłoby to coś całkiem nowego dla Gilliama. Zgadzam się, że Tony jest faktycznie jakimś alter ego Parnassus'a. Czy karzeł jest nierzeczywisty? Końcowa scena wywołuje wątpliwości, ale może mieć omamy wzrokowe. Mam trochę wątpliwości co do tego podejścia, ale jest ono bardzo interesujące. Mi się po obejrzeniu, przed przeczytaniem innych opinii, ułożyło się to w głowie tak: http://karolzet.filmaster.pl/notka/dr-gilliamuss/. Podobnie jak u Ciebie widzę diabła jako zmaganie się z rzeczywistością. Najwięcej zastanawia mnie w tej chwili czy Imaginarium to symbol czy urojenie? Bo jeśli tylko urojenie to jak interpretować reakcje kobiety ze sklepu (tej od motywu z Depp'em). Czemu akurat ludzie ze bogatej galerii handlowej bardziej ulegali wpływowi Parnassusa niż ludzie z nieco bardziej szarej części świata?
Każdy ulegał Iluzji z tym ze jedni tworzą piękne wizje a inni zwyczajne i byle jakie tak jak w życiu.Tak naprawdę jedne i drugie to iluzja.
Hmmmm. Szczęśliwi i bogaci mają piękniejsze marzenia i chętniej marzą? Chodzi mi bardziej o to, czemu w tych iluzjach bardziej wybierali pozytywne zakończenia, a diabeł był bezradny. Gościa z początku filmu diabeł kupił bardzo tanio, a w przypadku bogatej kobiety tylko się przyglądał. Jak to rozumieć. Można też nawiązać z tekstu z początku filmu, że do Imaginarium nie można wprowadzać dzieci. Dlaczego? Jak to interpretować. Czy Imaginarium tylko odsłania marzenia tych ludzi? Interpretacja samego wchodzenia ludzi w Imaginarium wydaje się ciekawa.
Przecież pierwszy gość przyrzekł sobie że nie będzie więcej pił i złamał swoje własne postanowienie to znaczy że ludzkie ego wzięło górę nad jego duszą. i w sumie diabeł nic nie musiał robić bo sam gość się wykończył. Zresztą dla mnie wizja pierwszego gościa była rewelacyjna - co prawda nie wiemy co on tam naprawdę zobaczył ale na pewno to było okropne. Jam mam swoje zdanie że iluzja jest zawsze iluzja a poczucie szczęścia zawsze tworzy jeszcze więcej poczucia szczęścia stąd pewno taka rozbieżność w myślach różnych osób.Imaginarium zapewne odsłania nasze wyobrażenia o nas ale i nasze cienie i wątpliwości na ten temat.Natomiast to co wiemy na swój temat świadomie to zaledwie kropla w morzu naszych nieświadomych myśli o nas samych.:)
Podoba mi się to. Muszę trochę jeszcze podumać nad tym filmem. Choć jestem prawie pewien, że są pewne elementy, które odkryję dopiero oglądając film 5-6 raz na DVD ;-). Filmy Gilliama mają to do siebie, że im dłużej się je ogląda, tym bardziej się do nich dojrzewa.
"Czemu akurat ludzie ze bogatej galerii handlowej bardziej ulegali wpływowi Parnassusa niż ludzie z nieco bardziej szarej części świata?"
Może dlatego, że ludzie biedniejsi mieli bardziej sprecyzowane marzenia. Ludzie bogaci uważali, że w pieniądzach znajdą szczęście. Jednak gdy stali się bogaci zrozumieli, że to nie jest to czego szukali i za wszelką cenę chcieli stać się szczęśliwymi przez Parnassusa.
Magin7 świetnie to ująłeś/aś :)
choć postaci Tony nie zrozumiałam za dobrze, Twoja interpretacja może być trafna.
W końcu! Czyli są osoby, które pojmują ten film... Bardzo dobra interpretacja... Przyznaję, że nie jest to łatwy film (no i dobrze), ale między innymi dlatego zasługuje na miano arcydzieła...
Imaginarium istniało, było malutka, drewnianą skrzyneczką z papierowymi postaciami, którymi poruszał Parnassus, będąc na bruku :) A co do osób, które wchodziły do zwierciadła... Ponoć mam tendencje do nadinterpretacji, ale warto jednak zwrócić uwagę na to, że wszystkie te postacie nie były przypadkowe, ponieważ każda z nich reprezentowała coś, czego Parnassus prawdopodobnie nie zaznał w życiu:
- chłopczyk - szczęśliwe dzieciństwo,
- dostojna kobieta - bogactwo, luksusowe życie itd.
Z kolei, pierwszy mężczyzna, który wszedł do zwierciadła, był pijany... Będąc po drugiej stronie, poszedł pić dalej... Wtedy Parnassus powiedział: "Znowu przegrałem"... Czyli mamy nałóg doktora (alkoholizm, który go zrujnował)... No i Tony - tutaj zgadzam się z autorem tematu...
Warto czasem pomyśleć nad filmem... Jeszcze raz gratuluje interpretacji :) Ciesze się, że ktoś docenia ten film :)
No ale jest jeszcze parę detali, które wymagają rozpracowania:
- Co symbolizował/czym był ten "gwizdek", który na początku wyskoczył Tony'emu z ust przy reanimacji i który w jego mniemaniu miał mu uratować życie na końcu, ale nie uratował bo Parnassus go oszukał.
- Córka już tańczy z diabłem, ale diabeł oddaje ją dla Tony'ego. Córka ma już wpaść w nałóg, ale wpada w niego Tony?
- Córka i Anton są rzeczywiści, co sugeruje scena końcowa, ale czy Tony'ego, Percy'ego i Parnassus'a to 3 postacie jednej osoby? Tony to energia życiowa, kreatywność, to czym mógł i miał być, Percy to sumienie, głos rozsądku, Parnassus to postać upadła, zagłębiona w swoich rojeniach?
- Jak zinterpretować zmianę postaci Tony'ego? Ja wiem jak to było wymuszone, ale nie sądzę, aby Gilliam to zrobił, gdyby nie dało się tego wpiąć w tę koncepcję.
Mi film się baaaaaaaaaaaaardzo podobał. Bardziej od Avatara. I tez mam zamiar wybrać się jeszcze przynajmniej raz ponieważ, wydaje mi się że nie zrozumiałam go :P
Jest tyle rzeczy których nie wiem itp... ;-)
10/10 :)
A dla mnie te dwa różne filmy są różne i nie powinno się ich w ogóle porównywać.Każdy mówi o czym innym niestety.:)
Cieszę się, że są ludzie którzy próbują zrozumieć ten film.
Też chętnie wybrałabym się ponownie do kina, ale chyba wolę poczekać na DVD. Wiecie może kiedy planowane jest wydanie DVD?
Niestety żadnych informacji. Podejrzewam, ze termin zależy od tego, jak długo film będzie wyświetlany w kinach.
KarolZet,
gwizdek umozliwial przeplyw powietrza i tym samym uniemozliwial smierc przy powieszeniu:)mysle ze nie byl zadnym symbolem tylko dowodem sprytu Tony'ego
Hmmm... Zaskakująco proste wytłumaczenie. Chyba masz rację. Ale co z faktem, że przy wieszaniu od szarpnięcia często zrywają się kręgi szyjne. Jak też wytłumaczyć to, że był nieprzytomny wisząc pod mostem.
Bardzo ciekawa interpretacja, muszę przyznać że trochę zmienia moje nastawienie... Rzeczywiście, przygotowałam się na film w stylu "Przygód barona Munchausena (to sugerowałyby bajkowe krajobrazy), widzę że to raczej coś jak "Las Vegas Parano"...
DZIĘKUJĘ za uratowanie dnia :)
PS. Chcę się czegoś jednak uczepić i tak sobie myślę że masz rację że dzieło troszkę przerosło Gilliama.
Troszkę mu się rozpaprało na pomniejsze epizodziki, a Tony całkiem niepotrzebnie stał się główną atrakcją filmu, utrudnia to zrozumienie idei, zastanawiam się czy to wada ale chyba trochę tak.
Kurcze... Ja jakoś ciągle nie odczuwam tego, że Tony był główna atrakcją filmu... Ale co tam... Nie robię z reżysera Bozi, tylko niezmiernie cieszy mnie fakt, że jest film, który jednak zmusza trochę do myślenia... Nie wszystko jest podane na tacy...
Chodziło mi o to żeby nie podchodzić do tego filmu jak np. niektórzy nabożni fani matriksa podchodzą do tego "dziełka" ("...kichnęcie Neo w 83-ciej minucie 3-ciej części oznacza..." :D). Wierzę/chcę wierzyć że Pan Reżyser bardzo mocno przemyślał to co pokazał, ale czy na pewno chciał zrobić drugiego Ulissesa...? Nie wiem, ale w takich sytuacjach łatwo popaść w nadinterpretację.
Co do Tony'ego - 1) pojawia się nie wiadomo skąd, 2) jest bardzo tajemniczą postacią, 3) wydaje się że spowoduje zwrot akcji, bo na początku tak się dzieje. Widz myśli więc (ja myślę...?), że będzie kluczowym elementem historii.
No a potem człowiek ogląda bez przygotowania i do końca nie wie - o czym i O KIM to było?
Aha - mnie też cieszy że nie wszystko jest podane na tacy :) Daj spokój, nie jestem takim głuptaskiem jak myślisz. Też szukam drugiego dna. W tym przypadku poległam bo poszłam w nieodpowiednią stronę.
Pozdro
Kurcze a dlaczego wszyscy szukają drugiego lub trzeciego dna a nikt nie szuka dajmy na to chociażby pierwszego sufitu ? czasami patrzy się w ziemie a czasami przecież warto spojrzeć do góry. Reżyser na pewno przemyślał na 100% to co zrobił i pewno tak właśnie chciał .
Proszę Cię, nie myśl, że mam Cię za głuptaska! Nic takiego mi przez myśl nie przeszło! Może coś po prostu źle ująłem...
Co do nadinterpretacji, to ostrzegałem :) A co do Tony'ego, to pewnie masz rację... Ja po prostu na wszystkich bardzo się skupiałem, wiec może dlatego jakoś specjalnie tego nie odczułem :)
W tym filmie nie ma miejsca na przypadki... Każdy jego element (przedmiot, scena, cokolwiek :)) coś ma przekazać... Wydaje mi się, że jednokrotne obejrzenie "Imaginarium..." to za mało, żeby wszystko pojąć, bo przecież każdy detal ma znaczenie... Boję się, że będę się mylił, albo dopisywał teorie... Ale jak chodzi o taniec Diabła z córką Parnasussa, to w filmie niejednokrotnie padają słowa "Każdy musi dokonać wyboru", co świadczyłoby o tym, że nałóg miał zabrać również dziewczynę... Ona wybrała życie bez alkoholu, ale "stała się 5 ofiarą" - czyli padła ofiarą alkoholizmu przez ojca (w sposób pośredni - była ofiarą nałogu Parnassusa, bo alkohol zabrał jej ojca)... Ja to bynajmniej tak widzę... Z każdą chwilą dociera do mnie coraz więcej... Masakra, noo :)
Jak też odkrywam po kawałku ten film. Chyba nie wytrzymam do czasu wydania DVD i pójdę jeszcze raz do kina obejrzeć pod kątem tego co wynikło z dyskusji na forach ;-).
proszę, możesz się wybrać, ale ostrzegam: ja już to zrobiłam, a pytań przyszło jeszcze więcej :)
a pamiętacie słowa wypowiedziane na początku filmu przez Parnassusa do policjanta? "Nie martw się jeśli od razu tego nie zrozumiesz..." :)
No widzisz. Ten film tak atakuje zmysły, że za pierwszym razem takie detale się przegapia ;-). Pytania na pewno będą. To tak jak z "12 Małpami" czy "Fisher Kingiem". Dopiero po ponad 10 obejrzeniach pewne rzeczy mi się poskładały do końca ;-).
Interpretacji-setki. Prawdziwy sens-jeden.
Myślę,że film można oczywiście interpretować dowolnie.Rozmyślanie nad głębszym sensem filmu niż tylko ten,który dostrzegamy na ekranie jest i świetną zabawą, a zarazem sporym wysiłkiem intelektualnym, który rozwija nasz umysł.Jednak uważam,że każdy film ma ten jeden jedyny sens,który znajduje się w głowie jego twórcy/twórców
Taki przykład: (niektórzy być może już go znają)
W 2009 roku na maturze z języka polskiego jako tekst źródłowy pojawił się felieton Jerzego Sosnowskiego pt. "Sztuka jako ruchome schody". Dziennikarze "Dziennika" postanowili sprawdzić jak na pytania do tego tekstu odpowie sam autor-J.Sosnowski.Okazało się,że na połowę pytań odpowiedział źle.
Uważam,że interpretując film musimy pamiętać,że ten film ma już pewien sens-ten sens o którym wie tylko jego twórca i osoby którym go zdradził. Na szczęście istnieje to forum(i wiele innych) gdzie możemy wymienić się poglądami :) Wiem,że Ameryki to ja nie odkryłem, ale chciałem to napisać więc napisałem:)
Dla mnie film "Parnassus" jest tak dobry i zadziwiający, że oglądając go w kinie pierwszy raz byłem tak nim zafascynowany,że chyba po raz pierwszy w życiu nie mogłem zebrać myśli i odszukać jakiegoś głębszego sensu.Może uda mi się to przy następnym oglądaniu.
Ja byłam dwa razy,ale to i tak za mało:) Po wyjściu z z kina po ''Parnassusie'' trudno jest wrócić do rzeczywistości...
Zgadzam się zupełnie. Po seansie wychodzę z kina, a moje koleżanki: Asia czy Ty nas słyszysz? :) Było to wieczorem więc w nocy miałam czas na rozmyślanie, wysnułam parę interpretacji, ale najbardziej prawdopodobna to ta nad, którą nie trzeba się za dużo zagłębiać lub ta , że Parnassus był włóczęgom i jego wielkie Imaginarium siedziało wyłącznie w jego głowie.
Swoją drogą, to ciekawe ile z nas by się zatrzymało na ulicy przed taką dziwnie wyglądającą 'szopką'...
Jesteśmy zbyt pochłonięci sprawami codziennymi, aby spojrzeć i zagłębić się w coś bardziej 'nienaturalnego'.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!