Można też założyć, że Parnassus jest Bogiem, który trwa na świecie poprzez zakłady z Diabłem i walczy z Nim o dusze ludzkie:
-pozostawia ludziom wolną wolę a ci muszą wybrać między wizjami szczęścia i przyjemności szatana dostępnymi tu i teraz a czymś bliżej nie określonym w przyszłości (stąd np stwierdzenie "znowu przegrałem" gdy pijak wybiera piciei wchodzi do knajpy)
-poświęca swoje jedyne dziecko, przedstawiona raczej jako Ewa, która chce uciec z raju, poznać świat i jego przyjemności
-lustro jako drzewo wiadomości dobrego i złego,
-teatr to światynia nieco przestarzała jakby z innej epoki ze śladami swojej przebytej już świetności, jakas taka archaiczna
Dla Diabła ten stary, zmęczony Bóg nie jest wrogiem, on ściga Tonego, którego (być może błędnie) uważa za nowego Mesjasza, który umiera a potem się znowu odradza się oszukując go za każdym razem na szubienicy. To Tony przyjdzie do ludzi i pokaże im nowe oblicze, odciągnie ich od cudownych zbytków, dostepnego luksusu co udowania we wspóczesnej światyni konsumpcji organizując nowe przedstawienie. I czy Parnassus poświęcając go (znowu)poprzez doprowadzenie do śmierci nie powoduje, że on Bóg wygrał, zbawia świat co widać w postaci szczęścia jego córki i swojego pomocnika, którzy są idealna rodziną
ps nie miałem zamiaru obrażać uczuć religijnych, jesli tak ktoś się poczuł to przepraszam ale była to moja luźna fantazja na temat filmu
Bardzo fajnie ujęte w słowa.
Zadziwiająco podobne do mojego spojrzenia na film.
no tak, najwiekszą zaletą tego filmu jest możliwość mnożenia interpretacji, co jest teraz rzadkością więc tym bardziej większa radość :)
Zacytuję słowa Tarkowskiego.
Reżyserzy dzielą się na tych, którzy imitują rzeczywistość i na tych, którzy tworzą własną.
O tych drugich, demiurgach, można powiedzieć, że są poetami.
Należą do nich Bresson, Dowżenko, Mizoguchi, Bergman, Bunuel, ...Kurosawa.
Dzisiaj mógłby dodać : Gilliam, Burton.
moja interpretacja była trochę inna, ale ta jest na tyle przejrzysta, że aż szok, iż nie zauważyłem tego. Co prawda stawia sprawę w świetle - każdy z nas właśnie widzi w tym filmie co innego, tak jak co innego przeżywa każdy uczestnik przechodzący przez lustro.
Moja interpretacja też jest trochę inna. Nie zmienia to faktu, ze rzeczywiście diabeł w Parnassusie jest inny, przede wszystkim, to właściwie dzięki niemu i zakładowi(przynajmniej wg. mnie) bohaterka kończy tak jak marzyła, czyli wolna.
tak zupełnie na marginesie, jest w Starym Testamencie "Księga Hioba", w której Szatan rozmawia z Bogiem jak "partner" i razem organziują pewien (nie wiem jak to nazwać) eksperyment/zakład czy wiara Hioba jest prawdziwa...
Natomiast ciągnąc temat bohaterki, też mi się kojarzy z biblijną Ewą, która sięga po zakazane jabłko i zdobywa informację.
Oczywiście nie chcę prowokować dyskusji teologicznej bo nie mam żadnej wiedzy w tym temacie ale zastanawia mnie dlaczego w Raju było "Drzewo wiadomości ...." i czego można było się z niego dowiedzieć. Czy można zaryzykować, ze Ewa poznała swoje żądze?
Czy Valentina wchodząc do lustra, które też było dla niej zakazane poznała siebie i odkryła swoje pożądanie. Dlaczego mówi w pewnym monencie, że jest dzieckiem i, że ma 12 lat chociaż widzi siebie jako kobietę i rozgląda się powiedzmy za miłoscią/kochankiem. Dosyć skutecznie zresztą. Czy dowiedziała się o tym z lustra?