fora nigdy nie były domeną ludzi inteligentnych, ale to co ostatnio tu się dzieje to mnie załamuje. dyskusje na forum filmwebu ograniczają się do tego czy ktoś dał 1/10 czy 10/10 i jeśli tak to jakim jest debilem bo albo oglądał za mało filmów albo za dużo. a ja mam prośbę do ludzi, którzy myślą, którzy oglądali film i im się on podobał. chodzi mi o o Tony'ego. jak myślicie czy on był złym człowiekiem? czy może tylko został on oszukany. przeanalizujmy to przez chwilę. po pierwsze: nie wierzcie w to co piszą gazety. po drugie: owszem pokazuje nam swoje straszne odbicie w roli farrellowskiej, ale weźmy pod uwagę, że spotkały się wyobraźnie kilku osób w tym samym czasie i mógł trochę zwariować. zwróćmy także uwagę na to, że wtedy oskarża valentinę o oszustwo i pyta czy zna rosyjski. może to tłumaczyć, że zwariował i myśli, że wszystkich nasłał diabeł. po trzecie po napisach końcowych słychać melodię jego komórki, czyżby twórcy chcieli dać nam znać, że może jednak Tony żyje i ma się dobrze i wcale nie jest złym gościem?:)
Wiesz, wydaje mi się, że on nie był złym człowiekiem. W końcu zdecydował się oddać swoją duszę za Valentinę, a potem, jak każdy kto wszedł do lustra, stanął przed wyborem. Potem Ci wszyscy reporterzy, wielka gala, ważni ludzie. Wg mnie Antony był takim katalizatorem, mam tu na myśli moment, w którym przyszedł na uroczystość z tą gazetą. Myślę, że nie będziemy do końca wiedzieć czy faktycznie oszukiwał, czy gazeta sobie zmyśliła jego przestępstwo. Chociaż z drugiej strony, skoro był niewinny, to czemu tak się wystraszył Antony'ego i czemu rzucił się na niego z pięściami?
Co do Twojego wstępu, ja też już jestem zmęczona tym, że gdziekolwiek nie wejdę na forum FW zawsze, w każdym wątku pojawiają się jakieś durne kłótnie i usilne próby narzucania swojego zdania. Czy fora nie zostały stworzone właśnie po to by ludzie mogli w sposób inteligentny przedstawiać swoje racje?;)
Jak dla mnie to Tony był na tyle przenikliwy i inteligentny, że zrozumiał doskonale co się wokół niego dzieje i wiedział, jak wykorzystać daną mu szansę. W końcu to on wiedział ostatecznie, że Diabeł blefuje co do Valentiny. Więc to, co zrobił, było zapewne prawdą, a uratowanie Val uznał za szansę rozgrzeszenia. W końcu diabeł sam przyznał, że nie może go dorwać, bo ma niesamowite szczęście. Jeśli jednak był dobry, to dla mnie film wnosi jeszcze większą pustkę po śmierci Ledgera i pokazuje jedynie, jak bardzo można zatracić się w marzeniach.
Komórkę interpretowałabym jako ostrzeżenie, tym razem przed zakusami diabła.
A tak nawiasem, to oglądałam film w internecie i nie wiem czy to wersja z wyciętymi scenami czy też nie, więc moja interpretacja może być nietrafiona;).
Co do filmu, to fatalne w odbiorze zdjęcia ciężki do ogarnięcia chaos, zwłaszcza na początku filmu - choć z drugiej strony dobrze oddawały sytuację i stan psychiczny bohaterów;P. Oniryzm pierwsza klasa a do tego reżyser chyba zwariował na punkcie Jokera. Swoją drogą: I miss U2 Heath:(
Tak pustka po Ledge'rze, jest bezdyskusyjna.
Tony był inteligentny, przenikliwy a poza tym był świtnym manipulantem. Uważam, ze to ci pisano w gazetach było prawdą, a on doskonale zdawał sobie sprawę z tego kim był, doskonale obrazuje to scena kiedy wrzyca gazete, w której o nim pisze do ognia... Sądzę, że chciał zmienić swoją tożsamość, stać sie kimś innym, uciec od poprzedniego życia. O ile dobrze pamiętam, jest nawet scena w której gdy Tomy wspina się po drabinie, a gazety unoszące się wokół niego śpiewają cos w rodzaju "zostan kim chcesz.." lub cos w tym rodzaju.
Jak dla mnie Farrell, Law i Depp pokazali, że Ledgera w tym filmie nie da się zastąpić. Początek w jego wykonaniu przyćmił ich trzech razem wziętych i zamiast skupiać się na akcji zastanawiałem się jakby Heath wyglądał w danym momencie filmu, a szkoda bo bardzo mi się podobał. Z początku pomyślałem, że wyjdzie coś w stylu "Alicji w Krainie Czarów" Burtona, ale film Gilliama nie jest przesadzony, a efekty nie "zasłaniają" reszty filmu, ogólnie wrażenie bardzo pozytywne.