Nie wiem czy zauważyliście, ale Terry Gilliam to reżyser, który tworzy własną unikalną niszę. Większość jego filmów była oglądana i komentowana przez fanów jego twórczości, słowem ludzi, którzy trawią i lubią taki rodzaj filmów.
Tymczasem większość, która ocenia na filmwebie normalnie nie poszła by na to do kina, gdyby nie śmierć Ledgera, ew. obecność Deppa czy Farrela. Dzieci się podjarały i poszły na film dla swoich idoli, ale zapomniały że to FILM TERRY'ego GILLIAM'a ! W efekcie do kina poszła cała szara masa, która nie powinna tam w sumie być, a która poszła tam w związku z medialną wrzawą.