co świadczy fakt , że w moim mieście ten film był wyśiwetlany tylko tydzień:D.Więc to mówi samo za siebie:D.
hehe to pewnie drugi i ostatni:).U mnie w kinie troche dluzej grali w sumie niz tydzien bo od 29 stycznia tak gdzies do 8 lutego:p
Nie zwróciłam uwagi ile go u mnie grali ale film nie zrobił na mnie dużego wrażenie uważam, że został przereklamowany.
alighieri wez sie ode mnie odczep naprawde, bo widze ze mnie sledzisz debilu! :D
hmmm... z jednaj strony strasznie mnie irytują takie wypowiedzi, z drugiej strony w tym przypadku wywołał u mnie uśmiech na twarzy i (z całym szacunkiem w stronę autora postu) chyba trochę się zgadzam:) Jeśli ktoś po tym ocenia wartość filmu to ciekawie- zaraz się dowiemy, że arcydziełem polskiej kinematografii jest "ciacho", "randka w ciemno" czy może emitowane od tylu lat "m jak miłość", które już tyle czasu na wizji, a dalej taka oglądalność...:D
:) nie mam na mysli tego ze inne filmy, ktore sa wyswietlane dluzej w kinach sa arcydzialmi z miejsca, ale na zdrowy rozum jak np film avatar jest wyswietlany juz prawie 2 miesiace i caly czas jest pelna sala kinowa na ten film to mowi samo za siebie a mianowicie ze ludzie chca ten film oglądac a kino zarabia na tym:).Natomiast Parnassus byl wyswietlany bardzo krotko.
P.S prosze sie nie czepiac akurat avatara bo to tylko przyklad w miejsce tego filmu mozecie wstawic cos innego jak chociazby ciacho;)
mysle ze telewizja a kino roznia sie swoimi prawami i jednak nie pisala bym ze m jak milosc to arcydzielo;)
no wiesz, ja też raczej nie uznaje tego serialu za arcydzieło, nawet nie wiem czy mieści się on w jakiejś przyzwoitej ocenie;). A jednak tyle ludzi go ogląda. Bo jest skierowany do masowej publiczności.
Podałaś przykład "Avatara"... No cóż:) Naprawdę nic do niego nie mam, fajne efekty, rozrywkowa bajka, ale jednak:
No właśnie, tu należy rozgraniczyć między kinem komercyjnym, a kinem ambitnym czy po prostu bardziej niezależnym (broń Boże nie odczytaj tego, ze uznaję "Parnassusa" za dzieło wybitne i ambitne, ale to jest właśnie ten typ kina nienastawioengo na masowego odbiorcę, na jak największy zysk a skierowanego do k0onkretnej publiczności).
Także długość wyświetlania w kinie bron Boże nie świadczy o wartości dzieła, a jedynie o jego dobrej reklamie no i komercyjności (zarówno w złym jak i dobrym znaczeniu tego słowa).
ekhem. Avatar jest z lekka przereklamowany.narobili szumu o efektach specjalnych. mnie się ten film nie podoba. słaba fabuła, którą kilkuletnie dziecko jest w stanie zrozumieć.
w kinie w moim mieście Parnassus'a dopiero teraz zaczęli puszczać, a obejrzałam go w kameralnym kinie, do którego czysta komercja typu "Ciacho" czy ww. "Avatar" nie sięgają.
Dziwne wyciągasz wnioski. To, że go zdjęli po tygodniu świadczy o tym, że nie przynosił dochodów. Jeśli dla ciebie wyznacznikiem dobrego filmu jest to ile czasu jest na ekranach kin, to ....cóż. Bardzo przewidywalne są twoje gusta. Lubisz filmy dla mas, a tak wynika przynajmniej z twojej wypowiedzi.
Film właśnie oglądam wiec się o nim nie wypowiem jeszcze.
no raczej tworcy filmow chca zeby jak najwiecej osob ten film obejrzalo.Wiec nie wiem w ogole jak mozna mowic o filmach dla mas.To co rezyserzy i cale ekipy filmowe maja robic film pod dana jednostke?Bez sensu to by bylo troche.
Filmy dla mas to raczej w kontekście gatunku filmowego - kina prostego, rozrywkowego, przyjemnego, nie wprowadzającego w stan większej refleksji nad tym, co oglądamy. Oczywiste też jest, że twórcy nie zawsze chcą zadowolić każdego. Są różne gatunki, różne stylistyki, różne temperamenty. Wydaje mi się, że niezwykle rzadko jest połączenie tego wszystkiego i każdemu się film spodoba. Z tego względu wiele filmów adresowanych jest nie tyle do jednostek, ale choćby do potencjalnej grupy odbiorców. Ostatnio rzadko widzę w kinach repertuar, który lubię. Nadal jednak mogę liczyć, że jakiś film trafi do kin, dzięki nagrodzie na festiwalu (jak np. "Co wiesz o Elly","Głód","Prorok",), czy poprzez znane nazwisko, chociaż nie przynoszące pieniędzy to prestiżowe dla kina ("Limits of control"). Pewnie i twórcy tych filmów woleliby zarobić, bo przecież kto, by nie chciał. Łatwiej dzięki temu byłoby im kręcić nadal. Jednak poprzez wybór tematu, styl, sposób prowadzenia akcji itd. nie mają szans na większe zaistnienie w świadomości typowe widza, bo 80% z nich wyjdzie, ponarzeka, że nuda, a ta resztka, co zostanie zachwycona - uznana zostanie, za niewystarczającą, aby film choćby tydzień dłużej był w kinie.
Filmy dla mas, w tym kontekście miałam na myśli takie, które podobają się większości, dlatego też są w tych kinach długie tygodnie i zarabiają krocie. Które trafiają do każdego. Na przykład Avatar. Na przykład ...Shrek.
Nie mówię, że są to z góry filmy złe. Ale wydaje mi się, że taki Avatar jest zrobiony w taki sposób aby trafił do każdego. Fabuła jest prosta, obraz jest piękny. Nie podobać się może tylko, jak zacznie się go rozkładać na czynniki pierwsze albo porównywać.
.
"Krainy trwa" Gilliama w ogóle nie było w kinach, co świadczy o tym, że w ogóle nie był na tyle dobry, aby dawać go do kin? Po prostu ten reżyser o ile jest puszczany w kinach to studyjnych, a tutaj mamy przewrotną sytuacją, związaną ze śmiercią Ledgera - puszczany jest też w multipleksach. Pewnie w wielu innych miastach, gdyby nie ten fakt, w ogóle by się nie pojawił. Dla mnie nic w tym złego. Wiem, że trudno w kinach naszych zarobić na filmie i dystrybutorzy boją się tracić kasy. Takie są prawa rynku. Co do filmu to jest przeciętny, ale ma piękne momenty, za które cenię kino Gilliama nadal.
Może masz kiepskie kino:D
W moim kinie filmy wyswietlane są raz w tygodniu (choć nie w kazdym) a "Avatara nie wyświetlali w ogóle":P
wow kiepskie kino to chyba Ty masz, skoro sa wyswietlane filmy tylko raz w tygodniu;).Perwnie na Twoim kompie hehe to twoje kino domowe:D.A avtara pewnie nie zdayzles ssciagnac dlatego nie wyswietlali;)
No aż tak to nie, jest to w sumie dość publiczne kino, na domowym wyświetlam sobie częściej:D
Jesteś,aż tak głupiutka i twierdzisz,że od popularności zależy jakość filmu. Parnassus jest kinem alternatywnym,którem nie zależy na rozgłosie.
jakby nie zalezalo na rozglosie to by nie byl wyswietlany w multipleksach:).A skoro go tak krotko grali widac ludziom sie nie spodobal.Wkoncu w interesie wlasciciela kina lezy to zeby ludzie przychodzili na dane filmy.
Kultury czlowieku...
Możliwe, że dzięki temu następnym razem dystrybutor nie zaryzykuje juz z tego typu alternatywnym kinem. Prawda jest taka, że mimo większego budżetu to nadal kino Gilliama, który ma charaktersytyczny styl i nigdy w sensie komercyjnym (wielkich przychodów z kin) sukcesu nie osiągnął. Artystycznie bywało lepiej. Jego fani kupują natomiast potem dvd. Do większej promocji filmu przyczyniła się - tak - śmierć aktora. Z jedenj strony to 'szczęście' dla reżysera, że zyskał większe zainteresowanie filmem, a z drugiej - poszło na film sporo osób, które do tego typu stylu nie przywykli, stąd rozczarowanie.
Gilliamowi nie zależy na popularności.
To się ceni. Trzyma się z dala od komercji.
"Parnassus jest kinem alternatywnym,którem nie zależy na rozgłosie. "
Buahaha... :D to ciekawe czemu miał taką rozbudowaną kampanię reklamową. "Najlepszy film roku" jak krzyczeli. Parnassus, to jedynie zbiór nieułożonych logicznie obrazów upstrzonych ścieżką dźwiękową i dialogami. Może i ambitny to twór, ale ogólnie - straszny kicz, żeby nie powiedzieć - gówno. Twórcy liczyli że znów da radę obłowić się na Ś.P. Ledgerze, a tu pupa. Na szczęście ludzie mają głowy na karku.
Na tym polega dystrybucja. Na oszukiwaniu. Ten film to nie jest wyjątek. Kampania była rozbudowana na fali śmierci aktora, to fakt na który wpływu nie mamy. Osobiście - każdy kolejny film Gilliama oglądam i bez medialnej wrzawy.
Naprawdę, ta dyskusja jest co najmniej żenująca, nawet już nie ma sensu przekonywać autora posta.
Wydawało mi się, że autor(ka) napisał(a) z przymrużeniem oka, a wychodzi na to, ze to zupełnie na poważnie.
Naprawdę, tu nie ma o czym rozmawiać.
jak jest denny to po cholere tutaj w ogole zagladales:)?Widac jestes bardziej denny niz ja buhahaha:)