Postawcie wazon przed setką ludzi, a każdy go opisze na 100 różnych sposobów. Tak sobie myślę ze cała ta historia to wyłącznie imaginacja umysłu jakiegoś bezdomnego alkoholika, który ma dość swojego nudnego życia i stwarza sobie siebie jako doktora Parnassusa, jednocześnie składając sie z różnych wewnętrznych osobowości, np Tony-zły, Anton-dobry.Diabeł jest również nim,tak samo Walentina-córka i żona zarazem.Wszystkie te postacie są jego odbiciem,a rzeczywistość czyli nasze zycie jest naszą prywatną imaginacją.
[MAŁY SPOJLER] Chyba racja. Też mi się wydaje, że koniec ma zaskakiwać tym, że to wszystko co widzieliśmy działo się tylko w umyśle bezdomnego pijaka, który stworzył dla siebie taką rozbudowaną historię, aby w ten sposób usprawiedliwić utratę córki...