PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=558175}

Pasażerowie

Passengers
2016
6,7 178 tys. ocen
6,7 10 1 177507
4,8 67 krytyków
Pasażerowie
powrót do forum filmu Pasażerowie

Dobra Historia

ocenił(a) film na 10

Wspaniała historia opowiadająca o konieczności życia w samotności i o tym co taki los potrafi z człowiekiem zrobić ( pierwszy rok życia Jima na statku, pokazanie jego walki z własnymi demonami które kazały mu postąpić wbrew człowieczeństwu i wybudzić kolejną osobę którą skarze tym samym na straszny los ) o umiejętności adaptacji ludzkiej do każdych warunków . Nie wiem jak wam ale mi ta historia przypadła do gustu i mimo tego że nie wzruszają mnie takie naciągane historie miłosne to w tym filmie urzekło mnie to że człowiek potrafi odnaleźć prawdziwe szczęście w tragedii ( tak jak tutaj była to wizja życia i śmierci na statku beż dotarcia do celu) porzucenie wszelkich swoich planów i marzeń po to by spędzić resztę życia w jednym miejscu wymagało od bohatera wielkiej odwagi ( bo aurora miała możliwość ponownego wejścia w stan hibernacji ) i tym gestem określiła i pokazała co w życiu powinno liczyć się najbardziej , szczęście nie koniecznie uzyska się poprzez sławę , pieniądze czy osiągnięcia ale każdy z nas musi je znaleźć wewnątrz siebie i mieć odwagę by pójść ta drogą. Co prawda niektóre sceny były zdecydowanie zbyt podkoloryzowane tak jak kilkakrotne otarcie się o śmierć Jima , no ale to było nieuniknione by historia miała happy end.

ocenił(a) film na 8
drieft

nic dodać nic ując ;-)

robiko2008

UWAGA POTENCJALNY SPOILER
1. Aurora mogła wejść pierwsza, po jakimś czasie by ją wybudził i sam wszedł. Wymieniając się w ten sposób, dotarliby do celu, a że uratowali wszystkich to na pewno żyli by w chwale, szacunku, wdzięczności i miłości. A pozostałe lata mogliby przeżyć razem.
2. Zapewne nie zmarli w tym samym czasie, czyli jedno z nich było samotne przez pewien okres.
3. Kapsuła fizycznie pomieściła by obu i może razem by hibernowali do czasu dotarcia do celu.

Jest jednak jedno "ale" w sposobie w jaki film się skończył: to (tak na szybko myśląc) był chyba jedyny sposób, dzięki któremu mogli przeżyć razem największą ilość czasu. Inna sprawa, że ci co są małżeństwem i wiedzą jak to faktycznie jest, dobrze by się zastanowili z 10 razy czy chcą takiego życia. Nie zawsze jest sielanka...raczej zwykle jej nie ma...

I pytanie: czy nie mogli spłodzić potomków? W dzisiejszych czasach spłodzenie dzieci jest poniekąd postrzegane jako pewien rodzaj nieśmiertelności - twoje geny żyją dalej. Ciekawa była by scena końcowa, kiedy wychodzą pasażerowie po hibernacji i prócz roślinności widzą też młodych ludzi z rodzinami...

ocenił(a) film na 7
andolinis

A propos 3 - ktoś musiał odpalać ten system, no i maszyny pewnie działały na człowieka leżącego na plecach. Aczkolwiek pomysł z zamienianiem się bardzo dobry!
Ja właśnie spodziewałam się dzieci jednak, które "niosą" ich historię dalej. Choć czy nie byłoby to odarcie dziecka z przyszłości? Z drugiej strony zachować takie dziecko do 20-30 roku życia i zahibernować, żeby właśnie "niosło" tę historię.

Vorbarra

no właśnie! Dzieci mogli hibernować!

andolinis

To by było dopiero okrutne. Co w sytuacji, gdyby oboje z jakiegoś powodu umarli i dziecko zostałoby samiusieńkie. Z resztą skazywać dziecko na taką samotność, w grę wchodzi prawie 90 lat.

ocenił(a) film na 6
VaniaV

Zauważ jak Azjatów od małego się uczy różnych rzeczy. Śmiało mogę stwierdzić, że ogarnęłyby na pokładzie większość najważniejszych rzeczy w ciągu kilku lat. To dlatego, że umysł dziecka jest tak chłonny. W wielu miejscach z kolei daje się dzieciom sporo luzu bo to w końcu "dzieciństwo". Podsumowując, dzieci dałyby radę nie licząc jakichś napraw w przestrzeni.

Sharimsejn

A kto mówi, że nie dałoby rady, rzecz w tym że żyłoby w samotności.

ocenił(a) film na 9
Vorbarra

barman mógłby nacisnąć przycisk

ocenił(a) film na 8
marqes997

no jak?? Przecież nie miał nóg.

ocenił(a) film na 6
Vorbarra

Pomysł z zamienianiem się raczej kiepski. Zakładając, że wszystko działałoby jak należy musieliby się tym czasem podzielić, powiedzmy, że po równo. W czasie kiedy jedno śpi, drugie się starzeje. Tak więc oboje zestarzeliby się o ponad 40 lat spędzając większość tego czasu samotnie. Co im po dotarciu do celu, skoro oboje mieliby już po jakieś 70 lat?

ocenił(a) film na 8
andolinis

Myślisz, że daliby radę spędzić w samotności po 40 lat? No chyba nie. :D

Brendlej

to by się wybudzali co np. 6 miesięcy :) , nacieszyli by się sobą przez 2-3 tygodnie, następnie druga strona hibernuje przez kolejne 6 miesięcy - do tego jeszcze zdążyliby porządnie za sobą zatęsknić.

Można ewentualnie zmienić na np. wybudzenie co miesiąc, nacieszenie się sobą przez tydzień. Myślę, że doszliby do jakiegoś porozumienia. No i może w międzyczasie by wykombinowali jakieś inne rozwiązanie...i zawsze ktoś by czuwał czy ze statkiem nic złego się nie dzieje...

ocenił(a) film na 8
andolinis

Zastanawia mnie tylko, czy przeżyliby taką ilość hibernacji. Bądź co bądź to jednak wyczerpująca procedura dla organizmu

ocenił(a) film na 6
andolinis

albo dostali by nerwicy.

ocenił(a) film na 7
andolinis

Czyli załóżmy, że byliby zahibernowani przez 40 lat każde, a spędziliby razem 8 lat. Zestarzeliby się więc o 48 lat i być może wraz nie dożyliby dotarcia do celu. A już na pewno "nowym życiem" jako osiemdziesięciolatkowie by się zbytnio nie nacieszyli. A ceną za to byłoby 40 lat samotności, tyle że z przerwami.

ocenił(a) film na 8
andolinis

Ja np. nie ogarniam jak na statku pełnym nowoczesnej, zajebistej technologii brakło zasranych kapsuł do hibernacji. W końcu komora automatycznego lekarza ją miała. Jak do c**ja jedna komora miała ogarnąć 5000 ludzi, potencjalnych chorych na ch*j wie co,przez 120 lat lotu. Dobra czepiam się. Film w ogólnym rozpatrzeniu jak najbardziej na plus. Oprócz małych smaczków których uwielbiam się czepiać :).

ocenił(a) film na 8
miecho19

W filmie zostało to powiedziane milion razy - kapsuły hibernacyjne się nie psują. Zatem po co była inna potrzebna? Na kilka miesięcy lotu jeden Autodoctor zdecydowanie wystarczył ;)

ocenił(a) film na 7
kecia11

Dokładnie. Autodoctor miał tylko leczyć proste obrażenia i schorzenia odnotowane na statku przez kilka miesięcy lotu.

kecia11

Powiedziano, ale w ogóle tego nie kupuję. Można założyć, że się nie psują, ale przy operacji przerzutu 5000 załogantów, nie przygotować extra 10, 50, 100 kapsuł "na nieprzewidziane okoliczności" (takie się w filmie pojawiły) to punktu widzenia pragmatyki operacji czysty absurd.

ocenił(a) film na 7
Whisky12

Nie pamiętam czy było też wspominane gdzie pasażerowie byli wprowadzani w stan hibernacji? Na pewno wspomnieli że kapsuły mają podtrzymać hibernację na czas lotu, ale samo wprowadzanie pasażerów w stan hibernacji rozpoczynało się w laboratorium, czyli zapewne jeszcze przed lotem. Wtedy ilość kapsuł byłaby zdeterminowana od momentu załadunku pasażerów, a obecność dodatkowych kapsuł nie byłaby w stanie niczego zmienić.

Z drugiej strony jest Autodoktor wyposażony w funkcję zamrażania. Może to nie taka hibernacja o jaką bohaterom chodzi? Autodoktor miał być używany tylko przez kilka miesięcy, więc w sumie nie musi być zdolny do zahibernowania kogoś na dłuższy okres czasu. Mimo wszystko jeden autodoktor na tak duży statek to zdecydowanie za mało.

ocenił(a) film na 6
Whisky12

To jest taka sama logika, jak była na Titanicu - szalup ratunkowych było dużo mniej niż pasażerów, bo przecież Titanic był niezatapialny.

A komory się nie psują, więc nie są potrzebne zapasowe :)

No i jeszcze kwestia o której napisał Khaosth - nawet jakby były dodatkowe komory, to na statku nie byli w stanie przeprowadzić procedury hibernacji.

andolinis

Ona miała bilet "z powrotem" czyli co ? Był gdzieś sprzęt do hibernacji, na planecie ?
Aparatura już była na tym zielonym z pozoru dziewiczym świecie (tak był reklamowany), który jednak został już skolonizowany wcześniej? I ten sprzęt miał by 370 lat .... (w najlepszym przypadku).
No bo firma organizuje takie wypady 'od kiedyś tam', skoro jeden taki wypad to 250 lat w 2 strony, dwa takie wypady to 500 Lat ... i co? mimo wszystko sprzętu do hibernacji nie zabierali ze sobą, "na powrót"/ "na wszelki wypadek".

Może coś mi uciekło w filmie, pijąc kawę, ale obecnie jak dla mnie tu jest jakiś bablol.

ocenił(a) film na 8
Gindek

Nigdzie nie było powiedziane ile takich lotów się odbywa. Możliwe, że kilka lat wcześniej na stację HS II poleciała aparatura umożliwiająca hibernację. Siłą rzeczy ktoś tam musiał polecieć założyć kolonię. Z drugiej strony loty pasażerskie mogły wyruszać np. co miesiąc.

ocenił(a) film na 5
kecia11

Było powiedziane coś w stylu "kilkanaście lotów". Prawda jest taka, że mogło to być na zasadzie wysyłania statku co 10 lat, a pierwsi koloniści dostali życzenie powodzenia i zniżkowe bilety ;) Może wysłali wcześniej tam jakieś roboty?

ocenił(a) film na 7
andolinis

Film całkiem dobry. Także uważam, tak jak niektórzy tutaj, że uratowanie życia Jimowi było złym pomysłem. Film byłby ciekawszy, gdyby chłopakowi udało się uratować statek kosztem własnego życia. No ale wtedy nie byłoby happy endu, czyli zakończenia dedykowanego wielkim masom, tylko bardziej kameralny finał ;-) Ale wracając do meritum. Tak jak niektórzy miałam kilka pomysłów odnośnie zakończenia i niektórych rozwiązań, które ostatecznie sama sobie obaliłam.

1) Jim i Aurora mogli korzystać z kapsuły na zmianę... Otóż nie ;-) Znaczy się, może i mogli, ale nic by im to nie dało. Załóżmy, że oboje mieli 25 lat i zmieniali się w kapsule co jakiś czas (mogliby co 5 lat, co rok, albo pół roku-nie zmieniłoby to ostatecznego wyniku)... Po 85 latach Jim miałby lat 75, Aurora 70 (zakładając też, że wlazła tam pierwsza). Zatem jaki sens miałoby to rozwiązanie? Oboje i tak żyliby w samotności przez te wszystkie lata, a gdyby już mogli być razem, to byliby staruszkami. Ja osobiście dziękuję ;-)

2) Fizycznie mogliby się zmieścić w kapsule we dwoje. Fizycznie i teoretycznie to wszystko tam było możliwe. Dziecięcy inkubator też jest w stanie pomieścić dwoje niemowląt, ale jest wyposażony do utrzymania życia tylko jednego. To samo z kapsułami. Sądze, że była dedykowana tylko jednej osobie. No i kto miałby ją włączyć, gdyby weszli oboje? Arthur, czy odkurzacze?

3) Mogli mieć dzieci. Mogli, ale jak wyżej - tylko jedno mogłoby zostać skutecznie zahibernowane. Uważam, że jest to otwarta furtka reżysera. Jeśli film odniesie kasowy sukces, zbierze dobre recenzje, a ludzie po prostu łykną tę historię, to można będzie nakręcić drugą część, wykorzystując hipotezę, że Jim i Aurora mieli dziecko.

Osobiście uważam, że film kończy się w momencie, kiedy "główni Pasażerowie" już nie żyją. Dżungla na statku to działania Jima. Skoro umiał zasadzić drzewo, to miał wystarczająco czasu na inne zabawy. ;) Uważam, że gdzieś tam jest to dziecko. Pomysł, że może jest tam już całe społeczeństwo kuleje, bo mielibyśmy tak wielkie kazirodztwo, że nawet hollywood by na to nie pozwoliło.
Ogólnie film spoko, ale bez zachwytów.

Kleszcz_fw

możesz rozwinąć pkt1 bo za diabła nie rozumiem Twojego toku myślenia. Podróż miała trwać jeszcze ca 80 lat. Wejście do kapsuły oznacza drastyczne spowolnienie starzenia się, wręcz można przyjąć że spada do zera.

Ergo, jeśli jedna osoba przez te 80 lat będzie w sumie w kapsule lat 40 - to po dotarciu do celu będzie miała 40 lat więcej, ale przeżyje. Zakładając, że mieli po 25 lat to by mieli w chwili dotarcia lat 65. A biorąc pod uwagę, że jest ten doktorek pokładowy (automat) to by byli w niezłej formie. Jednocześnie w trakcie gdy nie byliby razem bo jedno akurat by hibernowało, mogliby próbować uruchomić te uszkodzone kapsuły, albo szukać innych rozwiązań.

ocenił(a) film na 7
andolinis

Ty zakładasz, że podróż trwa jeszcze 80 lat, ja że 85. Tobie po dodaniu 40 lat wyszło, że jedno z nich bedzie miało 65 lat, mi że 70. Wychodzi na to, że myślimy tak samo, więc nie wiem dlaczego nie rozumiesz mojego toku myślenia? Mi po prostu wyszło, że po 85 latach jedno bedzie w wieku 70, drugie w wieku 75, bo założyłam zmianę w kapsule co 5 lat (żeby raz na te 5 lat mogli sie zobaczyc), a wiadomo, że jedna osoba wchodzi pierwsza, a druga o 5 lat później.

W chwili dotarcia mieliby te powiedzmy 65... ja bym nie była taka entuzjastyczna, gdybym 40 lat żyła sama na statku, a mój ukochany w kapsule, po czym obudzilibyśmy sie razem w innym świecie, jako osoby w podeszłym w wieku, bez szans na założenie rodziny itd. itp. Dlatego uważam, że zamienianie się byłoby bez sensu, już lepiej zostać we dwoje na statku ;-)

Kleszcz_fw

zakładałem, że zmiana następuje np. co miesiąc, jednocześnie tydzień się widzą. Czyli pani idzie spać, po miesiącu jest wybudzana, przez tydzień spędzają czas razem, pan idzie spać na miesiąc, w tym czasie pani czuwa nad statkiem (czy coś się nie dzieje złego) i kombinuje sposoby wyjścia z sytuacji...i zmiana (wówczas też różnica wieku tylko miesiąc na niekorzyść pana). W końcu zawsze mogą podjąć decyzję o wybudzeniu i pozostaniu ze sobą w stanie wybudzenia (a nóż widelec w międzyczasie panu uda się naprawić kapsuły???, albo choć jedną z nich biorąc części z drugiej)

ocenił(a) film na 6
andolinis

no tylko pytanie, czy takie częste wchodzenie w stan hibernacji a potem wybudzanie się z niej nie miałoby na dłuższą metę skutków ubocznych? poza tym ta kapsuła w gabinecie medycznym 80ciu lat intensywnego użytkowania też mogłaby nie wytrzymać - była przygotowana na obsługę max kilka miesięcy

andolinis

Wtedy do połowy z 85 lat należałoby dodać ok. 14 lat (czyli ok 2 miesiące w roku spędzaliby razem)w, więc po dotarciu mieliby o 56 lat więcej. Czyli 56 plus 25-30 daje 81-86. Generalnie nie ma najmniejszego sensu.

andolinis

Swietnie opisane! Poza tym jeszcze kwestia np. jedzenia, ktore bylo zaplanowane na pare miesiecy a nie na 50 lat, niekonczacy sie alkohol w barze itp. Mozna wyszukac wiele rzeczy, ktore troche od logiki odstaja, ale w koncu to film science fiction, wiec doszukiwanie sie czegokolwiek nie ma praktycznie sensu :) w kazdym razie dobry film, przyjemnie sie oglada :)

ocenił(a) film na 9
kati91

Jedzenie dla nich to może nawet i by przeszło, bo było zaplanowane na 5000 osób, a ich była dwójka. Większy problem jak już się pozostali obudzą a tam pustki :)

ocenił(a) film na 10
kati91

Jak zahibernowali jedzenie??? Te wszystkie kiwi, truskawki i inne szaleństwa podniebienia z klasy Gold??? Co by było, gdyby jedzenie obudziło się wcześniej?

ocenił(a) film na 8
Lucas207

Jedzenie produkowane drukarkami 3D z odpowiednio zbilansowanej masy pochodzącej z hodowli alg i czegoś tam jeszcze. Dowolny kształt, kolor, smak, konsystencja i temperatura plus absolutnie zbilansowana wartość odżywcza.

Tylko po co ten podział na klasę gold itd.

ocenił(a) film na 5
kati91

Z moich obliczeń wyszło, że na pokładzie było 1 800 000 posiłków (liczę 3 posiłki dziennie), a Aurora i Jim zużyli około 195 000 posiłków :P Nie liczyłam dokładnie czasu, kiedy Jim był sam itp. Owoce mogli np. zamrozić. Gdyby jedzenie się obudziło wcześniej to kaput wszyscy.

ocenił(a) film na 8
kati91

Wydalanie plus np. produkcja roślin, glonów w magazynie z których wytwarza się żywność. Filtry, odtwarzanie itp. Raczej wątpię by resztki organiczne trafiały w kosmos.

ocenił(a) film na 8
andolinis

Małżeństwo, to nie to coś czego chcemy ale coś co nam się narzuca, coś co się robi w imię pewności że ta druga osoba będzie z nami zawsze, że będzie tego chciała? że sakramentalne tak oznacza tak na zawsze nawet jak człowiek się zmieni i pozna i zda sobie sprawę że to przecież nie to, że tak na prawdę tego nie chciałem, że już tego nie chcę, że potrzeba mi coś innego. Wtedy siła słów jest tak duża, siła społeczeństwa, że trudno nam się przyznać przed sobą, przed innymi że to już nie to, bo gdzieś tam jest powiedziane że nie powinieneś zmieniać zdania, że to złe, że nie masz prawa, więc żyjemy pod jednym domu z osobą która już nie jest przyjacielem, nie jest nawet kochankiem, czasem jest naszym największym wrogiem, dlaczego? Dlaczego tak jest, sam myślę że to się dzieje bo zmuszamy się, bo nie mamy wyboru i gdy to się dzieje, gdy nasz związek nie polega już na zrozumieniu, na rozmowach, na poczuciu miłości i wolności to zamienia się w udrękę. Nie ma już wtedy tego co by można określić jako: chciałbym cie poznać, chciałbym abyś przy mnie urosła, abyś była szczęśliwa, wtedy mówi się tak: to jest MOJA żona, MOJA powtarzam, a to nie prawda, to nie jest moja żona, to tylko kobieta która gdzieś, kiedyś, poznałem i pokochałem gdy była wolna, teraz jest już niewolnikiem, Esposas, po hiszpańsku znaczy małżeństwo, lub kajdanki.

ocenił(a) film na 10
mekotron

...może dlatego, że inaczej to wszystko nie ma sensu? Po co się wiązać z kimś, by go potem porzucić?

ocenił(a) film na 8
Lucas207

Nikt nikogo nie porzuca, bo nikt z nikim nie jest. Nie ma takiego prawa na tym świecie które mogło by to uczynić. Jedyne prawa jakie rządzą tym światem są prawami natury, ich nie da się oszukać, tak jak nie da się oszukać siebie.

Jeśli jesteś z kobietą, to pamiętaj że ona pewnego dnia cie opuści lub Ty ją. Dlatego warto cieszyć się każdą chwilą, nawet tą która wydaje się być najgorszą.

mekotron

Ogólnie masz rację ale wiele zależy od dwóch spraw. Pierwszej najważniejszej - jaką osobę wybierzesz na swoją żonę. Oraz druga sprawa która staje się istotna po czasie - atrakcyjność seksualna. O ile można znaleźć partnerkę życia, bez limitu czasu, przez całe swoje życie kochać ją i uważać za drugą połówkę siebie to niewykonalne jest aby przez całe życie utrzymała się ta prawidłowa, początkowa atrakcyjność seksualna. A niestety tak to działa że jeśli w związku partnerskim sfera seksualności przestaje działać to i związek zaczyna się rozpadać, nawet jeśli dwie osoby darzą się miłością. Bo staje się to coraz bardziej miłość braterska a nie partnerska. W kulturze krajów rozwiniętych nie ma na to ratunku, ot tak ktoś ustalił normy że związki monogamiczne są standardem, przyjętą normą od której odstępstwem jest tabu.

ocenił(a) film na 8
fenio_px

"eksualności przestaje działać to i związek zaczyna się rozpadać, nawet jeśli dwie osoby darzą się miłością. "

Doskonale to ująłeś.

"ot tak ktoś ustalił normy że związki monogamiczne są standardem"
Bezpieczniej powiedzieć że to moja żona. Mój mąż. A nie ma nic ważniejszego w życiu niż złudne poczucie bezpieczeństwa, które dają nam np dom lub pieniądze.

W tych normach społecznych rzadko mówi się że związek opiera się przede wszystkim na prawdzie i rozmowę. Raczej chcąc nie chcąc nauczono nas kłamać aby tej drugiej osobie nie sprawić przykrości gdy ktoś mi się bardziej podoba niż moja partnerka.
A to przecież bardzo naturalne że mi się ktoś w danej chwili podoba.
Prawdę mówiąc to nie jest to ważne jak ktoś wygląda jeśli przy tej osobie możemy być naturalni, gdy możemy czuć się kochani akceptowani i doceniani.
Wtedy żadna inna kobieta nie jest tego warta, nie jest warta ani zdrady ani wyglądu.
Więc jeśli mija to seksualne pożądanie to pozostaje szczera rozmowa i przytulanie się i wszystko co co można robić w i po za łóżkiem. Skoro jednak seks jest tak bardzo ważny to zostaje zawsze zmiana partnera lub powiedzenie mu w końcu prawdy które może uratować związek, ale na to ludzie nie potrafią sobie pozwolić, w końcu zdrada mniej boli niż powiedzenie prawdy... Mam nadzieje że rozumiesz co mam na myśli.

mekotron

Tylko czy normalny zdrowy związek jest w stanie utrzymać się bez seksu ? Według mnie nie jako związek partnerski. Miłość w takim związku będzie miłością braterska, jak u dwóch dobrych przyjaciół których łączy wspólne życie. Tylko że każdy (normalny) człowiek ma potrzeby wykraczające poza miłość przyjacielską a wybór pomiędzy porzuceniem osoby którą się kocha i udanym życiem seksualnym lub pozostanie z osoba którą się kocha w związku bez udanego życia seksualnego to zawsze będzie wybór w której obie opcje są negatywne i nigdy nie wiadomo która jest gorsza.
W sytuacji z filmu Pasażerowie oboje nie mieliby żadnego wyboru, musieliby więc zaakceptować że po pewnym czasie ich życie seksualne wygaśnie. Oni są skazani tylko na siebie nawet jeśli tworzyliby związek otwarty, bez zazdrości w którym panuje pełna szczerość i nie ma udawania monogamii.

ocenił(a) film na 8
andolinis

Przyjmijmy, ze byli około 30stki. Jeszcze 90 lat do dotarcia do celu, więc zmieniając siępo połowie, na miejscu oboje beda mieli 75 lat, o ile tego wieku w ogóle by dożyli. Nieopłacalne, no i żadnemu z nich nie chciałoby się 45 lat żyć samemu.

ocenił(a) film na 7
andolinis

To teraz wyobraź sobie jak dziecko wychowane tylko przez rodziców, bez interakcji z kimkolwiek by się zachowywało. W ogóle nieprzystosowane do życia wśród innych.

Uważam, że film byłby lepszy bez tych wszystkich katastrof na statku, ot zwykła drobna awaria. Wtedy mógłby być dobry psychologiczny film.

Cataclysm

Dokładnie. Ta końcówka jest strasznie bajeczkowata. Nie dość ze dyrektor statku umiera, główny bohater nie wiem jakim cudem nie umiera po takiej akcji to jeszcze wszystko naprawiaja i organizują istną idylle na pokladzie

andolinis

Gdzie miales scene w ktorej zaloga widzi ludzi jeszcze ? Przeciez widzieli tylko roslinnosc i roboty?....

ocenił(a) film na 7
andolinis

Też spodziewałem się, że pokład będzie zaludniony, ale dzieci są tu kontrowersyjne - nie chodzi o Adama i Ewę. Raczej o patriarchalne podejście do roli kobiety w związku. Druga kwestia to kazirodztwo. Aurora była płodna tylko przez następne 20 lat, więc gdyby w tej scenie pojawiły się dzieci, to byłyby to prawnuki z nieprawego łoża. Jeżeli zdecydowaliby się na jedno dziecko to skazane byłoby na zestarzenie się w samotności. Scenarzysta był zmuszony zrezygnować z potomstwa. Hibernacja jedynego dziecka brzmi najbardziej racjonalnie - w ten sposób oboje dotarliby do celu podróży, a dziecku zostałyby książki.

ocenił(a) film na 6
andolinis

Co do tej sielanki w małżeństwie - czemu jej zwykle nie ma? Bo ludzie są zestresowani pracą, przytłoczeni codziennymi obowiązkami, sfrustrowani brakiem postępów w karierze, zaczynają się zastanawiać czy z inną osobą nie byłoby im lepiej itp. W przypadku naszych bohaterów wszystkie te czynniki są wyeliminowane, a bohaterowie są pogodzeni ze swoim losem. Śmiem postawić tezę, że mogliby być idealnym małżeństwem i całe życie przeżyć w sielance - tylko rozrywka, samorozwój, brak obowiązków i brak pokus. No sielanka, no :P

ocenił(a) film na 5
andolinis

1. Jaha.. żyć 44 lata w mękach i samotności by w wieku 70 lat (o ile by tego tak w ogóle dożyli), tracąc najlepsze lata życia zacząć żyć w najgorszych latach życia? Albo jedna osoba się poświęca, druga hibernuje do końca, albo żyją razem na statku do śmierci.
2. Tak. Na pewno nie umarli razem. Kiedy załoga się budzi powinien z tej komory wyjść jakiś staruszek który zahibernował się po tym jak połówka zmarła.
3. To jest jeden z najbardziej naciąganych wątków. Najpierw dostajemy informację że nie ma zapasowych komór bo hibernacja w czasie lotu byłaby nie możliwa z tego względu że jest to bardzo skomplikowana procedura z szeregiem badań a potem pojawia się wątek supernowoczesnej i wielozadaniowej kapsuły gdzie po prostu wystarczy wejść i wybrać odpowiedni program. God please. Jeżeli już chcemy drążyć ten temat który jest kompletnie bez sensu to to że teoretycznie mogłyby się tam upchać 2 osoby nie oznacza że kabina jest 2 osobowa -.- Może nie wdmuchiwać wystarczająco gazu żeby uśpić 2 osoby, to jest kabina 1 osobowa więc nie ma tam aparatury która kontrolowałaby funkcje życiowe 2 osób. I wiele innych, w/e