PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=558175}

Pasażerowie

Passengers
2016
6,7 178 tys. ocen
6,7 10 1 177507
4,8 67 krytyków
Pasażerowie
powrót do forum filmu Pasażerowie

Dobra Historia

ocenił(a) film na 10

Wspaniała historia opowiadająca o konieczności życia w samotności i o tym co taki los potrafi z człowiekiem zrobić ( pierwszy rok życia Jima na statku, pokazanie jego walki z własnymi demonami które kazały mu postąpić wbrew człowieczeństwu i wybudzić kolejną osobę którą skarze tym samym na straszny los ) o umiejętności adaptacji ludzkiej do każdych warunków . Nie wiem jak wam ale mi ta historia przypadła do gustu i mimo tego że nie wzruszają mnie takie naciągane historie miłosne to w tym filmie urzekło mnie to że człowiek potrafi odnaleźć prawdziwe szczęście w tragedii ( tak jak tutaj była to wizja życia i śmierci na statku beż dotarcia do celu) porzucenie wszelkich swoich planów i marzeń po to by spędzić resztę życia w jednym miejscu wymagało od bohatera wielkiej odwagi ( bo aurora miała możliwość ponownego wejścia w stan hibernacji ) i tym gestem określiła i pokazała co w życiu powinno liczyć się najbardziej , szczęście nie koniecznie uzyska się poprzez sławę , pieniądze czy osiągnięcia ale każdy z nas musi je znaleźć wewnątrz siebie i mieć odwagę by pójść ta drogą. Co prawda niektóre sceny były zdecydowanie zbyt podkoloryzowane tak jak kilkakrotne otarcie się o śmierć Jima , no ale to było nieuniknione by historia miała happy end.

drieft

Piekna recenzja.

ocenił(a) film na 5
drieft

Ludziom to jednak niewiele do szczęścia potrzeba jak widać. Mnie film w ogóle nie porwał. Tym bardziej, że zwiastuny sugerowały thriller sci-fi, a zamiast tego pokazali romansidło w kosmosie. Rozczarowanie.

ocenił(a) film na 6
Rootslav

O tak. Zwiastun oszukał po całości. A jeszcze do tego wszystkiego ta fabuła oparta na dogodnych zbiegach okoliczności, z kulminacją w postaci granej przez Laurence'a Fishburne.

Jak dla mnie ten film to zmarnowany potencjał. Gdyby nie parę naprawdę ładnych ujęć z przestrzeni kosmicznej i odrobina humoru oceniłabym to na naciąganą piątkę.

A liczyłam na fajne kosmiczne widowisko.

drieft

Wszystko co piszesz jest prawdą, ale... Mimo wszystko trochę uboga fabuła. Relacje międzyludzkie pokazane bardzo dobrze, ale zabrakło ciekawszego wątku. Wydarzenia, które zaszły na statku są wyłącznie tłem i uzasadnieniem dla pokazania tych relacji. Inne filmy o podróżach kosmicznych przyzwyczaiły nas do tego, że przez cały film czekamy aż do rozwinięcia akcji, żeby poznać odpowiedź na pytanie "co tam się tak naprawę dzieje?". Tutaj tego nie ma. Od początku wiadomo wiadomo o co chodzi i nie ma żadnych zwrotów akcji, ukrytego dna, tajemnic. Główny wątek jest prosty jak drut. Chociaż wizualnie oczywiście dobrze się ogląda.

ocenił(a) film na 9
drieft

Zgadzam się, świetna historia, od jakiegoś czasu nie oglądam trajlerów i nie nastawiam się na nic, idę do kina i oglądam, wyrabiam swoje zdanie, jestem zadowolony po seansie, takiego filmu mi brakowało ;)

ocenił(a) film na 9
piotrzuu

W pełni się zgadzam ;) dobry film i pewnie postąpiłbym tak samo mając przed oczami wizje samotności do końca życia :)

ocenił(a) film na 8
drieft

Dla mnie osobiście lekkim rozczarowaniem była końcówka z happy endem i gra aktorska głównych postaci. Zagrali dobrze, ale z tego scenariusza można było wyciągnąć znacznie więcej. Dla porównania, moim zdaniem Clooney i Bullock w "Grawitacji" zagrali znacznie lepiej.

ocenił(a) film na 6
kinomanpl

To na czym polegał ten happy end?

ocenił(a) film na 8
Treh

Nie chodzi mi o sam koniec, ale o to, że główny bohater przeżył swoją wycieczkę w przestrzeń kosmiczną. Dość mocno naciągane.

ocenił(a) film na 6
Treh

po pierwsze - Jim przezyl. sama sie tym troche rozczarowalam, film zdecydowanie bylby mocniejszy, gdyby tak nie bylo, choc tez mniej...mily
poza tym, Aurora decyduje sie zostac, statek nie napotyka wiecej problemow, reszta zalogi budzi sie szczesliwie w oazie

ocenił(a) film na 6
ragnarofk

Ciekawe, na moim seansie główni bohaterowie nie przeżyli.

ocenił(a) film na 6
Treh

nijak się to ma do mojej wypowiedzi, zwykła złośliwość. choć jeśli chcesz iść tą drogą, potrafisz wskazać moment, w którym oboje umierają?

ocenił(a) film na 6
ragnarofk

Zwykła złośliwość?! Już widzę krąg Twoich znajomych. Wskażę moment kiedy umierają gdy wskażesz ułamek sceny, z której wynika, że przeżyli.

ocenił(a) film na 6
Treh

nie wiem jak ci właściwie odpowiedzieć, bo najwidoczniej mamy zupełnie inny tok myślenia. Jim i Aurora naprawili statek, dzięki czemu nie zginęli w żadnym wybuchu. happy endem było więc to, że szczęśliwie udało im się uratować statek i siebie samych - ostatnia scena z ich dwójką wskazuje na to, że są szczęśliwi ze swoją decyzją, zestarzeją się razem i najwidoczniej im to odpowiada. dodatkowo w ostatniej scenie filmu ogólnie widzimy, że pozostali pasażerowie mieli szansę się obudzić, co więcej - otoczyła ich wszechobecna zieleń. nie muszę chyba tłumaczyć, że niepodważalnie jest to dla nich happy end. alternatywą była przecież śmierć gdzieś w przestrzeni kosmicznej, a tutaj wszystko wskazuje na to, że dotrą na homestead ii i rozpoczną kolonizację. co do śmierci wspomnianej dwójki: oczywiście najprawdopodobniej w końcu umarli (chyba że, jak już wielu na forum powiedziało, ostatecznie wykorzystali kapsułę) z powodu losowych wypadków lub chorób, tego nie wiemy. nie powiedziałabym jednak, że "nie przeżyli". każdy w końcu kiedyś umrze, gdyby kierować się tą logiką, w żadnym filmie nikt nigdy nie przeżył, bo wszyscy kiedyś umrą. dlatego też trzymam się tego, że uniknęli katastrofy, a więc przeżyli.

ocenił(a) film na 6
ragnarofk

OK. Na tej kopii, którą wyświetlali w moim kinie oczywistym było, że nie przeżyli podróży bo zdecydowali się nie korzystać z kapsuły medycznej. Zdecydowali przeżyć wspólnie razem - kompletnie bez znaczenia czy zmarli ze starości, czy na skutek choroby, czy też jakichś awarii. Więc happy end (jak go mogłem zrozumieć) nie polegał na tym, że udało im się przeżyć aby kontynuować nowe życie na nowej planecie. W ostatnich scenach nie zauważyłem żadnego pasażera tylko kilka osób z załogi, która wybudziła się najpierw. Ale to szczegół, może źle interpretuję.

ocenił(a) film na 6
Treh

racja, była tam tylko załoga, ale można się domyślać, że reszta obudzi się później tak jak planowano. w takim razie po prostu inaczej rozumiemy happy end :) jak dla mnie ich cel po prostu się zmienił i zaakceptowali inną przyszłość. no i nie wiemy, czy któreś z nich później nie zdecydowało się kapsuły użyć

ocenił(a) film na 8
ragnarofk

Zgodzę się całością wypowiedzi, prócz ostatniego stwierdzenia. Moim zdaniem przeżyli całe swoje życie na statku tak jak chcieli i zmarli. A końcowy głos Aurory to chyba jej czytana na głos książka o niej samej i życiu z Jimem.

drieft

W filmie padają dwie kluczowe decyzje.Pierwszą podejmuje Jim wybudzając Aurorę a drugą Aurora zostając z tym pierwszym.Reszta to tylko tło choć istotne.Aurora zdaje sobie w końcu sprawę z tego,że gdyby nie została wybudzona wszyscy by zginęli.Jim ratował tak naprawdę Aurorę. Z nią był związany uczuciowo i dla niej był gotów zginąć.Bez niej stoczyłby się i w końcu popełnił samobójstwo.Wybudzenie Aurory było okrutne ale pozostawienie Jima samego jeszcze bardziej.W końcu się też kochali.Los dał im szczęście w dość przewrotny sposób.Końcowa scena z wyrośniętym dębem,innymi roślinami i zwierzętami to obraz raju ,w którym Adam i Ewa dokonali swojego żywota by ludzkość mogła zasiedlić nowy Świat.
Na forum trwa dyskusja na temat med-kapsuły.
Moim zdaniem w med-kapsule pewnie śpi zahibernowane ich dziecko:)

ocenił(a) film na 9
lolekk

Ooo :) i takie myślenie mi się podoba.
Oczywistym jest że pozostawili po sobie dziecko lub dzieci. Przecież co by robili przez resztę życia jak nie dzieci :)?

ocenił(a) film na 10
lolekk

Też od razu myślałem o dzieciach. Najmłodsze mogłyby w sumie dożyć do wybudzenia się załogi, albo i nawet reszty pasażerów. Podobny motyw był chyba w serialu StarTrek, albo Andromeda, nie pamiętam. Tam po prostu liczna załoga pożeniła się i miała dzieci, które poleciały dalej.

ocenił(a) film na 7
drieft

Historia sympatyczna, mimo kilku nielogiczności.
I jednego rażącego błędu : po ok. 32 latach lotu mijają Arktura? :O
Aktualnie lecą z połową prędkości światła, rozpędzenie do tej prędkości zajęło nie wiadomo ile czasu, Arktur jest oddalony od Słońca o ponad 36 lat świetlnych - jakim więc cudem znaleźli się koło Arktura? Przecież lecieli z Ziemi.

ocenił(a) film na 6
ira_fish_1

Mnie bardziej zastanawiają ich "wycieczki" na zewnątrz statku kiedy lecą z połową prędkości światła, chyba że coś przeoczyłam i akurat mieli postój ? Np kiedy bohater się odczepił i odleciał to czy nie powinien być już stracony? :P

ocenił(a) film na 7
alexandra795

Nie musi być stracony, bo - o ile statek ma w tej chwili stałą prędkość - siłą bezwładności bohater ma tę samą i porusza się w tym samym kierunku. Wychodząc w otwartą przestrzeń przemieszcza się (ciągle względem statku) za pomocą silników w skafandrze. Te ostatnie w najbardziej dramatycznym momencie, czyli ratowania reaktora, prawdopodobnie pomogłyby mu wrócić bez liny, ale chyba zostały uszkodzone. Z kolei pękająca lina dała takiego "kopa" w kierunku statku, że nie musiał odlecieć w dal - raczej jest dziwne, że się o niego nie roztrzaskał :)

ocenił(a) film na 7
alexandra795

ps
OFC lina pęknięta (nie pękająca) była dla potrzeb fabuły tak delikatnie wyważona, żeby zapobiec całkowitej dezercji boahatera z układu statek - bohater :D

ocenił(a) film na 6
ira_fish_1

Ahh, no tak :D

ocenił(a) film na 3
drieft

Film mało prawdopodobny psychologicznie - ta nagła zmiana Lawrence w ostatnich partiach filmu. Co to było?! Nie lubi go i nagle jednak stwierdza, że go kocha - ludzie, co to ma znaczyć? Po drugie - to żadne Sci-Fi, tylko jakiegoś niewymagające romansidło prosto z fabryki Hollywood, które nie potrafi opowiadać o ciekawszych rzeczach. Nie rozumiem pochlebnych ocen...

ocenił(a) film na 4
chris3z8

Zgadzam się w stu procentach. Dawno nie ogladalam tak przewidywalnego filmu.

chris3z8

To chyba logiczne, że znów go polubiła bo gdyby nie ich współpraca w celu naprawy statku to by się nawet nie zdążyła wybudzić z hibernacji, tak jak pozostałe tysiące osób :D Oczywiście Jim mógł wybudzić kogoś innego, ale Aurorze przestało to przeszkadzać, bo dzięki tej awarii miała jakiś cel w życiu na statku (czego wcześniej, co sama przyznała, zazdrościła barmanowi). Po naprawie miała też przecież okazję ponownie się zahibernować, ale tego nie zrobiła.

ocenił(a) film na 7
chris3z8

Zakochasz się to zrozumiesz, bo to nie ma nic wspólnego z logiką.

ocenił(a) film na 3
zajete1

Co to za pierdoły. Prawdziwa miłość nie polega na tym, że działasz wbrew logice. Przestańcie oglądać głupoty. Życie tak nie wygląda.

ocenił(a) film na 7
chris3z8

Chodzi mi bardziej o to, że miłość była silniejsza od złości którą żywiła. Ostatecznie Aurora pogodziła się ze wszystkim i zdała sobie sprawę, że życie bez Jim'a nie ma sensu. O jakie głupoty Ci chodzi?

ocenił(a) film na 3
zajete1

No w ,,Pasażerach'' jest masa głupstw, które psują odbiór plus barman, którego chyba wyrwali prosto z filmu ,,Lśnienie'', bo cała otoczka wokół niego podobna do dzieła Kubricka.

ocenił(a) film na 8
drieft

Fakt. Fajna, efektowna historia w otoczce Sf. Przyjemnie się oglądało. A, że nie zawsze wszystko zgodne z logiką - bez przesady, w końcu to rozrywka, a nie dokument. Polecam!

ocenił(a) film na 4
drieft

Od początku do końca konsekwentny brak najmniejszej logiki. Reżyser trzymał się koncepcji przynajmniej, nie powiem. Na końcu brakowało mi tylko zasuszonycc trucheł bohaterów do szczęścia.

ocenił(a) film na 5
drieft

Nie jestem ogólnie specjalnie zachwyconym tym filmem, ale mogło być gorzej ;P
http://maritra.pl/2017/01/pasazerowie-2016.html

ocenił(a) film na 8
drieft

Pierwsza połowa filmu zasługiwała na wysoką notę, zapowiadało się ciekawe SF "moralnego niepokoju". Niestety, w drugiej części zaczęły się wątki kaskadersko - romantyczne, przez co (moim zdaniem) film stracił na wartości, ale z pewnością zyskał w dochodach.

ocenił(a) film na 7
drieft

Brak zapasowych kapsuł i jeden auto doc na 5000 osób... to chyba gorzej niż w szpitalach w Bangladeszu. Szkoda, że ktoś tego nie przemyślał. No i te kurczaki i ptaki. Szkoda, że nie było dzieci. Chyba, że któryś z nich ich nie mógł mieć. Spory niedosyt. Nie mam nic przeciwko romansidle ale ciekawe byłoby zobaczyć np drugą część gdzie okazuje się, że jednak udało im się wybudować drugiego auto doca i przetrwać. Jednakże przy tak słabym wpływie z biletów jest to raczej mało realne.

ocenił(a) film na 7
drieft

Dla mnie film miał dwa oblicza.
1. Dobrze pokazany rys psychologiczny postaci, świetne aktorstwo, świetna chemia między głównymi bohaterami. Tu scenarzyści, reżyser i aktorzy się spisali.
2. Parodia SF. Koncepcja podróży trwającej 120 lat i powiązany z tym biznes. Skoro czas podróży w jedną stronę trwa tak długo to ile czasu trwało poszukiwanie i eksplorowanie nowej planety. Jaka firma będzie czekać na zwrot zysków 300 - 500 lat? Idiotyczny ciąg zdarzeń związanych z awarią i jej usuwaniem. Tu nic kupy się nie trzymało.

drieft

1. Film znacznie w swoim wykonaniu przypomina mi Titanica:
Mamy tutaj pare zakochanych w sobie ludzi, ktorzy pochodza z dwoch roznych klas materialnych (bilet Gold ktory miala Aurora), dodatkowo mamy zderzenie z powiedzmy ''kosmiczna gora lodowa'' ktora zapoczatkowala tragiczny rozwoj wyrazen, rozpadajacy sie statek i probujacych ratowac sie pasazerow, jednakze pod koniec mamy rowniez scene w ktorej Jim prawie zginal przypominajaca mi slynna scene ''na drzwiach'' z Titanica przez co jak widac zakonczenie zrobilo sie duzo bardziej bajkowe i z happy endem niz porownywany przeze mnie film.

2. Komercyjne loty w kosmos - jak mozna zauwazyc przez pewne elementy w roznych scenach, statek mozna porownac do samolotu ktory wykonuje rejsowe loty, a lot przedstawiony w filmie moze byc jednym z tysiecy lotow odbywajacych sie dziennie pomiedzy setkami planet skolonizowanych juz przez ludzi. Cala wyprawa byla mocno standardowa, kapsuly byly juz tyle tysiecy razy uzywane na roznych statkach ze wszyscy sa pewni ze nie ma mozliwosci aby one sie zepsuly.
To nie byla pierwsza wyprawa kapitana, potwierdza to mowiac ze ''jeszcze nigdy sie z takim czyms nie spotkal'', mozna powiedziec ze decydujac sie na kariere kapitana wykonuje sie kilkanascie lotow w zyciu, poniewaz w takim przypadku jeden ''kurs'' w dwie strony zajalby 250 lat ale czlowiek postarzalby sie jedynie o 10 miesiecy. Dodatkowo placac za wyslanie wiadomosci 6100 $ pokazuje to jak bardzo dochodowy bylby to biznes dla koproracji sie tym zajmujacej.

3. Co do teorii o wielokrotnym hibernowaniu sie moja poprzednia teoria pokazuje ze jest mozliwa bez uszczerbku na zdrowia (przyklad kapitana) jednakze kiedy cos wydarzylo sie z kapsula kapitana nagle mial on ponad 600 schorzen, dlatego mozna pomyslec ze przez krotki czas po wybudzeniu sie cofnely sie poprzednie hibernowania i postarzal sie o ten caly czas...

ocenił(a) film na 5
drieft

Ten film nie zasługuje na ocenę 10. Nawet autor tego komentarza pisze, że sceny były cyt. "zbyt podkoloryzowane". Jeśli coś jest z filmem nie tak, jak można wycenić go na arcydzieło? Film przewidywalny do granic możliwości. W dodatku romansidło - tego się również można było spodziewać, jeśli po trailerze wiemy, że TA dwójka aktorów będzie sama... Ale jakoś w Grawitacji udało się się uniknąć Wenezueli... Filmu nie oglądało się źle, ale do arcydzieła to mu DUŻO brakuje :) EDIT: Autor tego komentarza ocenił jeszcze Pulp Fiction na 4/10, a Iron Man 3 na 10/10. Nie mam pytań :-)

ocenił(a) film na 8
drieft

Było dobrze.To napewno : )

użytkownik usunięty
drieft

Mawiają "z gówna bata nie ukręcisz". :) Ty, jak widać, próbujesz na maksa. ;)