Jak dla mnie to film jest na osiem punktów, jednak najbardziej zainteresowała mnie "wbudowana" w film postac szatana.
I mam przy okazji do Was pytanie.
Jak byście zinterpretowali postac diabła w tym filmie? Dlaczego miał/ miała dziecko? Jakie jest Wasze wrażenie co do tego bohatera filmu?
Jestem ciekaw, czy zwrócił ktoś na to większą uwagę.
Postać Szatana wywarła na mnie niesamowite wrażenie. O ile się nie mylę, grała go kobieta? W każdym razie, bardzo dobrze wykreowana postać, zjawiająca się wtedy, kiedy "trzeba". Scena, w której Maryja kroczy z jednej strony tłumu, diabeł z drugiej - majstersztyk. Tak jakby jej przypominał słowa Symeona - "A twoją duszę miecz przeszyje".
To dziecko... Hm, bardzo trudno je zinterpretować. Może miało oznaczać Antychrysta? Ale to przecież właśnie diabeł nim jest. Człowieka, jego grzech? Nie bez powodu, diabeł odsłania to dziecko w momencie biczowania (o ile dobrze pamiętam), u początku męki. Może chce ugodzić w Chrystusa, pokazując mu, za co cierpi - dziecko jest szpetne, napawa odrazą. Nie wiem, naprawdę ciężko coś wymyślić.
Dodam jeszcze a'propos diabła - gdy pierwszy raz oglądałam "Pasję" niesamowite wrażenie wywarła na mnie scena, w której Jezus umiera, a diabeł zaczyna wrzeszczeć, albowiem "dokonało się". Niestety, następnym razem scena zniknęła (w obu przypadkach oglądałam na You Tube). Może coś mi się przewidziało, ale ta scena jest bardzo wyraźna w mojej pamięci...
Film jak dla mnie 10/10
Brzydota zewnętrzna odzwierciedlać może tą wewnętrzną. Po zdjęciu maski piękna zewnętrznego ukazuje się prawdziwy szpetny obraz. Całkowity brak harmonii, zachwiana równowaga. W pełni odsłaniają ją złe emocje.
Moim zdaniem z tym dzieckiem to byla ironia dotycząca wyglądu Chrystusa i jego matki. Szatan pokazuje w ten symboliczny sposób jak został zeszpecony Jezus (np. w trakcie biczowania). Szatan jest przedstawiony w genialny sposób - ten czarny kaptur - i brak włosów- odcieleśnienie postaci, kobieca twarz - odwołanie do Ewy (?), ten śmiertelny (!) spokój na twarzy.... Hipnotyzujący brak odruchu mrugania... Trochę rażą mnie te kiczowate pazury.