http://i40.tinypic.com/2vwfkgj.jpg
Tatusiu, czy Pan Bóg wie, że go nie ma?
(Synek do tatusia-ateisty)
Ateista – osoba, która wierzy w nieistnienie Boga, który ją stworzył. Ateista ma zawsze przesrane, bo Boga nie ma, a więc po śmierci nigdy nie dowie się, że miał rację, a jeżeli Bóg istnieje, to znaczy, że przez całe życie się mylił. Ateista jest zbyt leniwy, żeby trudzić się wyznawaniem wiary, kiedy może posiedzieć sobie w niedzielę przed telewizorkiem, a jednocześnie zbyt głupi, dumny i zarozumiały, żeby być w stanie uwierzyć w coś czego nie może fizycznie doświadczyć. Czasami można spotkać na cmentarzach groby ateistów (pochowanych zapewne przez wierzącą część rodziny) z napisem tu leży ateista, ładnie ubrany, ale nigdzie się nie wybiera.
[edytuj] Rodzaje ateistów
Ateiści, jak wszystkie inne kultury i subkultury, wewnętrznie się różnią poglądami na wiele aspektów życia i śmierci, wiekiem i kolorem skóry. A oto lista:
* Ateista z wyboru - wyznawał przedtem jakąś tam religię, ale ją odrzucił dla bardziej wiarygodnej, w końcu zostając ateistą.
* Ciemny ateista - osobnik wywodzący się z ciemnego ludu, który połykając wszystko, co mu podetkną wszelakiej maści partie polityczne i inne ośrodki indoktrynacji społecznej, połknął także ideę bezbożności, nie dławiąc się przy tym nią.
* Walczący Ateista - na łożu śmierci uwierzy w Boga, by nie dać wygrać swoim rywalom.
-=] Co robią zazwyczaj ateiści-fanatycy? [=-
Przede wszystkim walczą z Kościołem. Czasami jeszcze walczą z Kościołem, w piątki nie odmówią sobie zaś walki z Kościołem. Natomiast gdy już im się to znudzi, dla odmiany walczą z Kościołem. Podobno też co roku organizują Ogólnokrajowe Eventy Walki z Kościołem.
Nie śpią, nie jedzą, tylko walczą (i szyderczo się śmieją). Jakby nie mieli nic innego do roboty, biedzą się nad nieistnieniem Boga zawszę mając swoje <bla, bla>.
-=] Jeśli chcesz być perfekcyjnym ateistą-fanatykiem (hmm, jest jakaś różnice, bo chyba nie ma) [=-
a) Życie codzienne
* na każdym kroku dyskredytuj wszystkie inne religie, ewentualnie zniżaj je do poziomu wierzeń ludów pierwotnych.
* wyrzeczasz się wszelkich członków rodziny wyznających jakiekolwiek religie.
* Jeżeli masz dziecko wierzące, to musisz je bić i wmawiać mu, że boga nie ma.
* Agnostyków traktuj jak idiotów (por. jak zostać dobrym katolikiem) – to jedyne, co będzie cię łączyć z katolikami, ale i u nich można znaleźć coś pozytywnego. Współczuj agnostykom i pamiętaj, że oni mają szansę być prawdziwymi ateistami, a katolicy nie.
* Musisz mieć w głębokim poważaniu wszystkich ludzi, którzy wyznają jakieś religie – wyrażaj to zarówno postawą jak i werbalnie.
* Kiedy masz wolne z okazji świąt religijnych (Boże Narodzenie, Wielkanoc) zawsze mów, że to dla ciebie urlop w trakcie roku pracy nie mający nic wspólnego z religią.
* Nie chodź do rodziny na święta. Najlepiej spędzaj je samotnie rozpaczając, czemu ateiści są tacy samotni podczas świąt.
* Nie chodź na pogrzeby członków rodziny (nawet matki), jeżeli nie byli ateistami.
* Udawaj, że nie boisz się śmierci.
b) Dyskredytowanie innych religii w praktyce
Niewidzialny różowy jednorożec to symbol ateistów. Może i jest pedalski, ale musisz go podziwiać i się z nim obnosić. A poza tym jako ateista możesz być gejem...
* Nazywaj wierzących „debilami” i „zacofanymi głupcami”.
* Naśmiewaj się, rób dziwne miny i wywracaj oczami, gdy ktoś wspomni przy tobie, że był w kościele.
* Pal krzyże – najlepiej z katolikami na nich – to odwet za hiszpańską inkwizycję.
* Również możesz nabijać księży i katolików na pal.
* Każdego katolika lub fanatyka religijnego możesz zabić, nawet jeżeli to małe dziecko.
* Jeżeli komuś ateizm kojarzy się z komunizmem lub satanizmem, to wyjeb mu!
* Zawsze mów, że ateiści mają większe IQ od wierzących i dlatego nie muszą uzasadniać niczego żadnymi bogami. Jeśli wierzący odpowie, że jesteś po prostu za głupi, żeby zrozumieć istotę boga – wywróć oczami i odejdź mówiąc: Boże, co za idiota. (niepotrzebne skreślić)
* Tak, możesz wzywać imiona bogów nadaremno na złość wierzącym i mówić, że to zły nawyk z czasów, gdy byłeś indoktrynowany w dzieciństwie przez cholernie katolickich rodziców. U ateistów wzbudzisz współczucie, a u katolików politowanie.
* Krzew ateizm zawsze i wszędzie. Przy każdej okazji. Mów, że ateizm jest „czoko”.
* Zapisz się na co najmniej piętnaście forów internetowych dotyczących ateizmu i mów tam, że ateizm jest wporzo, a religie są głupie. To samo rób na forach religijnych. Ubaw po pachy i ban w dziesięć minut gwarantowane.
* Każdą rozmowę sprowadzaj na temat ateizmu – wyjaśniaj, czemu bóg / bogowie nie istnieją – przedstawiając całą masę argumentów nie będących do podważenia. Ewentualnie mów: Boga nie ma, więc nie ma się nad czym zastanawiać.
* Gdy wierzący odpowie, że religia to kwestia wiary – odpowiedz, że jest zindoktrynowanym frajerem.
* Gdy wierzący wyprosi cię z domu, powiedz mu, że twoja stopa nie ma zamiaru stanąć w tym plugawym religijnym domu.
* Ostatnich trzech punktów nie stosuj wobec przyjaciół-milionerów będących religijnymi. Jako ateista musisz być egoistą i oportunistą. Musisz myśleć o sobie, a przyjaźń milionera zawsze może się przydać. To jedyna dopuszczalna sytuacja, aby udawać wierzącego.
c) Praktykowanie ateizmu
Jeśli przeczytałeś ten nagłówek i pomyślałeś, że istnieje coś takiego jak praktykowanie ateizmu – to nie jesteś prawdziwym ateistą! Ateizm to nie jest religia!
d) Ateista a przyjaciele
* Zacznijmy od tego, że jako ateista - jedyne co cię ogranicza to prawo karne, więc tak... możesz być gejem! Możesz sobie znaleźć prawdziwego kumpla, który też jest gejem (i ateistą). Jeśli nie jesteś gejem, przejdź dalej.
* Mimo tego jednak lepiej, abyś był hetero
* Musisz zrezygnować ze wszystkich kumpli, którzy nie są ateistami (ew. agnostykami) i nie dali się przekonać do porzucenia wiary.
* Zacznij szukać kumpli wśród ateistów. Prawdziwych.
* Będziesz się mógł z nimi kłócić o to, kto jest bardziej pewny, że bóg nie istnieje.
* Po takiej kłótni będziesz musiał znaleźć nowego kumpla. Poszukaj jakiegoś emo – wesprzyj go tym, że to nie bóg go porzucił i dlatego jest nieszczęśliwy, ale że to wyłącznie jego wina.
* Gdy emo się zabije – poszukaj jakiegoś satanisty.
* Co prawda satanizm uznawany jest za religię, ale mają w nosie Kościół katolicki, więc ujdą w tłoku.
* Kiedy ci się wymsknie, że nie wierzysz w boga, a więc i w Szatana – uciekaj najszybciej, jak potrafisz. Zanim nie zostaniesz zgwałcony zbiorowo i spalony podczas jakiegoś rytuału.
* Jeśli dalej nie masz kumpli – poszukaj jakiegoś prawnika. To ostatnia deska ratunku. Prawnicy są pozbawieni moralności, więc się nadadzą.
-=] Wnioski