Obejrzałem kiedyś w kinie ten film. Bardzo mi się podobał. abstrachując od poglądów Gibsona i jego marketingowych zagrań - twierdzę, żę jest wizjonerem filmu. zdarzają mu się gnioty i kity, każdy ma prawo sie pomylić, zwłaszcza, że nie robi to za pieniądze podatnika. Film ujął mnie doskonałą oprawą muzyczną i maestrią sztuki operatorskiej. Pod wieloma względami jest wybitny. Nie zgadzam się jednak aby go traktować jaki biblijny, czy historyczny, na mojej półce stoii obok Krulla, Mrocznego Kryształu czy Diuny. Sztafaz użytych środków i demoniczne postacie stawiają go w kręgu baśni jak choćby 13 Wojownik czy Beowulf. To czyste kino fantasy. Mel Gibson zaczął od Mad Maxa, wedrując przez czas i przestrzeń dotarł do kontrowersyjnego Apocalipto. Uważam, żę zasługuje na to aby go uznać za jednego z najlepszych reżyserów i aktorów. Zaś to jaki jest prywatnie, jakie ma poglądy, jest już drugorzędne.