Pasja

The Passion of the Christ
2004
7,5 242 tys. ocen
7,5 10 1 242195
6,8 42 krytyków
Pasja
powrót do forum filmu Pasja

Jak dla mnie jest to film bardzo dobry. Mamy świetną atmosferę, głębie przesłania, która budowana jest na kilku retrospekcjach z życia Jezusa. Retrospekcjach w których Jezus - człowiek i Bóg zarazem przedstawiony jest jako zwykły człowiek posiadający swoje własne rozterki, lubiący płatać figle (scena z ochlapywaniem wodą) ale jednoczesnie jako Bóg, który mimo swojego ogromnego lęku przed cierpieniem nie zawaha się aby odbyć swoją pokutę za grzechy ludzkości. Męka pańska jest wstrząsająca ale trochę przesadzona. Prawda jest taka, że nie da się w pełni zobrazować bólu i cierpienia torturowanego człowieka. Być może Gibson aby to osiągnąć drastycznie ubrutalnił sceny męki, bardzo krwawe sceny i bardzo długie, może tym prostym zabiegiem chciał aby człowiek obojętnie nie przechodził obok wiary chrześcijańskiej i męki Jezusa Chrystusa. Może nie trzeba było pokazywać tak długich i drastycznych ujęć ale te ujęcia sprawiają, że człowiek odczuwa na sobie mękę którą widzi na ekranie, może poczuć chociaż namiastkę tego co czuje katowany człowiek. Bo Jezus był człowiekiem co do tego Gibson nie pozostawia nam złudzeń. Na pewno jest to jeden z lepszych filmów o ukrzyżowaniu Chrystusa co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Jednak cały film bez jednej sceny byłby tak na prawdę bardzo średni. Jest to bardzo wzniosła, monumentalna i wzruszająca scena. Oczywiście chodzi mi o samą śmierć Jezusa. Ta scena potrafi zwalić z nóg, nie ważne czy jest się wierzącym czy ateistą ale ta scena robi ogromne wrażenie. Kapitalne zdjęcia, kapitalna muzyka i godne ukazanie śmierci zbawiciela na krzyżu. W tej scenie jest magia i potęga. Żadne biczowanie czy przybijanie do krzyża nie zrobiło na mnie takiego wrażenia jak ostatni oddech Jezusa który było wyraźnie słychać. Po takiej scenie można sobie szepnąć "dokonało się". To trzeba przyznać Gibsonowi, że smierć na krzyżu w jego filmie przybrała prawdziwie boski i zarazem ludzki wymiar. Wszystko dzięki wzniosłości całej tej sceny, muzyce i aktorstwie Jima Caviezela (czy jak mu tam). Coś niesamowitego. Po całej tej dawce okrucieństw i cierpienia mamy optymistyczne i dające nadzieję zakończenie. Oto bowiem widzimy wprost jak Jezus wstaje z grobu z przebitymi dłońmi i idzie.
Wszystkie głosy oburzenia i krytyki, u podstawy której mamy takie argumenty jak: sama rzeźnia, zero przesłania, zbyt okrutni Żydzi, zbyt okrutni Rzymianie, niezgodność z biblią i takie tam pierdoły zkwituję takim oto prymitywnym stwierdzeniem: gówno wiecie.

_Pablos_

"gówno wiecie." Ty byłeś tam, widziałeś i wiesz, to że wiara odbiera rozum smutne, ale nieuniknione, szkoda tylko że szkodzi też kulturze osobistej.

ocenił(a) film na 6
soplic68

Ty za to w życiu osobistym jesteś ucieleśnieniem kultury, nigdy nie przklnąłeś, nigdy nie beknąłeś i nie pierdnąłeś. W dodatku zgrywasz wariata, który uważa, że byłem podczas śmierci Jezusa przy nim. Oj, oj polecam lekarza.
P.S. Jestem słabo wierzącym, wątpiącym sceptykiem, który nie chodzi do kościoła, tak dla twojej informacji.