Wszystko ok! Film super zrealizowany i byłby nawet do oglądnięcia, gdyby nie fakt, że
ostatnie co najmniej pól godziny filmu to już tylko biczowanie kawałka mięsa. Krew, rozdarta
skóra, bleee. Ja rozumiem, że tak mogło być naprawdę, ale nie niekoniecznie mam ochotę
oglądania tego na filmie, tym bardziej przez większość czasu!
Zdaję sobie również sprawę, że to miało w pewien sposób ukazać poświęcenie Chrystusa,
ale, idąc w tę stronę, nic go nie odróżnia od innych męczenników.
Jeżeli miałam zrozumieć poświęcenie Jezusa to nie przez takie okrutne sceny, bo to chyba
nie o to chodzi, prawda?