Drastyczne, brutalne sceny. Biczowanie wręcz nie do przejścia, bo w pewnym momencie wydaje się, jakby i widz był katowany. A może faktycznie tak było.... zobaczyć trzeba!
Bez przesady, jakie biczowanie? Aktor wyszedł z kadru, pomalowali mu plecy , wrócił i kamera znów na niego spojrzała. To, że kiedyś z prawdziwym Jezusem mogło tak być? Mell Gibson właśnie starał się to pokazać, taka męka i śmierć nie należy do przyjemności, dlatego dziwi mnie zaskoczenie widza brutalnością scen w tym filmie.