Jest wielu ludzi, którzy cierpieli dużo bardziej niż Jezus. Torturowani na wojnie, albo jako jeńcy po niej, torturowani przez masochistycznych ludzi-potworów, dla perwersyjnej przyjemności. Albo dowolni inni ludzie z czasów Chrystusa, przecież dla niego nie stworzono odrębnego prawa (był dla oprawców jednym z wielu zwykłych ludzi).
Ciekawe, dlaczego nikt o nich nie nakręci tak brutalnego, przesiąkniętego krwią filmu?(pewnie dlatego, ze nie mógłby liczyć na wsparcie Kościoła ani na rzesze wierzących ciągnących do kina). Czy wówczas też wszysy byście go bronili, mówiąc, że przemoc, że niesamowita brutalność, była potrzebna? Wątpie...
O czym jest Pasja? Pomijam boskość Chrystusa, pomijam jego poświęcenie, bo o tym w filmie ani słowa nie ma. (jakby Gibson operował jedynie najniższymi ludzkimi instynktami - niechęcią do cierpienia, katuszy, krwi i przemocy; natomiast nie sięgnął bo nic odnoszącego się do naszych umysłów, zmuszających do myślenia - czyli ogrom poświęcenia Chrystusa, jego rozterki wewnętrzne wcześniej i wręcz doniosłość tych kilku godzin, temu w filmie nie poświęcił ani jednej sceny). Jest to historia człowieka, który został skazany na tortury i śmierć.
Teraz wyobraźnie sobie inny film. Wojna, jeden z walczących zostaje schwytany, torturowany przez kilka godzin aby wyciągnąć z niego ważne informacje, ale nic z tego, więc zostaje zabity. Tortury oczywiście ukazany z pełną realnością, okrucieństwem.
I mam do was pytanie, czy nad tym filmem ktoś także by się rozpływał w takich zachwytach? Czy byłby cudowny, wspaniały, niesamowity?
Raczej 90 procent ludzi wychodziłaby z kina z niesmakiem, a pozostałe 10 procent wyszłoby w połowie seansu.
Z tego jasny wniosek, że nie film jest piękny, ale to piękno dopowiadamy sobie sami, bo to Chrystus, to Bóg, więc MUSI być piękne... nie ma innej możliwości, film MUSI mi się podobać.
Dla mnie wcale nie musi. I się nie podobał. Okrucieństwo zniosłem, ale nudy już nie. Z resztą, nie byłem jedynym ziweającym na niemal pełnej kinowej sali. Kilka osób zajętych było rozmową, miałem problemy, żeby je uciszyć, ktoś więcej uwagi poświęcał prażonej kukurydzy a osoba siedząca kilka miejsc ode mnie pół filmu pisała smsy. Dopiero po wyjściu z sali ludzie zmieniali forn i twierdzili z pełnym przekonaniem, że film był piękny. Bo taki być MUSIAŁ.
Niestety ale musze odpowiedziec na twoje dziwne przekonania. W moim przekonaniu jest ten temat bardziej złożony niż to co powiedziałes. Nie wiesz chyba, że Jezus cierpiał owiele bardzie niż to co w filmie pokazywano w filmie Mela Gibsona. To że do ciebie nie trafiło przesłanie filmu to juz problem twój ale nie mozesz obwiniac ze film był nudny moze poprostu to nie przemówiło do ciebie. Może poprostu nie zrozumiałeś jego przesłania. Jezus umarł za ciebie bez wzgledu na to czy to sobie uświadamiasz czy też nie.Spróbuj poswięcić czas i przestudiowac jego śmierć ale i zmartwychwstanie i polecam świetną książke doktora Josha McDowella "Sprawa zmartwychwstania" Szczególowie studium śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Polaca bardzo rzetelna i naukowa. Pozdrawiam serdecznie.
Jak sie spodziewałem, dużo słów, argumentów, poza tym, że najwyraźniej jestem za głupii, żeby dobrze odebrać ten film...
Możesz mi napisać gdzie w filmie było o tym, że Jezus umierał za mnie? Gdzie było jakiekolwiek przesłanie?
I skąd wiesz, że Jezus cierpiał o wiele bardziej?
Odpowiadam na twoje pytania. Po pierwsze Jezus umarł za ciebie. Nie ma tego moze wyraźnie przedstawione w filmie ale to jasne dla tego kto zna Biblie. "Albowiem tak Bóg umiłował świat, że swego Syna Jednorodzonego dał aby każdy kto jemu zaufa miał zywot wieczny .Albowiem nie przyszedł on sądzic swiat ale aby świat zbawic" czytat z ew. Jana 3 rozdział 16-17.
Po drugie Jezus cierpiał bardziej niż to w filmie pokazano tak powiedział Mel Gibson(w Reader's Digest patrz wywiad.) i tak potwierdza też autor Książki, którą ci podałam "Sprawa zmartwychwstania' doc. Josh McDowell.
Film jest przesłaniem dla pokolenia ludzi żyjących na codzień.Ogladających przesycone krwią i barbarzynstwem współczesna filmy. Dlaczego Mel Gibson przedstawił tak śmierć Jezusa by poruszyć takich ludzi i uswiadomić im jak wielka cenę -cenę zycia zapłacił za nas Jezus Chrystusa, który nie tylko był Bogiem ale też 100% człowiekiem.
Jezus, jak też mówi Biblia, szedł na śmierć i jest porównywany do owcy na rzeź prowadzonej. Wyobraź sobie jak wyglada taka owca. Chyba jest raczej zmasakrowana niż lekko pobita?? Powodzenia w zdobywaniu wiedzy i czytaniu książki. ;-D
Prawda jest taka, ze Jezus nie mial w sobie nic z Boga, nie byl jego synem. Byl Zydem i zyl tak jak nakazywala mu tradycja i zwyczaje, byl zwyklym czlowiekiem, nauczycielem, mezem i ojcem dla swoich dzieci. Nalezal do ugrupowania ktore sprzeciwialo sie rzymskim 'zaborcom' i za bunt zostal pojmany i skazany. Jezeli juz za cos mial umrzec to raczej za wolnosc swojej ojczystej ziemi, a nie za nas. A co do smierci, to jest wielce watpliwe czy umarl na krzyzu, prawdopodobnie nie! Mowienie o jego boskosci jest bledem, bo ta teorie dorobili do niego ludzie, ktorzy widzieli w nim wybawiciela spod rzymskiego panowania i przyszlego krola - chcieli mu przypisac posiadanie nadprzyrodzonych cech by podkreslic jego wyjatkowosc i prawo do panowania.
Zycze wszystkim powodzenia w zdobywaniu wiedzy i bardziej krytycznego podejscia do Nowego Testamentu:]
To masz wielki problem facet od dzis wiec że nie mozesz byc chrześcijaninem i jak widze nie znasz zupełanie źródeł hisrotycznych. Nie czytałeś chyba Józefa Flawiusza a na pewno brak ci nawet dobrego smaku bo sie nie podpisujesz.Przykro mi ale mam nadzieje że sam sie przekonassz że masz błądne przekonania. Pozdrawiam i zachęcam do wnikliwego przegladania źródeł historycznych.
kwestia bycia chrześcijaninem nie ma nic wspólnego ze źródłami historycznymi. Gdyby dało się udowodnić boskość Chrystusa nie byłoby innej wiary na świecie poza chrześcijanizmem, a tymczasem nie jest to nawet największa religia.
Mam wrażenie, że nikt tu nie potrafi czytać ze zrozumieniem. Venom pisał o filmie, a nie o Chrystusie. Gdybyśmy nie wiedzieli kim jest główny bohater film nie podobałby się nam i nie poznalibyśmy historii życia Jezusa. Zawsze można wziąć do ręki książki i doczytać, ale w filmie nic o tym nie ma, a to na pewno jest wielki minus dla niego.
No wiesz dla mnie chrześcijaństwo jest jednak jedyne w swoim rodzaju. I to bez względu na to co myslisz.A niestety jest bardzo oparte na Źródłach historycznych. Poza biblijnych również. Wiara w Chrystusa jest nie tylko zmianiającą życie ale przewartościowującą wszystko co do tej pory mozna było wiedzieci usłyszac co jest prawda a co fałszem. Ja wiem co pisze bo tego doświadczam i to wcale nie wskazuje na to że mozna Boga Żyjącego spotkać wyłącznie w Katolickim Kościele.
Dla Ciebie chrześcijaństwo jest takie ważne, bo jesteś osobą WIERZĄCĄ. I bardzo dobrze. Jednak nie istnieją dowody, że jest to jedyna słuszna religia. Każdy ma swoje racje. Istnieje także mase dowodów (także ze żródeł neutralnych) przyznających racje np. Żydom. Może to nawet lepiej, bo moim zdaniem ważniejsze od tego w którego boga się wierzy jest przestrzeganie pewnych ogólnie przyjętych zasad (w chrześcijaniźmie to m.in. 10 przykazań). Każda religia jest dobra jeżeli pomaga ludziom, daje im szczęście i odpowiada na ich potrzeby.
Mogłaś mnie utożsamić z osobą (która się nie podpisała) piszącą:"Prawda jest taka, ze Jezus nie mial w sobie nic z Boga". To nie ja, chociaż z kontekstu mogło tak winikać. Ja chodzę co niedzielę do Kościoła i chociaż chrześcijaninem nigdy bym się nie nazwał, to nie mam zamiaru nawracać Cię na inną wiarę.
Problem to masz Ty, bo jak widze jestes zagorzala chrzescijanka i nie przychodzi Ci do glowy, ze ktos moze myslec inaczej... i nie jestem facetem:] A moja wypowiedz jest oparta na zrodlach historycznych, wiem o czym pisal Jozef Flawiusz. Jednak najwiecej niescislosci dostarcza Nowy Testament, w ktorym Ewangelie przecza sobie na wzajem... poczytaj troche^^' Dla mnie wiedza na jakis temat nie jest 'wielkim problemem', a tym bardziej nie bycie chrzescijaninem - wiekszosc ludzi w Polsce to chrzescijanie tylko z nazwy, ja tez.
Szczerze wierze, ze moje przekonania nie sa bledne:P
Pozdrawiam - Aeon.
Ja nie jestem chcrzścijanka z nazwy tylko z wyboru i to Świadomego .Bycie chrześcijaninem to nie chodzenie do kościoła ani nie urodzenie sie w tak zwanej chrzescijańskiej rodzinie. To coś wiecej niż uprawia tak zwane 98%społeczeństwa w Polsce, które nawet nie znają przepisów KK i którzy do wiary podchodzą ze ksiądz wie wszystko wiec ja nie muszę .Czytam Biblie i nie ma w niej sprzeczność jak chcesz chetnie je poznam jak znasz jakieś.
Pozdrawiam
Jeśli ostatnie zdanie było irionią, to powiem jdynie: "Powodzenia w nauce czytania ze zrozumieniem". I Zacytuję sam siebie, proste pytanie na które chciałem prostą odpowiedź, a zamiast tego mam 3 akapity, których związek z pytaniem jest, o ile w ogóle, bardzo luźny. "Możesz mi napisać gdzie W FILMIE było o tym, że Jezus umierał za mnie?" Pozwoliłem sobie wyostrzyć kluczowy fragment, który najwyraźniej Ci umknął.
"Po drugie Jezus cierpiał bardziej niż to w filmie pokazano tak powiedział Mel Gibson(w Reader's Digest patrz wywiad.) i tak potwierdza też autor Książki, którą ci podałam "Sprawa zmartwychwstania' doc. Josh McDowell" - ehh... pewnie nie jedna osoba czytając to rzuciłaby jakąś złośliwą uwagę pod Twój temat. Ale jestem dziś w doskonałym nastroju, więc sobe daruję. Wiemy więc, że Jezus cierpiał bardziej niż jest to w filmie, bo tak mówi reżyser i autor książki, który (z całym szacunkiem dla autora) żyje(żył? - nie mam pojęcia, przyznaję) blisko 2 tysiące lat po śmierci Jezusa. I tyle? Już? Dowód skończony? Brawo, czytanie ze zrozumieniem średnie, a z logiką jeszcze gorzej... a swoją drogą, wiedz, że twierdząc, że Jezus przeżywał dużo większe katusze nie zgadzasz się z papieżem, który stwierdził, że tak właśnie było. Bardziej wierzysz Gibsonowi czy Papieżowi? Mam nadzieję, że nie będziesz za chwilę pisać, że papież miał co innego na myśli, że to nie tak, że to przenośnia i tak dalej, i tak dalej... bo wiesz o tym równie niewiele (czyli nic) o i ja.
i jeszcze chwilka na temat Twojej wypowiedzi kilka linijek poniżej: "na pewno brak ci nawet dobrego smaku bo sie nie podpisujesz" - bez urazy, ale chyba nie Twierdzisz, że brak podpisu to przejaw złego smaku? Sam nie zawsze się podpisuje, bo i po co? Co to da? Zmieni to jedynie to, że możesz sobie przejrzeć moje ulubione filmy, osoby. Nic więcej. Często zamiast odpowiedzi dostawałem wrzuty, że nie poważana dyskusja ze mną nie ma sensu bo wśród ulubionych masz "Shreka" albo, że lubię zbyt poważne filmy więc na temat filmów rozrywkowych nie powinienem się wypowiadać. Dziękuję bardzo...
Mam nadzieję, że nie przeraża Ciebie zbyt długa treść odpowiedzi.
Pozdrawiam
Niestety ale musze odpowiedziec na twoje dziwne przekonania. W moim przekonaniu jest ten temat bardziej złożony niż to co powiedziałes. Nie wiesz chyba, że Jezus cierpiał owiele bardzie niż to co w filmie pokazywano w filmie Mela Gibsona. To że do ciebie nie trafiło przesłanie filmu to juz problem twój ale nie mozesz obwiniac ze film był nudny moze poprostu to nie przemówiło do ciebie. Może poprostu nie zrozumiałeś jego przesłania. Jezus umarł za ciebie bez wzgledu na to czy to sobie uświadamiasz czy też nie.Spróbuj poswięcić czas i przestudiowac jego śmierć ale i zmartwychwstanie i polecam świetną książke doktora Josha McDowella "Sprawa zmartwychwstania" Szczególowie studium śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Polaca bardzo rzetelna i naukowa. Pozdrawiam serdecznie
O ile dzisiaj mało z których badaczy kwestionuje dziś historyczne istnienie Jezusa, to wszelkie dostępne źródła wskazują na to, że jego smierć na krzyżu przeszła bez większego echa wśród jemu współczesnych. Nota bene zapisy historyczne z tych czasów wymieniają kilka osób o imieniu Jezus , które skończyły na krzyzu, ale zadna z nich nie bardzo pasuje do daty, o której mówimy. Rewelacje na temat, że wiemy dokładnie jak cierpiał Jezus opierają sie więc na standardowych przekazach o tym, jak obchodzono sie przed smiercią ze skazanymi. Cała reszta jest zupełną dowolnoscia i nalezy do sfery przypuszczeń oraz chrześcijańskich mitów.
Venom ma rację. Sprowadzenie ofiary Chrystusa do niewyobrazalnego cierpienia fizycznego jest tandetne i odzwierciedla sposób myslenia najgorszych twórców opowiesci gore, epatujących okrucieństwem.
barabasz