Z doświadczenia zuważyłem że jak coś wybucha to ro/z/p/ierdala wszystko w drobny
mak a
nie inicjuje procesu tworzenia. Zwolennikom naukowych teorii powstania świata
proponuję
nalać sobie wody do wiadra i spokojnie poczekać aż powstanie w niej życie. Forum
Pasji
stało sie polem bitwy i obrzucania bluzgami ateistów z katopo/j/ebami. Nie wierzę we
wszystkie dogmaty wiary katolickiej, Biblię stworzyli ludzie trzymający władzę -
odpowiednio
dobrali i ocenzurowali liczne materiały źródłowe na kolejnych soborach. Kościół
katolicki
zawsze był instytucją nastawioną na utrzymanie tej władzy, a ręce ma splamione krwią
niewinnych, mordowanych w imię wiary. Założenie że człowiek wyznający np. Islam czy
Judaizm, jakiekolwiek inną religię lub osoba która z wiarą katolicką nigdy się nie
zetknęła
(np Chińczyk czy Papuas) ma być potępiona jest absurdalna i kłóci się z wizerunkiem
miłosiernego Chrystusa. Nie wiem która religia jest "tą jedyną słuszną" - pewnie
żadna...i
pewnie po części każda jest prawdziwa. Wiem jedno - zakładanie że świat powstał
sam z
siebie jest wyrazem idiotyzmu, ignorancji a zarazem pychy bo nic na tym świecie nie
powstaje samo. Nikt z twórców pseudonaukowych teorii nie był wszystkowiedzący,
nauka
ciągle się rozwija a zarazem bez przerwy sie dewaluuje bo powstają wciąż nowe i
doskonalsze narzędzia które pozwalają na ten rozwój.
Downie, wielki wybuch to nie był prawdziwy wybuch. To było coś na wzór pęknięcia bańki mydlanej.
zrozumiałem geniuszu - pękająca bańka ma olbrzymi potecjał tworzenia nowych światów i zróżnicowanych form życia.
Bog istnieje - im dłużej się nad tym zastanawiam tym bardziej jestem przekonany o Jego istnieniu - to wszystko co mnie oacza nie powstało z niczego...
Nie czemu a dlaczego ? - bo to po prostu w moim racjonalnym pojmowaniu świata jest nie do przyjęcia - nawet fujarka sama się z kawałka drewna niee wystruga, babka z piasku sama się nie zrobi, za przeproszeniem kupa, nawet rzadka sama sie nie zrobi - materia pozostawiona sama sobie pozostanie nieruchomą materią - a i tę materię jakaś siła wyższa musiała stworzyć....Nie wiem czył to Jahwe, Bog Ojciec, Shiwa, Mahomet i czy odegrał w tym jakąś rolę Chrystus - nie wiem, po prostu nie wiem - ale Ktoś/Coś jakaś siła wyższa musiała temu wszystkiemu co mnie otacza nadać początek i sens...
Czy cząstki wirtualne w próżniach i ergosferach tworzy jakaś siła wyższa? Materia w kosmosie nie została pozostawiona samej sobie.
Nie wiem od kogo - ale ktoś je musiał stworzyć - może jak chce Ridley Scott w Prometeuszu - blade, łyse mięśniaki zwane inżynierami, lub czarna maź i "roboki"...
Jesteś idiotą.
,,To smutne, że głupcy są tak pewni siebie, a ludzie mądrzy tak pełni wątpliwości'' (B. Russell)
Nauka nie twierdzi, w przeciwieństwie do religii, że posiada 100% pewną wiedzę i nie może ona ulec zmianie. Wręcz przeciwnie, dzisiejsza nauka jest otwarta na nowe teorie. Aby jednak zostały zaakceptowane muszą być koherentne (wewnętrznie spójne). Zakłada więc pewne paradygmaty, będące podstawą dla danej nauki. Mogą jednak zostać podważone i uznane za błędne, jeśli zostanie to eksperymentalnie udowodnione. Dla przykładu, trwające badania nad ''przekroczeniem'' prędkości światła neutrin. Relatywizm mechaniki kwantowej pokazuje jednak, że prawda, jakiej się dowiedzieliśmy dzięki jakiemuś instrumentowi jest prawdziwa tylko względem użytego instrumentu i jego położenia w czasoprzestrzeni.
Z religią jest o tyle ciekawiej, że narzuca wierzącym swoje dogmatyczne założenia, które nie podlegają dyskusji co do swojej racji. W porównaniu z nauką jednak, nikt nie jest w stanie udowodnić istnienia Boga, co nie znaczy, że go nie ma (błąd logiczny) - brak dowodów prawdziwości jakiejś tezy nie implikuje jej fałszywości. Swoją drogą, religia nigdy nie miała, nie ma i nie będzie mieć nic wspólnego z Bogiem.
Wielki wybuch jest tylko teorią, skądinąd najbardziej prawdopodobną spośród tych, które znamy. Jeszcze do niedawna sądzono, zgodnie z koncepcją Arystotelesa, że pierwiastek jest najprostszą substancją, której nie da się rozłożyć na prostsze. Później, po odkryciu atomu znów sądzono, że to właśnie atom jest najmniejszą znaną człowiekowi cząstką, niepodzielną kulką bez struktury wewnętrznej. Trwało to do czasu odkrycia elektronu w 1897r. Później odkryto kwarki i po raz kolejny myślano, że dalej królicza nora już nie sięga. Teraz z kolei trwają badania na teorią superstrun, z których to rzekomo zbudowane są cząstki elementarne.
,,Cała nasza nauka, w porównaniu z rzeczywistością, jest prymitywna i dziecinna – ale nadal jest to najcenniejsza rzecz, jaką posiadamy''
Więc twierdzisz, że wybuch nie inicjuje procesu tworzenia. Słyszałeś o ''supernowych''?
''Zwolennikom naukowych teorii powstania świata proponuję nalać sobie wody do wiadra i spokojnie poczekać aż powstanie w niej życie''. Pisałem już, że jesteś idiotą?
Życie nie powstaje w parę minut, ani nawet lat. Co do sposobu jego powstania jest kilka różnych stanowisk. W każdym razie hipotetyczna istota żywa, tzw. ''wspólny przodek'' powstał ok. 3,5mld lat temu, czyli ok. 1mld lat po uformowaniu się naszej planety, w kominie hydrotermalnym. Chętnym dostarczę wiadro osobiście.
Twierdzisz, że nic nie powstaje samo z siebie i tu się zgodzę. Wierzysz w Boga? Jego też to dotyczy. Tłumaczenie, że świat nie mógł powstać sam z siebie, więc proces ten musiał zapoczątkować Bóg jest ''z dupy'', bo kto stworzył Boga? A skoro Bóg żyje wiecznie i jest tym, który stwarza sam nie będąc stworzonym to czemu nie może dotyczyć to wszechświata? Może tzw. wielki wybuch jest ciągłym, powtarzalnym procesem. Być może wszechświat rozszerzając się, dochodzi do pewnej granicy krytycznej, po czym zaczyna się kurczyć do bardzo gęstej osobliwości, zapoczątkowując wielki wybuch. W takim przypadku nic nie powstaje ''samo z siebie'', ale jest efektem przyczynowo-skutkowym.
Czucie i wiara silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko.
Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,
Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce;
Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu!
Miej serce i patrzaj w serce!
W szkole Mickiewicza kazali czytać?
W balladach szukasz przyczyny powstania wszechświata? W poszukiwaniach sensu życia polecam ''Dziady''.
Sama wiara nie da ci odpowiedzi. Istotą wiary jest niewiedza i niepewność. Wierzy się, że tak jest lub tak nie jest i dlatego mówi się o ''wierze w Boga'', a nie ''wiedzy w Boga''.
Nie wierzę w cuda. Jeśli doświadczamy czegoś, czego nie potrafimy wyjaśnić to nie jest to cud, tylko coś, czego nie potrafimy wyjaśnić. Kropka. Do czasu rozszczepienia światła w 1666r. przez I. Newtona tęcza uchodziła za cud. Dziś nikt jej cudem nie nazwie mimo, że większość ludzi wciąż nie wie, jak ona powstaje. W dzisiejszych czasach mamy cuda ''bardziej nowoczesne'', jak np. podobizna Matki Boskiej na toście Diany Duyser (który na aukcji poszedł za 28.000$!!).
Mądry post, tylko co to do cholery znaczy "Wielki wybuch jest TYLKO TEORIĄ"? Jest jakaś wyższa forma zbioru faktów naukowych, czy ja o czymś nie wiem?
Myślę, że powinieneś przelać treść tego wpisu na papier, zamknąć ów papier w kopertę, i wysłać ją do profesora Hawkinga. W tej materii powinien mieć sporą wiedzę, zatem, gdy zwątpi w tę teorie, jego zwątpienie z pewnością odbije się sporym echem w świecie nauki.
Pozdrawiam.
Miałem szacunek do Hawkinga do czasu pewnej wypowiedzi z jego strony która mnie rozwaliła. Jak można ograniczać wszystko do jednego układu czasu i przestrzeni... Potem ludzie zadają pytania co było PRZED (ale jaja) Wielkim Wybuchem albo wykazują kompletną głupote i brak rozumienia jak założyciel tematu
Myśl paradoksami! Wtedy mnie odnajdziesz. Ja w międzyczasie skoczę po pączka...dla siebie.
Nie lubię wygrzebywania tematów mających parę miesięcy, ale ten mnie aż boli. :c
"Z doświadczenia zuważyłem że jak coś wybucha to ro/z/p/ierdala wszystko w drobny
mak a
nie inicjuje procesu tworzenia. "
Wielki wybuch to nie eksplozja. Jak można dosłownie odczytywać nomenklaturę w astronomii, myślisz, że lata świetlne to jednostka czasu? Albo lepiej, jak można się wypowiadać na tematy, o których ma się znikome pojęcie i jeszcze nazywać innych ignorantami?
"Zwolennikom naukowych teorii powstania świata
proponuję
nalać sobie wody do wiadra i spokojnie poczekać aż powstanie w niej życie."
Są dwa wyjścia, nie rozumiesz podstawowych założeń ewolucji, albo jesteś geniuszem i możesz udowodnić, że H2O i zbiornik wystarczą do uformowania życia. Stawiam na to pierwsze.
"Wiem jedno - zakładanie że świat powstał
sam z
siebie jest wyrazem idiotyzmu, ignorancji a zarazem pychy bo nic na tym świecie nie
powstaje samo."
Mechanika kwantowa, czek dis szit ałt. Tu masz gif z przestrzenią, w której nie ma zupełnie nic, null. Coś się dzieje, prawda? http://www.physics.adelaide.edu.au/theory/staff/leinweber/VisualQCD/Nobel/
Iiiiii z takimi strasznie mądrymi tezami do mnie jedziesz - ja jestem prosty chłop - tylko po medycynie - tam też się mówi na wykładach o cytokinach cy nie innych kinach albo chemokinach i prostaglandynach, śmierć to zjawisko zdysocjowane itp itd - leki mają swoje działania na receptory w organizmie, ale w końcu leczy się człowieka a nie inne receptory i kininy, molekuły, cząstki adhezyjne - ludź pozostaje ludziem, ma swe uczucia, nadzieje, tęsknoty, trup niestety śmierdzi rozkładem - a tym co żyją trza okazać ludzkie uczucia, dać nadziję, potrzymać za rękę, POCZUĆ, WSPÓŁCZUĆ - bo albo jesteśmy ludźmi, istotami mającymi empatię, nadzieję, wiarę - albo zbiorem molekuł, które poruszają się jak na tych filmikach, do których link mi przesłałeś...