Szkoda tylko człowieka, który został przerobiony na KOTLET MIELONY wyłącznie za farmazony,
które opowiadał (że niby jest "bożym synem") po wciągnięciu stuffu tajemniczego pochodzenia... :D
Mistrz Mel pokazał pełną Klasę tym filmem nie bawiąc się w jakąś zapyziałą cenzurę, tylko jadąc
na pełnym gazie - jest MOC!!! Więc jak mówiłem wyżej: 10/10 się należy, bo krew pięknie chlapie
z ekranu na wszystkie strony! :)))