Jest w wielu sprawach zbyt mało konserwatywny. To bez sensu żeby religia dostosowywała się do ludzi - wtedy zamiast działać na ich korzyść, doprowadzi ich do zguby. Religia oferuje zbawienie, a żeby osiągnąć zbawienie trzeba wielu wyrzeczeń.

Królestwo Boże jest bardzo skomplikowanym problemem teologicznym (jest mu poświęcony spory artykuł w wikipedii - o dziwo profesjonalnie opracowany) ale żeby do niego wejść, trzeba spełnić sporo warunków (zachować ubóstwo, utrzymać postawę dziecka, żyć w prawdzie...) i nikt, kto analizuje Ewangelię nie stwierdzi na poważnie, że Kościół powinien łudzić tłumy łatwym sposobem na zbawienie. Nie da się i koniec.

Tak naprawdę nie da się stwierdzić ilu jest chrześcijan ani ilu ludzi jest w Kościele - wielu z tych, którzy są w środku, są tam z przyzwyczajenia i Słowo przestało dla nich mieć żywe znaczenie. Wielu prostytutkom i ludziom wyniszczonym przez grzech jest niedaleko do Chrystusa.

Jedno jest pewne i każdy powinien mieć tego świadomość: chrześcijanin to ten, który realnie i uparcie dąży do świętości. Oraz ten, kto pragnie Chrystusa jak pustynny wędrowiec pragnie butli z wodą.