"Pasja" skupia się na pokazywaniu męki, która rzekomo ma widzowi coś uświadomić i zmusić go do zachwytu nad Jezusem, który rzekomo tyle wycierpiał - a jednak każdy przykuty do łóżka nieuleczalnie chory bądź sparaliżowany człowiek przeżywa cierpienia znacznie dłuższe i cięższe. Takich Jezusów mamy dookoła na pęczki, tyle że nie mają skutecznego PR-u. Poza tym, ukrzyżowanie wydaje mi się znacznie przyjemniejszą perspektywą, niż choćby np. rak trzustki.
Natomiast sam pomysł, że Bóg złożył ze swojego syna (który jest jednocześnie nim) ofiarę samemu sobie żeby wybaczyć ludziom, wydaje mi się nieco dziwny.