Zastanawiacie się czy Bóg istnieje, a przecież czy nie wiecie, że to ten sam Bóg mówił wam, abyście wierzyli?
Gdybyście się zastanowili, moi Drodzy, co by było gdyby naukowe metody całkowicie udowodniły istnienie Boga?
Wtedy nasza wiara przestałaby istnieć, bo wiara nie polega na uznawaniu słuszności faktów, bo fakt sam z siebie jest słuszny, lecz na niepewności, zawierzeniu.
"Wiara - nadawanie dużego prawdopodobieństwa prawdziwości twierdzenia, w warunkach braku wystarczającej wiedzy[1][2]. Owo subiektywne prawdopodobieństwo nigdy nie osiąga wartości 100%, gdyż wtedy wiara staje się wiedzą."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wiara_%28psychologia%29
Nigdy nie uda nam się dowieść istnienia Boga. To nie ma nawet sensu.
Zgadzam się z tymi, którzy nie w pełni zgadzają się z Kościołem Katolickim. Przecież nie zawsze postępował moralnie dobrze (inkwizycja, krucjaty), ani nie był nieomylny(teoria geocentryczna). Wierzcie w Boga i Chrystusa, a nie w księdza. Jednocześnie nie przekreślajcie kościoła. Uznacie mnie za stary moherowy beret, ale jestem człowiekiem młodym.
Religia nie jest zła przecież wskazuje nam moralność(dekalog).
Co jeśli Bóg rzeczywiście istnieje, cóż stracicie oprócz własnej dumy, gdy to zrozumiecie, a jeśli po śmierci, tym którzy mu zawierzyli spotka nagroda, a wy uważający się za mądrzejszych, umrzecie w zapomnieniu?
Nie chcielibyście być w niebie, gdzie czekałaby na was wieczna nagroda? Gdzie spotkacie samych ludzi życzliwych, całkowicie dobrych, czy tak chcecie zakończyć swój byt?
Macie tylko jedno życie, możecie zaryzykować zawierzając Bogu czy coś przez to stracicie? Nie tylko po śmierci otrzymacie nagrodę, ale też za życia - wasza satysfakcja z powodu tego, iż pomogliście starszej osobie. Zadowolenie z tego, że udało wam się dzięki swojej postawie zmienić innych ludzi. Upadek moralności to jest dzisiejszy problem. Czy przez chwilę nie myśleliście o tym by to zmienić? Nie mówię o całym świecie, ale o otoczeniu, choćby rodzinie czy znajomych.
Taka ciekawostka odnośnie trzech przykazań http://youtu.be/8QWwzT4ulkA
I zawierzeniu bogom http://youtu.be/vM5n8jESUEk pomijając śmieszność zakładu Pascala
Tak 10 przykazań. To z ich powodu żydzi spędzili tak dużo czasu na pustyni: zastanawiali się jak sformułować 10 płytkich nic niewnoszących banałów by ludzie powtarzali je przez następne blisko 3000 lat.
A co do źródła moralności to zastanów się jak uczymy dzieci by zachowywały się dobrze. Czy mówimy im nie bij Jasia bo bóg tak mówi czy mówimy czy chciałbyś żeby ciebie ktoś uderzył. Jeśli zastanowisz się nad odpowiedzią na to pytanie poznasz prawdziwe źródło naszej molalności, a gdy już je poznasz zrozumiesz dlaczego religia (przynajmniej te które wymyśliliśmy do tej pory) jest amoralna.
Dekalog to ma być religijna moralność? Proszę Cię... :)
Dekalog nie obowiązuje chrześcijan, chrześcijan obowiązuje reinterpretacja dekalogu dokonana przez Jezusa podczas kazania na górze.
Natomiast co do Kościoła - nie każda nauka Kościoła jest nauką nieomylną, w ogóle w katolicyzmie panuje pluralizm. Papieże prawie nigdy nie nauczają z zaznaczeniem, że w tym wypadku mamy do czynienia z nieomylnością.
To dość dobry wynik. Bardziej pasuje mi nieomylny raz na 20 lat Benedykt XVI niż typowy polski zjazd rodzinny, gdzie każdy jest nieomylny we wszystkich sprawach.