Myślę Cezary, że film to film i chyba zbędnym zabiegiem merytorycznym jest porównywać obraz do pisma. Pismo czy książka ma tą specyficzną właściwość, że skupia w jednej „pigułce” cały „wszechświat” ludzkich myśli i idei a obraz zwłaszcza generowany ograniczeniami odwołującymi się artystycznymi natchnieniami jest okrojoną wersją rzeczywistości, ale w przeciwieństwie do tekstu rozszyfrowywanego w ludzkim umyśle opartym w znacznej mierze na wyobraźni jest trójwymiarową projekcją otaczającej nas rzeczywistości, – zatem jest można powiedzieć bardziej atrakcyjną formą przekazu. Paradoksalnie i jedno i drugie ma w sobie wady i zalety, jeśli chodzi o jakość.
„Dzikus”