Trudno oceniac film taki jak Pasja oczywiście ze względu na osobę głównego bohatera, dla jednych boga dla drugich tylko żydowskiego reformatora. Zdaje sobie sprawę, że dla kogoś głęboko wierzącego oglądanie Męki może być dużym przeżyciem. Wydaje mi sie jednak, że przy ocenie filmu powinismy brać pod uwagę bardziej obiektywne kryteria. Zastanówmy się co by byłó, gdyby nakręcić podobny film np. o Husie albo o Joannie d'Arc. W filmie o tej drugiej kulminacyjną scenąbyłąby pewnie scena smarzenia się na stosie, któa trwałaby wg modelu zastosowanego przez Gibsona (tak apropos to zdziwilem sie ze taki holllywoodzki wyrobnik bedzie krecil film w ktorym trzeba naprawde wykazac sie artystycznymi zdolnościami) ok godziny. Oglądalibymy sobie jak Joanna najpierw torche pokatowana i upokorzona skwierczy sobie i wyje z bólu. No i co na to powiedzieliby ci którzy teraz pieją z zachwytu nad Pasja. Juz to widze - ze przesadnie okrutny, nudny i praktycznie pozbawiony jakiejś trreści bo nie ma tak naprawde o niej samej i jej działalności...
Zastanówcie się zatem czy ten film może naprawde spodobać się komuś kto nie zabardzo wierzy w całą tę historyję...