Film nie jest ani kompletną szmirą, ani wielkim arcydziełem. Nie istotne czy nakręcił go amerykanin czy Żyd. Film jest o Chrystusie i przede wszystkim dlatego należy podejść do niego z wielką pokorą i nie wywlekać jakichś brudów na wierzch, bez względu na to czy się komus podobał czy nie.