Ten film jest nie wątpliwie piękny. Chociaż boję się użwyać tego stwierdzenia, mówiąc o czyjejś męce, a w szczególności Chrystusa. Po obejrzeniu tego filmu brakowało mi słów. Przez jakiś czas siedziałem i zastanawiałem się. Dał mi sporo do pomyślenia. Przedewszystkim to, że nie doceniamy tego co zrobił dla nas Jezus.
W filmie tym podobało mi się, szczególnie, kilka scen. Pierwsza: Gdy Judasz pocałował Jezusa, druga: gdy Piłat umywa ręce, trzecia: spadająca kropla i wreszcie ostatnia: gdy Jezus zmartwychwstaje. Pomimo, że wiedziałem, iż to nastąpi, odczułem niesamowitą ulgę i utwierdziłem się, że Jezus nie cierpiał bez powodu.
Nie jestem osobą przesadnie wierzącą, oszem pójdę w niedzielę do kościoła, ale do tej pory nie odczuwałem takich emocji, związanych z moją wiarą. "Pasja" na pewno utwierdziła mnie w niej. Dla Gibsona hołdy za to, że w wielu młodych ludziach potrafił wyzwolić takie uczucia.