choć nie przypadło mi do gustu, zrobienie z Chrysusa "krwawej miazgi" - sceny chłosty są zupełnie zbęde i Gibson mógł spokojnie je złagodzić - film ani by nie stracił ani nie zyskał. Obraz podoba mi się ze względu na symbolikę - szatan został ukazany perfekcyjnie, jako bezpłciowa, kusząca istota. Arcydziełem są tez sceny z udziałem Judasza - pocałunek, samobójstwo....Co by tutaj nie mówić o ilości krwi - której jest zdecydowania za dużo - film to artystyczne dzieło, uważam, że Gibson spisał się na medal w kunszcie reżyserskim. Gra aktorów jest bardzo przejmująca, więc sądze, że każdy zagrał tutaj na miarę swoich sił i możliwości. I muzyka, każdej scenie dodaje czegoś magicznego, uważam, że niesłusznie Oscar poszedł w inne ręce.
jednak zadaje sobie pytanie: czy naprawdę w ludziach, jest tyle zła i okrucieństwa, by z rozradowanymi twarzami biczować człowieka, którego winy nawet nie znają?! czy ludzie naprawdę tacy są?
Jestem wierząca, znam biblię i uważam, że film jest zgodny z jej treścią, nie ma żadnych przekłamań.
Ocena 8/10 Pozdrawiam :)