Siłą filmu Gibsona jest przede wszystkim to, że nie stworzył obrazu tylko i wyłącznie religijnego. Stworzył dzieło, które można odczytywać na dwóch płaszczyznach; religijnej i, że tak powiem - "świeckiej".
Dla osób wierzących "Pasja" jest odwzorowaniem męki ich Zbawiciela. Może stać się powodem umocnienia wiary i może być pomocna w czasie zadumy i zastanowienia nad sobą.
Ale jeżeli ktoś nie Wierzy to odnajdzie w tej historii życia Jezusa Chrystusa opowieść o czymś innym - o tym jak bardzo okrutni potrafili być ludzie. Jak wielkie pokłady złości, nienawiści i sadyzmu potrafią się kryć w takich istotach jak my.
Stosunkowo mało potrafię zarzucić temu "filmowi życia" Gibsona. Na pewno po projekcji pozostawia dziwne uczucie - zastanowienia, refleksji. Szokuje, a tym samym przenika do głębi, celnie trafiając w naszą sferę duchową, sferę moralną i wartości. Skłania do dokonania subtelnej analizy; albo siebie, albo świata dookoła. Jak kto woli.
Odbiegając jednak trochę od samej treści filmu i jego głównego tematu warto zwrócić uwagę na to, że Mel Gibson okazał się bardzo ciekawym reżyserem. Jego zwolnienia niektórych scen były bardzo trafne, a przy tym piękne operatorsko. Szczególne wrażenie robią szybko zmontowane na trailerach.
Jedna z końcowych scen; moment spadania kropli jest niesamowity i bardzo pomysłowy.
Na uwagę zasługują retrospekcje, a szczególnie moment przechodzenia z "czasu teraźniejszego" w przeszłość: te obrazy w jakiś sposób zawsze się łączą - są podobne kadrowo; gdy jedna scena kończy się zbliżeniem na twarz to i tak zaczyna się retrospekcja.
Szczególne wrażenie zrobiła na mnie scena podbiegania Maryi do Jezusa w czasie Drogi Krzyżowej, z przebitką na jego upadek w dzieciństwie. Oprócz tego, ze wywołuje potężne emocje, to jest jedna z wielu, które pokazują Jezusa jako człowieka.
To również jest siła "Pasji". W porównaniu z innymi filmami o tej tematyce, Gibson nie nadał Chrystusowi cech wyłącznie boskich - bohater "The Passion" odczuwa ból, strach, gorycz, zwątpienie. Ale nie tylko - w dzieciństwie widzimy jak przeżywał również radość z dobrze wykonanej pracy, a scena w której chlapie matkę wodą pokazuje, że umiał również żartować i śmiać się. Nie był tylko Bogiem. Był człowiekiem.
Ten fakt, a także duża dawka emocji zawarta w całej "Pasji" pozwala nam nabrać emocjonalnego stosunku do przebiegu Męki Pańskiej. Stajemy się mimowolnymi widzami i mniej lub bardziej świadomie zaczynamy przeżywać to wszystko, co zostaje nam pokazane na ekranie. Na tym polega siła filmu. Dobrego filmu.
Sama postać Szatana zasługuje na osobny akapit. Jego charakterystyka i aparycja są genialne, przekonujące, trafiające do wyobraźni. Również umieszczenie go w poszczególnych scenach i czasem zwalnianie jego kroków dają efekt piorunujący. Temu bohaterowi i wyobrażeniom Gibbona na jego temat nie można nic zarzucić. Że tak powiem… Szatan był boski 
Czy jest coś, co mi się nie podobało w „Pasji”? Tak, ale sama nie jestem pewna czy ma to tak duże znaczenie i czy naprawdę jest to tak uderzająco błędna w tym filmie. Mianowicie pierwsza scena: księżyc w pełni i patetyzm z tym związany. Bardzo mała dawka patetyzmu jak na 2,5 godzinny film, bo w pozostałych scenach reżyser daleko był od wzniosłości niepotrzebnej (podkreślam: niepotrzebnej, a nie wzniosłości w ogóle), daleko był od tkliwości i melodramatyzmu, nawet pokazując Matkę Jezusa. To sztuka tak wyważyć emocje. I jednocześnie sprawić, że film będzie potężną dawką silnych przeżyć.
Jeśli chodzi o chwyty reżyserskie, to na uwagę zasługują również wszystkie subiekty Jezusa: kamera do góry nogami, przekrzywiona, chwiejąca się. Nadaje obrazowi autentyczności.
Oprócz drastyczności (drastyczności, a nie brutalności – jest różnica) „Pasja” serwuje widzom niezliczona ilość symboli, odniesień do wzorów kulturowych i dzieł sztuki – jak chociażby obrazu Caravaggio.
To wszystko sprawia, że trudno zaprzeczyć, że Gibson włożył całe serce w ten film. Dopracował go w stu procentach, zadbał o wszystko, zaspokajając wszystkie nasze potrzeby, dodatkowo również sferę duchową, co rzadko się zdarza we współczesnych filmach.
Ta opinia jest chaotyczna. Jest, bo tym filmie za dużo myśli kłębi się po głowie, żeby tak po prostu je spisać. To siła tego filmu. Tak wpłynąć na widza.
mnie nie podobał się zjawka z gołebiem i scena wycia szatana w swoim królestwie-to były dwa momenty nie pasujące mi do tego filmu!a poza tym w 100%się z Tobą zgadzam i takiej opini o tym filmie mi brakowało!!!!!!!!!!
Zgadzam się - końcowa scena z Szatanem również była niepotrzebna i nieprzekonująca. A gołąb? Nie pamiętam gołębia, może chodziło Ci o kruka? Jeśli tak to również i ten motyw jest jednym z tych, które według mnie można by wyciąć. Ale nie zaburzają one pozytywnych odczuć po "Pasji", błędy zdarzają się każdemu. No, moze nie Almodovarowi w "Porozmawiaj z nią" :) I jeszcze pare innych przykładów.
Witaj!
Co do gołębia to pojawił się on w scenie gdy Jezus stał na dziedzińcu przed Piłatem. Film był świetny, daje dużo do myślenia.
Pozdrawiam
No cóż... Ja uważam, że akurat scena z szatanem byłą wporządku. W końcu został pokonany. Cały czas ukazywał sie i Jezusowi i Maryi z pewna dozą pewności siebie na twarzy. Był pewien, że wygra. W scenie z dzieckiem na rękach, "mówił" nawet coś w stylu: Ty sie tu kończysz, a ja rodzę nowe zło (moja własna interpretacja).
Tak więc został pokonany i to go zabolało i to wielce. Mi sie ta scena podobała.
Pozdrawiam
Spadająca kropla to łza Boga, który zapłakał nad losem swego syna i naszym. Doceńmy to. Podzielam Twoją opinię o filmie. Ty powinnaś napisać recenzję a nie Pan Tomasz Raczek
Bardzo ciekawa interpretacja. I bardzo słuszna. Nie pomyślałam o tym w ten sposób, cieszę sie, że ktoś zwrócił mi na to uwagę. Dotychczas zainteresowała mnie [ta scena] tylko pod względem wykonania.
Cieszę się, że myślimy podobnie :).
Bardzo ciekawa interpretacja. I bardzo słuszna. Nie pomyślałam o tym w ten sposób, cieszę sie, że ktoś zwrócił mi na to uwagę. Dotychczas zainteresowała mnie [ta scena] tylko pod względem wykonania.
Cieszę się, że myślimy podobnie :).
Bardzo ciekawa interpretacja. I bardzo słuszna. Nie pomyślałam o tym w ten sposób, cieszę sie, że ktoś zwrócił mi na to uwagę. Dotychczas zainteresowała mnie [ta scena] tylko pod względem wykonania.
Cieszę się, że myślimy podobnie :).
Szczerze mówiąc porządnie zdenerwowałaś mnie tym stwierdzeniem. Nie widzę sensu, ani logiki w kopiowaniu cudzych tekstów. Równie dobrze mogłabym podać link, albo zamieścić cytat. Tekst napisałam sama i nie widzę powodów na podstawie których wysnuwasz swoje przypuszczenia.
Udowodnić nie mogę, mogę jedynie ręczyć słowem. A jeśli to nie wystarczy - wpisz tekst do wyszukiwarki i sprawdź, że nigdzie w Internecie nie ma takiej samej opinii. Nawet na stopklatce.pl, bo zamieszczałam ją tylko na filmwebie.
Mysle, ze wlozylas duzo pracy w napisanie tej recenzji. Niestety robiac cos dobrze latwo spotkac ludzi zawistnych, ktorzy beda probowali Ci przeszkodzic lub chociaz wyprowadzic z rownowagi. Ja wierze, ze to Twoj tekst i bez szukania w googlach.
Pozdrawiam.
Słuszna uwaga - rzeczywiście była to kobieta. Ale Szatan jako postać jest rodz. męskiego. Więc "ten Szatan była Boska" będzie najbardziej poprawnie politycznie, chociaż najmniej logiczny gramatycznie :).
Grała szatana kobieta, ale jego głos był raczej męski. Więc w Pasji raczej stwiałbym na "To Szatan Było Boskie" :)
Pozdro...
Podzielam Twoją opinię.
Ja sama sporo się naczytałam o 'Pasji',opinii-bardzo różnych..
Uważam,że nie można tego filmu nazwać patetycznym czy kiczowatym(główne zarzuty).Oczwyiście są sceny,które można by usunąć(np. z tym ktukiem),ale tego jest mało!
Inna sprawa-wspaniała realizacja(przede wszystkim retrospekcje) i 'smaczki' typu : wątek Kobiety-Szatana.
Zwróciłaś uwagę na coś co również mi się bardzo spodobało-Jezus nie tylko jako Bóg,ale i człowiek(scena prezentacji stołu-Maryi).
Można by tak długo wymieniać.Film bez wątpienia wart obejrzenia,oryginalny,zapadający w pamięć.
+ świetne aktorstwo mało znanych aktorów(oprócz Belluci)