jakieś nieporozumienie. Nie widzę sensu w oglądaniu, jak z Jezusa robią kotleta. Dosłownie. Nie ważne, czy jesteś wierzącym czy nie - nie oglądaj tego. Jak jestes wierzący(a), będziesz miał koszmary do końca życia, a jak nie, to jeszcze bardziej zniechęcisz się do instytucji kościoła za martyrologiczne postrzeganie siebie.
tak lepiej zobaczyc film gdzie Jezus nie ma ani kropli krwi na twarzy i cały lsni..
ja jestem wierzacy i jakos koszmarów nie miałem..
Prawdziwie ukazana męka
Właśnie, prawdziwie ukazana męka i nic więcej. Maria sobie tylko chodziła za tą całą procesją i spoglądała zza rogu jak jej syna katują, dopiero w momencie gdy ten apostoł krzyknął MATKO MATKO chyba sobie przypomniała że w ogule ma syna, Bellucci była chyba tylko po to żeby ładnie wyglądać a Piłat niby nie chciał go zabić...ale jednak zabił. Dla mnie również nieporozumienie.
''Maria sobie tylko chodziła za tą całą procesją i spoglądała zza rogu jak jej syna katują'' ...Co za inteligentna sposzczegawczość!.Jeszcze jeden taki kozior a niby Piłat nie będzie was chciał zabić,ale zrobi to z przyjemnością!.I wtedy to już napewno nie będzie nieporozumienie.
Ludzie tacy jak ty boja sie tego co nazywamy prawda. Jezus zrobil cos dla nas to czemu mamy o tym nie wiedziec. Szczerze mowiac przed obejrzeniem tego filmu niewiedzialem ze ten czlowiek az tyle wycierpial. Po obejrzeniu tego filmu smierc jezusa nabrala dla mnie innego znaczenia. I mysle ze kazdy chrzescijanin powyzej 16 roku zycia powinien obejrzec ten film
Pomijajac religijne aspekty, bo jestem ateistą i obejrzałem tą projekcję tylko dlatego, że lubie dobre kino a myślałem, że tu go trochę zobaczę - FILM BYŁ OKROPNY! Wszędzie krew i flaki, a Jezus jest tak jak to napisał twórca tematu KOTLETEM. Na 127 minut filmu, zaledwie 19m bez widoku krwi (autentyczne liczby). To jest po prostu chore. Przy tym filmy typu "Piła" są bajeczką dla dzieci bez odrobiny przemocy.
Film obraca się tylko wokół tego - nic ciekawego, możecie zamiast tego iść do rzeźni i popatrzeć jak świnie mordują, może w rzeźni mniej krwi będzie. 1/10 - tylko dla psycholi, patologii i fanatyków.
Dziwi mnie wasza postawa,niby jesteście ateistami,śmierć wam nie obca.Stalin kiedyś powiedział,,jak ginie jeden człowiek,to tragedia.Jak ginie tysiąc,to statystyka''Oglądacie filmy w których przynajmniej jeden zasraniec ginie,i dla was to normalne dajecie 10,bo mi sie k....a film podobał!,i kto mi zabroni ocenić takiego,,Pulp Fiction'' naprzykład.Ale jak jest tworzone coś w rodzaju,,PASJA'' .Robi się rumor.Gibson zrobił bardzo okrutny film,ale czy nas potrafi coś bardziej moralnie i psychicznie zniszczyć?.Nie oglądałem bardziej okrutnego filmu jak ten.Przyznaje że poruszył mnie do żywego.Czepianie się czy był BOGIEM czy nie był,jest nie na miejscu.Pozbierałem te wasze wszystkie myśli i swierdzam z głębokim żalem,że Gibson nie zrobił tego filmu dla filozofów,tylko dla zwykłego zjadacza chleba....Kościół nie podziela jego wizij,wcale się zresztą nie dziwie.Bo Jezus dla nas nie może być męczenikiem,lepiej niech ciągle leży w żłobie i płacze.............Jeszcze jedna kwestia nie daje mi spokoju,kwestia strachu!.Pomyśleć tylko że macie obawy przed takimi torturami a wam nogi miękną.Cierpienie ukazane w tym filmie jest cierpieniem wielu ludzi,a w wizji Gipsona było na celu wam to pokazać!.Cała dyskusja o pewnych prawdziwościach[nie zaprzeczam że tak nie jest] cierpienia Jezusa jest przekolorowana nie budzi wątpliwości.Ale czy cierpienie innych,które widzimy na codzień nie jest takie same?.Przechodzimy obojętnie na takie sprawy.Lepiej nie podchodzić to pewnych spraw z emocjami a z własną filozofą szczególnie................pozdrawiam i dobrej nocy.
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź, której nie spodziewałem się po mojej wywołanej emocjami, lekko przesadzonej opini.
Tak. Jako ateiście śmierć nie jest mi obca, jednak odrobinę się jej boję, to naturalne u człowieka. Gdybym się nie bał nie rozglądalbym się przed przejściem przez ulicę tylko szedłbym na chama. Jednak nie o śmierć tu chodzi, bo ona nie jest aż tak straszna jak tortury ukazane dogłębnie w tym filmie.
Porównujesz Pasję do Pulp Fiction. Akurat ładnie trafiłeś bo obok Skazanych na Shawshank i Gladiatora, właśnie dzieło Tarantino oceniłem na dyszke. W Pulp Fiction nie ma jednak takiego nadmiaru krwi i okrucieństwa, śmierci są szybkie i bezbolesne (no może z wyjątkiem obiecanych męk dla pedała policjanta), a to właśnie bolesne tortury są najgorsze. Gibson brutalnie je ukazał, jednak zamiast strachu poczułem wielkie zniesmaczenie i obrzydzenie. W innych filmach moze faktycznie jest to ukazane za łagodnie, ale jest to przynajmniej przystępne dla każdego widza, niezależnie od nerwów i wieku, poza tym inne filmy religijne ukazują jakąś fabułę, historię. W Pasji widzę tylko krew i przemoc i z żalem stwierdzam, że nie dorasta ona do pięt filmom z Sisto czy Balem w roli Jezusa. Pozdrawiam.
Zastanawia mnie jedna sprawa,po co ateiście potrzebne są filmy o Jezusie?Przypadkowo ich chyba nie oglądasz!...Podziwiam twoją odwage w prowadzeniu dyskusij.Dyskusij która z zasady gówno cię powinna obchodzić,a mimo wszystko wszczynasz rozmowe!,Czego spodziewałeś się po ,,PASIJ'',Żłobka dla dzieci?!.Sisto,Balem...ateiści znają więcej filmów o Jezusie niż ja sam!..sorki.....Ale ciśnienie to mi podniosłeś!.
A ja mam takie pytanie do wszystkich, którzy oburzają się na nadmiar przemocy w Pasji: czy tak samo krytykujecie Szeregowca Ryana? Przypuszczam, że większość z was nie, bo to film ceniony i popularny (co mnie zresztą wcale nie dziwi). A przecież - to dzieło koszmarnie brutalne, pierwszy raz oglądałem je mając jakieś 14 lat i faktycznie - miałem potem problemy z zaśnięciem. Ale mimo to wielokrotnie do tego filmu wracałem. Sam fakt, że jakiś film jest wstrząsający nie stanowi wady, ważne co chcemy osiągnąć, i tak jak S.R. doskonale pokazał okropieństwa wojny, tak samo P. pomaga lepiej uzmysłowić sobie mękę Jezusa... Polecam więc dzieło Gibsona każdemu, w szczególności chrześcijanom, dla których bardzo ważny jest intymny kontakt z Bogiem, do czego konieczna wydaje się odpowiednio długa kontemplacja nad Jego ofiarą.
Ten film nie powstał żeby zaspakajać wasze gusta estetyczne.
Tak wyglądało biczowanie i tak wyglądała śmierć na krzyżu.
Jak panienki są za wrażliwe to niech pooglądają sobie np. film ze ślubu.
Otóż to, "nieporozumieniem" są raczej filmy, w których Jezus do samego końca zachowuje hollywoodzko-śnieżnobiały uśmiech - np. heretycki "Judasz" C. Carnera. Przekłamują bowiem prawdę historyczną, zgodnie ze źródłami jakimi dysponujemy (a więc nie tylko Biblia) Męka Pańska wyglądała właśnie tak. "Pasja" bez krwi byłaby jak film o nazistach bez obozów koncentracyjnych - zwyczajnie zakłamana (i oburzająca).